Codzienność z dala od su

Nie należę do Dominujących którzy chcą i potrzebują ogromnej kontroli nad codziennością swojej uległej. Wiem że są kobiety które pragną daleko posuniętej kontroli i decyzyjności ze strony Właściciela i wiem że takowa uległa nie byłaby w pełni spełniona  w relacji ze mną. Moja fundamentalna zasada brzmi: nie ingerować w życie zawodowe i rodzinne swojej suczki. Nie decydować czy może jechać do rodziców czy nie, jaką ma mieć pracę i w jakich godzinach, nie wydawać poleceń które mogłyby negatywnie wpłynąć na jej sprawy zawodowe i familijne, które mogłyby doprowadzić do niedyskrecji w tych rejonach. Ogólnie nie oczekuje dyskrecji i sam jej nie daje – ale to czy kobieta jest uległa czy nie to jest jej kwestia i nie do Pana należy zmienianie granic afiszowania się z nią przez su. Wydaje mi się to być zdrowym podejściem, dającym możliwość by kobieta spełniła się zarówno w sprawach zawodowych beze mnie jak i w swojej uległej naturze ze mną. Bo wymuszenie na niej np.: afiszowania się swoją uległością wśród znajomych może postawić ją w bardzo niezręcznej sytuacji, w poczuciu bycia niezrozumianymi przez nich a być może nawet odsunięcia się znajomych od niej i zakończenia znajomości.

Na co dzień su musi mieć świadomość, że mogę zażądać od niej wykonywania różnych czynności i dokumentowania ich zdjęciami. Czy to masturbacja (z orgazmem lub bez), czy założenie odpowiedniej bielizny, czy używanie zabawek, czy bieganie np. nago po mieszkaniu z kitką w pupie 😉 Mogę też wymagać by pisząc na gg czy poprzez sms lub rozmawiając ze mną przez telefon przyjmowała odpowiednie pozy (stanie, klęczenie, siedzenie na piętach itp.) lub była odpowiednio ubrana. Oczywiście to, że nie ingeruje w jej pracę zawodową nie oznacza że nie mogę wydać polecenia by masturbowała się w pracy w łazience o godzinie 12:10 lub by poszła do pracy z kulkami gejszy w sobie 😀 Tak samo jak nie ingeruje w jej spotkania z rodziną czy znajomymi to nie oznacza to tego, że nie mogę kazać jej iść na takie spotkanie w spódnicy bez bielizny pod spodem 🙂 Staram się w umiejętny sposób wplatać w jej codzienność delikatne aspekty uległości, tak by nie były nachalne a jednocześnie by wciąż jej przypominały kim jest i że jej Pan o niej pamięta i w każdej chwili może zażądać czegoś.

Ponieważ jestem singlem i nie mam zobowiązań, to mogę bardzo dużo czasu poświęcić swojej su gdy jest z dala ode mnie. Częste rozmowy telefoniczne (łącznie z jej masturbacją do słuchawki i słuchaniem jak słodko jęczy i błaga o orgazm) czy na gg, lekka kontrola, dyscyplina i sprawdzanie ich efektów. Dzięki temu pokazuję jej na ile jest dla mnie ważna, że nie interesuje się nią tylko jak jest u mnie i jak ją używam, że martwię się o jej zdrowie, staram się pomóc w problemach jakie ją spotykają. To pomaga stworzyć więź, bliskość, poczucie przynależności, pokazuje mój szacunek do niej jako kobiety i traktowanie jej jako takiej a nie jako kawałka mięsa do wyru… jak co niektórzy Dominujący.

Nie jestem także jakimś bardzo poważnym człowiekiem pozbawionym poczucia humoru i traktującym su z dystansem i chłodem, więc często w moich rozmowach z nią jest śmiech i wesołość. Czasem jak mam ochotę wymagam od niej by wieczorem napisała kompletny i szczegółowy raport z tego co robiła danego dnia, kładąc nacisk zwłaszcza na opisanie przez nią emocji, myśli, fantazji. Opisuje co robiła od momentu jak wstała do momentu jak zaczęła pisać raport. Wie, że wymagam i lubię dokładność, szczegółowość, detale. One pozwalają na precyzyjne wyobrażenie sobie opisu oraz nie zostawiają miejsca na jakąś niewłaściwą interpretację. Bardzo lubię to zwłaszcza wtedy,  gdy opisuje mi swoje emocje, myśli i reakcje ciała gdy była podniecona, dotykała się na moje polecenie, gdy myślała o mnie i miała ochotę na Pana. To prawie jak dotknięcie jej intymnej seksualności, możliwość zajrzenia w jej libido i poczucie jak reaguje i co czuje.

Czasami celowo do niej dzwonię gdy jest wśród znajomych by zobaczyć jak sprytnie unika powiedzenia wśród nich czegoś nieprzyzwoitego lub słowa „Pan”, często wtedy kuszę i podniecam ją by była rozkojarzona i wilgotna przez resztę spotkania 😉

I tak to wygląda w moim przypadku – codzienność z moją su z dala od siebie.

35 Komentarze

  1. Taka ingerencja jaką opisujesz jest czymś co buduje bliskość i zaufanie, i tak myślałam, że w Twoim wydaniu może to tak wygladać 🙂
    Fajnie ma z Toba Twoja Su 🙂

        • Jest atrakcyjna, posłuszna i oddana. Ale brakuje jej kreatywności, inicjatywy, wyuzdania, lubieżności, brakuje bezwstydności, wyzbycia się z zahamowań, myślenia, analizowania. Jest pasywna i bierna, a ja potrzebuje uległej która będzie mi pokazywała że mnie pragnie, będzie kusić, prowokować by Pan się nią zajął, będzie lubieżnie skłaniać Pana do użycia jej. Tu tego wszystkiego brakuje i coraz poważniej zastanawiam się nad skończeniem okresu próbnego i zakończeniem relacji z nią. Tłumaczyłem jej wielokrotnie czego jej brakuje, jak się musi zmienić, pokazywałem, wyjaśniałem, wydłużałem okres próbny z nadzieją że obudzę jej seksualność do poziomu jaki mi odpowiada. Ale wychodzi na to, że niektóre kobiety po prostu nie potrafią bądź nie są wyuzdane i lubieżne, bez tabu, bez zahamowań.

          • Witam.Śledzę Pana blog od niedawna, po dzisiajszym wpisie jestem ciekawa jak sobie poradzić z „odprawieniem”. Bo jeśli Pan sobie tego życzy, to czy można z Panem dyskutować, próbować?

          • Gdybym jej powiedział „To koniec bo nie podoba mi się to i to i tamto” to uległa może dyskutować. Ale jeżeli były już rozmowy,przekazywałem jej swoje uwagi, mówiłem i wyjaśniałem co musi poprawić, gdy wiedziała że to jest ostatnie ostrzeżenie to potem przy kolejnej sytuacji nie ma o czym dyskutować. Wiedziała co musi zmienić, w czym się poprawić i miała na to czas – więc mówienie teraz że się zmieni i żebym dał jej szansę będzie pustymi słowami wypowiadanymi ze strachu przed zostaniem bezpańską. Gdyby faktycznie się tego bała to powinna już wcześniej po moich uwagach się zmienić, gdy postawiłem sprawę jasno i na ostrzu noża, a nie teraz gdy widzi że nie żartowałem i że to koniec.

          • Rozumiem, dziękuję.
            A jednak tak jak jej zazdrościłam trochę Pana podejścia do niej i do „tematu”, trochę teraz współczuję.

          • Niektóre kobiety nie mają „tego czegoś”. Możesz wyuczyć pewnych zachowań, technik seksualnych, wpoić sposób zachowania wobec Pana, ale ciężko wyzbyć się zahamowań, które tkwią głęboko. Stąd rozmowy, które podjąłeś (i chwała Ci za to) mogły być od początku skazane na porażkę. Czekam zatem na dalszy rozwój wypadków. Być może zmiana uległej przyniesie nam, Twoim czytelnikom, nowe jeszcze ciekawsze doznania 😀

          • Tego się nie budzi. To się ma. Rasowa Suka jest wyuzdana, lubieżna i bezwstydna, kusi, prowokuje. Ma to coś w oczach, w ruchach bioder, wtedy kiedy oblizuje usta lub zagryza wargę, gdy mruży oczy. To jest niekontrolowane, to jest natura. Rasowa Suka wie, że to ma, że taka jest i dobrze jej z tym. 🙂

  2. W pełni zgadzam sie z tym, ze niektóre kobiety nie maja tej iskierki, albo inaczej, nie chcą miec bo tak im wygodniej. Znaczy sie, po co mam sie starać jak on to zrobi za mnie (prędzej czy pozniej bedzie miał ochote na sex). Ja jestem po dziesiątkach rozmów, wydanej kupie pieniędzy na szpilki, bieliznę, zabawki… i nic… nic nie działa.. ALE jezeli ja zrobie troche nastroju i klimatu.. to inna sprawa… Nagle pojawia sie u kogoś ochota… I rachunek dla takiej kobiety jest prosty…

    • I nie widzą co tracą, bo w tym „staraniu się” jest cały fun! Rozpalić Pana do granic, doprowadzić do takiego stanu, że tylko cienka linia dzieli Go od postradania zmysłów – to jest to 😀
      A szpilki chociaż zostały… może jeszcze się przydadzą 😉

  3. Uzależniająca ta codzienność, Proszę Pana…:) Myślę, że takie sprawdzanie w szarej codzienności granic swego własnego pożądania, docierania do walki z własnymi myślami i ciałem jest fantastyczne. I to właśnie wtedy, z dala od swego Pana… To uczy pokory wobec niego i wzmaga pożądanie coraz bardziej.. .Następne wspólne spotkania są wtedy…. :)))

    • Masz rację – to właśnie walka uległej ze swoim ciałem, myślami, pożądaniem i pragnieniami. I niepewność co za chwilę Pan wymyśli i zażąda żeby su wykonała. I faktyczne, następne spotkanie jest wtedy… bardzo intensywne i zachłanne, przynajmniej na początku póki nie opadną pierwsze emocje i nie nastąpi pierwsze zaspokojenie. Pierwsze z wielu…

      • … pierwsze z wielu nieograniczonych możliwości… bo przecież Pan może WSZYSTKO. Ta Jego wolność jest niepokojąca, piękna, budująca swobodę w uleganiu Mu… Takie klimaty trzeba CZUĆ… a wpisy na Pana blogu są niezwykle… budujące 🙂

  4. Właśnie przeczytałam ten wpis. Opis pasuje idealnie do mojego Pana. Mieszkamy daleko od siebie. Bywa ciężko…rzadkie spotkania, nadmiar obowiązków itd. On wie o mnie wszystko ja o nim niewiele. Wiem co Go podnieca, bawi, rusza, jak powinnam się zachowywać, prowadzić. Ale od jakieś czasu, poświęca mi bardzo mało uwagi, co jest spowodowane praca, brakiem czasu. Podobno. Ostatni miesiąc był mega ciężki, bardzo się zniechęciłam. Czy Su w ogóle może się tak czuć? Czy może być zazdrosna? Już sama nie wiem czy to ma sens. Nie umiem myśleć, że mogloby się skończyć.

    • Oczywiście że uległa może być smutna, zniechęcona, rozżalona iż nie dostaje od Pana tyle ile chce i na ile uważa że zasługuje. I tkwi w takiej sytuacji pozornie bez wyjścia jak Ty – jak już się spotykacie jest dobrze i jesteś spełniona, ale potem gdy trzeba czekać z dala od Pana czujesz się samotna, czasami niepotrzebna, bez zainteresowania ze strony Dominującego. To już każdorazowo indywidualna sprawa uległej czy ma nadal tkwić w takiej relacji z nadzieją na pozytywną zmianę czy też szukać dla siebie innego Pana, który będzie mógł jej poświęcić tyle czasu i uwagi ile ona uzna za satysfakcjonujące.

      • Znowu praca, odwołane spotkanie i moje totalne rozdarcie. Podobno zależy na Su a jakby nie zależało. Ciężko coś zdecydować.Myślę, że podstawa takiego związku jest zaufanie i szczerość a ja powoli przestaje ufać. W każdym razie obecnie jest źle.

        • Jeżeli faktycznie zasłania się pracą by ukryć prawdziwe powody spotkania to jest źle, tak samo jeżeli robi to bo nie ma ochoty zobaczyć się z Tobą. Ale także nie tak chciałaś aby to wyglądało więc czujesz rozczarowanie i złość. Ale pewnie będzie w końcu kiedyś spotkanie i wybaczysz mu wszystko bo będziesz czuła się dobrze i spełniona jak zwykle będąc z Nim. A potem znowu czekanie, odwoływanie i utrata zaufania… To chyba nie tak powinno wyglądać? Przyzwyczaiłaś się do bycia Jego więc ciężko teraz myśleć o tym by zakończyć to mimo iż mocno uwiera i nie spełnia oczekiwań.

          • Ewidentnie czuję się teraz źle. Musiałam zrobić sobie przerwę od kontaktów z Nim. Sprawdzić choćby przez krótki czas jaki mi będzie bez ciągłego kontaktu, bez Jego kontroli. Może czas na coś nowego, choć ta myśl jest póki co bardzo trudna do zniesienia. Masz niezłą synchronizację co do odpowiedzi :p

  5. Trochę się zdolowalam po przeczytaniu tego tematu, że aż mi brakuje słów. Nie wiem jak u Was, ale nie zgadzam się z podejściem do uleglych, że coś mi nie pasuje, to pozbywam się kogoś, wspominacie o warunkach gry, a co z poznaniem, szacunkiem, lojalnoscia, odpowiedzialnoscia, to ulegle osoby są wiązane i muszą nie tylko mieć poczucie bezpieczentwa ale po prostu być bezpieczne. To, że uległy, uległa nie spełnia kryteriów to jest często po stronie dominujacej jakieś załamanie, którego uległa nie może podbudowac, bo wasze reguły tego nie zakładają. Sama mam niewolnika, który popełnia masę błędów, ja się tym delektuje i cieszę, a on czuje się w całości akceptowany, bo te błędy stanowią o jego indywidualnosci, to jest obiekt mojego podziwu i bacznych obserwacji, nauki dla mnie. Oczywiście jeśli wyrzadzaja celowe szkody, dopuszczają sie nielojalnosci, to to stawia od podstaw całość pod znakiem zapytania, warto przyjrzeć się temu, natomiast natury, biernej podporzadkowanej, niekreatywnej niczego nie można zarzucić, jest piękna w formie jaka jest, i daje tyle możliwości dominujacemu, wielu dominujacych za taką uległość jako bottom wiele by oddało. Miałam dość sporo rozmów z różnymi Panami, i dla większości moja wizja zakładała zbyt duży ich udział na poziomie praktycznym, bycia tu i teraz, a także zbyt wybujala fantazję, wielokrotnie slyszalam od dominujacych niekoniecznie z klimatu bdsm, raczej waniliowych iż przerasta ich moja natura, bardzo dyplomatycznie ale od razu wiadomo, w co nie warto się angażować, bo kończy się cierpieniem uległych i niszczeniem ich psychiki. Nigdy nie ośmieszam starań i nie chciałabym by moje starania były niezauważalne.

    • Bardzo mądrze napisane. Ja jestem uległa od roku. To moja pierwsza taka relacja. Mój Pan stworzył mnie od zera. Jestem w 100% Jego dziełem. Bardzo dużo ze mną rozmawia, bardzo dużo mi tłumaczy. I zawsze mi powtarza jak mam wątpliwości czy mnie nie zostawi jak znowu zrobię coś źle, że to tak nie działa, że mądry Pan tak nie postępuje, od tego są kary. Mój Pan miał bardzo ze mną ciężko, bo jak On to mówi, że jestem bardzo trudna, długo pyskowalam i dyskutowałam za co często miałam mocne kary. Ale dzięki cierpliwości Mojego Pana i umiejętności prowadzenia mnie zaszliśmy tak daleko. Teraz nie dyskutuje, nie pyskuje, staram się sama Go zadowolić, pracuje nad sobą dla Niego, bo Jego zadowolonie i to kiedy widzę jak bardzo docenia moje nawet najmniejsze starania i jak mi je wynagradza sprawia, że jeszcze bardziej chce być tą idealną dla Niego. Ale to wszystko dzięki Jego doświadczeniu, ogromnej cierpliwości do mnie i do moich jeszcze wielu słabości i Jego umiejętności. Jednym słowem jestem szczęściarą, że tak idealnie trafiłam za pierwszym razem

  6. Bardzo interesujące podejście do uległej.
    Każdy dominujący powinien mieć na uwadze To, iż uległa potrzebuje bodźców.
    Uwaga, zaangażowanie to podstawa dobrej relacji;) Tak uważam
    Sama doświadczyłam niestety braku zainteresowania. Zasłanianie codziennymi obowiązkami, czekanie na kolejne spotkanie… Udręka która się ciągnie …
    Zakończyć relacje jest zdecydowanie gorzej, niż ją zacząć:(

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.