Trening/tresura uległej

Trening czy też szkolenie uległej wydaje się być nieodłączną częścią klimatycznej relacji. W większości przypadków polega on na odpowiednim przedstawieniu su wymagań Pana co do jej zachowania w jego obecności, szacunku do niego, sposobu odzywania się (zwracania) i jednocześnie wyznaczenie sytuacji, w których ma milczeć. Do tego dochodzą kwestie określenia jej wyglądu (fryzura, makijaż itp), ubioru i zakładanych dodatków do niego (rodzaje biżuterii lub jej brak, symboli bdsm itp.) czy przyjmowanych pozycji w zależności od sytuacji lub miejsca, zachowania wśród obcych ludzi czy w miejscach publicznych. Podczas treningu Pan również wyjaśnia panujące zasady w kwestii nagród i kar, tego co uległa może zrobić, na co może sobie pozwolić a czego jej nie wolno, określenie granic w różnych rejonach (seksualnych, zachowania, odzywania się itd). Im bardziej władczy i restrykcyjny Dominujący tym mniejsza swoboda zostawiana jest uległej. Może się zdarzyć tak, że Pan nie pozwoli dotykać swojego ciała bez pytania o pozwolenie, nie pozwoli odzywać się bez polecenia czy nawet patrzeć w oczy Panu. Oczywiście na drugim biegunie leży metoda wychowawcza polegająca na dawaniu su bardzo dużej swobody w odzywaniu się, dotykaniu, rozmowach, żartowaniu, wychodzeniu z inicjatywą czy pieszczeniu Pana. To pozwala zbudować także zwykłą więź międzyludzką pomiędzy Dominującym mężczyzną a uległa kobietą, pełną swobodnych rozmów, wesołości, bliskości emocjonalnej. Jednak zwykle nie da się w takim przypadku stworzyć tak ogromnego i głębokiego szacunku oraz poważania (wręcz wielbienia i idealizowania), jak przy uprzednio wymienionej bardzo restrykcyjnej metodzie prowadzenia su.

Każdy Dominujący ma inną metodę uczenia i szkolenia swojej uległej, inne sposoby na to by ukształtować ją w taką su jakiej pragną, jaka najlepiej do nich pasuje. Uległa może należeć do tych krnąbrnych i stawiających się, które trzeba złamać i stłamsić w nich tę buńczuczność i hardość, jak również w innym jej typie może być bardzo potulna, grzeczna i głęboko uległa sama z siebie, ze swojej natury. Kluczem do dobrania odpowiedniej metody jest to, co powtarzałem już wielokrotnie na blogu – dopasowanie się. Pan lubiący stawiające się i krnąbrne uległe będzie miał mało przyjemności z niezwykle uległej i silnie podporządkowującej się su. Nie będzie miał możliwości by złamać jej hardość bowiem takowej nie będzie. Może to doprowadzić do tego, że chcąc zaznać przyjemności stłamszenia oporu uległej będzie schodził coraz głębiej i głębiej w jej osobowość i psyche aż napotka jakiś opór. A wystarczyłoby, aby wybrał dla siebie pewną siebie i asertywną uległą, która będzie stanowiła dla niego wyzwanie już od samego początku. I wobec takiej podopiecznej może zastosować pełną paletę możliwości tresury i szkolenia, czerpiąc jednocześnie bardzo duże spełnienie z jej krnąbrności. A wspomniana wcześniej pokorna i bardzo uległa kobieta będzie wymagała o wiele mniej energii i czasu w szkoleniu, jednocześnie o wiele łatwiej i szybciej będzie przyswajać przedstawione zasady i reguły zachowania przedstawione przez Właściciela.

Szkolenie czy też trenowanie su polega w większości przypadków na wyrobieniu w niej odpowiednich nawyków i reakcji. Większość z nich sprowadza się do bezwarunkowego wykonywania poleceń, szczerego odpowiadania na pytania, zachowania pasującego do uległej i odpowiadającego jej pozycji, okazywania szacunku Panu i świadomości tego, gdzie jest jej miejsce. Dominujący, gdy zobaczy iż uległa jest dobrze przeszkolona, że robi mało błędów lub zachowuje się tak, jak oczekiwał, może podnosić poprzeczkę wymagań i żądać coraz głębszych oznak uległości czy coraz bardziej pokornego zachowania.

Metody treningowe są różne i często bardzo od siebie odmienne, tak samo jak odmienne są podejścia Dominujących do szkolenia uległej i prowadzenia jej w klimacie. Można korzystać z bólu, strachu, szantażu, poniżenia, szmacenia, kary, reprymend, nagród czy rozmów. To kwestia tego, co preferuje Pan oraz tego jak pojętna jest uległa, jak dobrze przyswaja i stosuje przekazane zasady i reguły. Im materiał bardziej „oporny”, uparty lub trudny w obróbce, tym bardziej brutalne muszą być stosowane metody wychowawcze.

Ciekawą sytuacją jest ta, w której doświadczona już uległa, mająca za sobą klimatyczną relację, zaczyna coś nowego z innym Dominującym. Wtedy może sprawdzić i porównać, ile z układania jej przez ex Pana będzie można wykorzystać od razu w nowej relacji, jakie nowe wymagania będzie miał nowy Właściciel, a które z wymogów ex Pana nie będą stosowane. Może przekonać się jak różni mogą być klimatyczni mężczyźni, jak odmienne może być ich czerpanie z bdsm i tego, co niesie on ze sobą. Dla Dominującego z kolei ułożona już i doświadczona uległa oznacza możliwość rzucenia jej od razu na głęboką wodę i pominięcie wielu aspektów tresury. Stąd też spora ilość Masterów szuka już doświadczonych uległych, aby móc od razu korzystać z ich uległości i nie poświęcać czasu i cierpliwości na ich uczenie oraz układanie. Jednak drogie początkujące uległe: nie martwię się 🙂 Równie spora ilość Panów szuka niedoświadczonych su, aby móc być tymi pierwszymi dla nich, aby móc odkrywać w nich uległość, aby móc delektować się tym, jak reagują na możliwość spełnienia się w klimacie dzięki nim. Są wręcz przypadki mężczyzn, którzy przyjmują pod swoje skrzydła nowicjuszki, szkolą je i w momencie, gdy uznają iż są już ułożone, że można nazwać je suką… żegnają się z nimi. Kręcą ich początkujące, nieobyte z klimatem bdsm ale bardzo chętne do nauki. A gdy stają się doświadczone i obeznane ze swoją uległością tracą w ich oczach to, co ich tak kręciło. Zatem następuje rozstanie i szukanie kolejnej ponętnej w swoim braku doświadczenia uległej.

Jak długo trwa trening? Teoretycznie tresura i rozwój uległej nie kończy się nigdy, zawsze przecież Pan może wymagać nowych rzeczy czy rozwijać te, które są już przez su przyswojone. Jednak praktycznie trening trwa do momentu, w którym Dominujący jest zadowolony ze sposobu, w jaki zachowuje się, odzywa, reaguje uległa. Do momentu w którym jest ona taka, jakiej oczekiwał, ułożona tak, jak tego wymagał. Jeżeli nie ma nic do poprawy może uznać, iż su dobrze przeszła szkolenie, że wystarczy na obecną chwilę lub też podnieść poprzeczkę wymagań oraz oczekiwań i kontynuować trening.

Oczywiście jest także trening seksualny, gdzie Pan rozwija granice odczuwania, przyjemności, doznań cielesnych i fizjologicznych swojej uległej, gdzie tresuje ją w kwestii kontroli orgazmu, bólu, znoszenia niewygody czy braku spełnienia seksualnego. Ale to już temat na zupełnie inny post 😉

25 Komentarze

  1. Mądry wpis Mądry Panie. 🙂 Cieszę się, że wena do Ciebie przyszła. 🙂

    Osobiście polemizowałabym co do tego, że gdy stosunki na linii Pan – su są bardzie swobodne, to szacunek czy poważanie względem Pana na tym ucierpią, będą mniejsze. Myślę, że może tak być, ale wcale nie musi. A to czy tak będzie zależy w dużej mierze od osobowości uległej, jej charakteru. A w pewnym stopniu także od osobowości i charakteru Pana jako takich. Moim zdaniem przy takiej swobodniejszej relacji szacunek czy podziw w stosunku do Pana może niejednokrotnie na tym zyskać, dodatkowo mocno się pogłębić. Dlaczego tak uważam? Bo jeśli su ma z Panem dobrą, silną, głęboką relację czysto ludzką, jeśli żywi do Niego szacunek czy jakieś głębsze uczucia jako do mężczyzny jako takiego, to tym większy będzie jej szacunek do Niego jako do Pana, do Dominującego. Wtedy ona już Go podziwia i szanuje. Jako człowieka. Mężczyznę. Fakt, że dodatkowo jest On jej Panem, może wtedy tylko pogłębić te uczucia i je umocnić. Tym większy będzie wtedy jej respekt przed Nim, jako jej Właścicielem. Bo su będzie Go podziwiać i szanować nie tylko dlatego, że jest jej Panem i Mu się oddała, ale dodatkowo dlatego, że jest w jej oczach wyjątkowym człowiekiem, mężczyzną kimś na kim zależy jej z pobudek nie tylko klimatycznych. Myślę, że tu wszystko zależy od charakteru.

    • Charlotte, absolutnie się z Tobą zgadzam. W tej kwestii nie muszę nic dodawać, bo wszystko perfekcyjnie ujęłaś.
      Czytam ten wpis i odnoszę wrażenie, że cała uległość su jest zależna od woli, charaktery, silnej reki Pana, a przecież Wy Panowie możecie tylko nakierować na odpowiednio, pokazać, co Was zadowala. To, co od nas dostajecie to tylko i wyłącznie nasza decyzja, nasze chęci, nasza wola.

    • Jako początkujące zgodzę się w 100%. Silne uczucie może być też pomocne w łamaniu barier.
      A co do tresury to przyznam się szczerze, że często nie rozpoznaję kiedy jestem jej poddawana, jakoś tak to podstępnie się odbywa w moim przypadku 😉

  2. Mądry Panie, proponuję rozejrzeć się za jakimś wydawnictwem, gdyż wszystko co opisujesz i w jaki sposób opisujesz może być świetnym materiałem na książkę. E.L. James może się schować.

    • Biorąc pod uwagę, że poruszyłem wg nie sporo istotnych kwestii we wpisach, opowiedziałem o tym co ważne i potrzebne, to teraz niestety nastała niemoc twórcza będąca efektem braku tematów na tyle interesujących, by o nich napisać 🙁

      • Jestem tego świadoma. Niemniej jednak uwielbiam Twój styl pisania (oraz oczywiście tematykę) i wchodzę przynajmniej raz dziennie, żeby sprawdzić czy jest coś nowego. Właśnie przeczytałam nowy post, więc widzę że moje prośby zostały wysłuchane:)

          • Miałam Pana 6 miesięcy.poczatki były trudne z mojej strony…on był cierpliwy,wręcz idealny..ale niestety chyba się skończyło..zanim doszło do spotkania.. jestem mężatką i odkrył mąż.nie mam kontaktu z PanemX.Nie potrafię się już odnaleźć..i żyć dalej..

    • Temat treningu seksualnego nie jest sam w sobie zbyt odważny 🙂 Ale w sumie pomysł całkiem zacny, może odsłonić pewne ciekawe praktyki i przeżycia uległej poddanej takim doświadczeniom. Hm… pomyślę, może coś się urodzi 😀

  3. Mądry Panie,trochę ciężko jest mi się zgodzić z tym ze tylko restrykcyjne trenowanie uległa wyzwoli w niej ogromny szacunek do Pana. Moim Panem jest mój mąż. Stwdrożyliśmy najpierw relacje przyjacielska a dopiero potem weszła relacja Pan-suka. I nikogo tak nie szanuje i nie wielbie i nie idealizuje jak Niego pozdrawiam serdecznie. Świetny blog

  4. Ciekawie, mój trening z pewnym Panem jest całkiem inny,my trenujemy sztuki walki, lubie być obezwladniana, unieruchamiana, oboje to preferujemy a potem robienie tego, czego nie lubię i spelnianie jego zachcianek, wszystko czego sie wypieram w stylu sredniowiecznym. Nie jestem ulegla ale spelniam się w niskich rolach tam gdzie poza oporem pojawia się element walki.

  5. A mnie co innego zapadło w pamięć. Ochota Dominującego do układania nowej uległej. Wydawałoby się że cierpliwość to ważna cecha Dominującego gwarantująca także ciekawe doznania w tresurze seksualnej. Jednak ja na swej drodze spotkałam wielu Dominujących, którzy zwabieni moją naturalną uległością rozpoczynali relacje a następnie zniechęceni szybko odrzucali gdyż robiłam ich zdaniem karygodne błędy godzące w ich dumę. Powiem więc, że początkujące uległe mają się czym martwić. Wcale nie jest łatwo znaleźć dobrego Pana. Ja znalazłam za 5 razem. Narazie starcza mu cierpliwości.
    Pozdrawiam
    P.S zgadzam się z przedmówcami w kwestii szacunku lecz w moim przypadku zbyt przyjacielska relacja z Panem, zbyt duża dawka wyrozumiałości prowadzi do zaniku pożądania.

    • Początkujące Uległe rzeczywiście mają się czym martwić bo na coś co można podciągnąć pod trening muszą sobie najpierw zasłużyć DOPASOWANIEM do wdzianka wymyślonego dla nich przez dominów.
      To co przechodzi Uległa na początku znajomości jest tylko testowaniem czy się nadaje i pasuje do wyobrażenia jakie ma strona dominująca. Nie o brak cierpliwości rzecz się rozbija ale o to, że nie pasuje do jego wizji jaką być powinna, Większość szuka ideału do lekkiego i bezproblemowego ukierunkowania pod swoje potrzeby i wyobrażenia. Szukając raczej diamentu do oszlifowania niż chcąc się „bawić” w ulepienie Uległej z nieuformowanej gliny jej uległości 😀

  6. Jutro moje pierwsze spotksnie z Panem. Nigdy wcześniej tego nie robiłam. Jestem jednocześnie podekscytowana i przerażona bo Pan powiedział że jest ostry.

  7. Witajcie,
    Przeczytałem ten tekst tylko dlatego, że przeczytała go wcześniej moja kobieta, która czuje w sobie uległość seksualną. I się go wystraszyła. I wcale jej się nie dziwię.
    Współczuję wszystkim kobietom, początkującym w klimacie, które trafiają na takie pierdoły pseudo dominujących, którzy leczą swoje kompleksy niższości poprzez podkreślanie swojej władzy nad kobietą we wszystkich aspektach pozaseksualnych.
    Nie dziwię się mojej kobiecie, która się przestraszyła. Mnie natomiast szczerze rozśmieszyły te pierdoły, choć z zażenowaniem. W dominacji chodzi o uległość SEKSUALNĄ, a nie o zabranianie odzywania się, patrzenia, dotykania, czy nakazanie szczekania czy aportowania. Tacy pseudo dominatorzy, którzy chcą z kobiety zrobić aportujące zwierzątko powinni sobie kupić pieska i uczyć go aportować. Uległa kobieta ma być uległa i posłuszna SEKSUALNIE, ma w sferach damsko męskich nie odmawiać niczego swojemu Panu. Ale czy ktokolwiek może doznać orgazmu od zakazów patrzenia w oczy czy zakazu odzywania się? Jedyną kwestią, z jaką zgadzam się w powyższym tekście to ta, że Pan może wymagać od swojej Su konkretnego ubioru, wyglądu itp. Ale dominacja zaczyna się w łóżku, w seksie, w akcie seksualnym. A nie na mieście wśród znajomych.
    Odniosę się do tego powyższego tekstu krótko w punktach.
    1. Szacunek i posłuch zdobywa się intelektem, osobowością i empatią, a nie poprzez strach, ból itp.
    2. Zanudziłbym się na śmierć z kobietą, która poza seksem nie ma własnego zdania, własnej inicjatywy, własnej osobowości. TYLKO w seksie ma być posłuszna, usłużna, uległa. To jej ciało ma być odczłowieczone i potraktowane przedmiotowo do używania dla przyjemności jej Pana. Ale nadal ma mieć swoje poglądy, swoje pasje i swoje zdanie przed seksem i po.
    3. Wiele kobiet czuje w sobie pociąg do uległości seksualnej, ale nie wejdą w ten świat słysząc takie pierdoły, że nie będzie im się wolno na mieście odzywać czy patrzeć czy cokolwiek innego. Kobiety lubią w seksie poczuć przewagę fizyczną i psychiczną faceta, poczuć się samicą wykorzystaną dla rozkoszy samca (jak ta, którą kręci walka w łóżku i facet, który ją obezwładnia, a potem korzysta z jej ciała, nawet tak, że ona się z tym nie zgadza, a jednak daje jej to rozkosz). Mnie nigdy nie podnieci bezmyślna roślinka, która jest życiową sierotą bez własnego zdania. Mnie podnieci kobieta z charakterem, która na co dzień nie da sobie w kaszę dmuchać, a dopiero w seksie oddaje mi pełną kontrolę nad swoim ciałem bez żadnych limitów i oporów, nawet jeśli takowe odczuwa, to dla mnie je łamie, a właściwie pozwala, że ja te jej opory w niej złamię.
    3. Kolesiom, których kręci katowanie, znęcanie się, zalecam udanie się do psychiatry, a kobietom chcącym rozwijać swoją uległość doradzam omijanie tych pseudo panków i poszukanie sobie NAPRAWDĘ mądrego Pana.

    RafaEl
    rafalkus2@o2.pl

    • Przeczytałam zarówno tekst jak i Twój komentarz i z mojej perspektywy jedyną osobą, która prezentuje poziom pseudo dominującego jesteś Ty.
      Nie wiem jak długo jesteś w klimacie, ale wszystko o czym piszesz brzmi jakbyś odnalazł go wczoraj na jakiejś stronie z pornografią.
      BDSM nie ma jednego właściwego odcienia, a na pewno nie jest nim tylko uległość seksualna jak kilkukrotnie podkreślasz. Jest wiele typów relacji klimatycznych, często obejmujących wiele dziedzin życia, są relacje 24/7, relacje typu HouseHold, Domestic Discipline które z seksem nie mają wiele wspólnego. I nikt w ten sposób kompleksów nie leczy, a życie w sposób który daje mu spełnienie.

      Polecam Ci zapoznać się z różnymi aspektami i typami relacji D/s i poznania ich zanim zaczniesz pisać co ma sens, a co nie. Bo nawet aportujące zwierzątko ma tu sens i jest częstym kinkiem.
      Nic co jest robione, za świadomą i pełną zgodą obu stron nie jest przemocą ani znęcaniem. A to, że kobieta jest uległa 24/7 nie oznacza, że nie ma własnego zdania, czy jest bezmyślną roślinką. Ma swoje zdanie, na swojej zajęcia i pasję, oraz całe podkłady inicjatywy. Tylko swoje zadanie wyraża z szacunkiem do Pana, a kiedy Pan poprosi o kawę przerywa to co robi, żeby podać mu kawę.

      Jeżeli Twoja kobieta przeraziła się tego co tu czytała, to przypuszczam, że uległą nie jest. Może co najwyżej jest bottom. A to co Ty sobą prezentujesz to brak fundamentalnej wiedzy na temat czym BDSM jest i jak wiele typów relacji ten skrót za sobą kryje.

  8. Dziękuję Arranz, że wyręczyłaś mnie w udzieleniu odpowiedzi Ja dałam sobie dzień, żeby ochłonąć Byłam po prostu w szoku, że ktoś, kto ewidentnie postrzega BDSM tylko przez pryzmat seksu, ma w sobie tyle czelności, aby skrytykować całą resztę.

    A Ty Rafael masz prawo postrzegać BDSM tak jak to postrzegasz. Jeżeli Twojej partnerce to pasuje i oboje sie spełniacie, to czemu nie? Nie powinieneś jednak wypowiadać sie w tematach, których po prostu nie znasz.

    BDSM to wolność, nawet jeżeli oznacza niewolę

  9. A może po prostu, w przeciwieństwie do Was, ja odróżniam uległość seksualną, nawet tę skrajną, od totalnego niewolnictwa w stylu apartheidu czy południowych stanów Ameryki z XVII i XVIII wieku. ;o)

    RafaEl
    rafalkus2@o2.pl

    (zostawiam adres e-mail, ponieważ nie zamierzam już więcej tutaj zaglądać)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.