Co myśli i czuje Dominujący?

Często spotykam się z ciekawością ze strony uległych kobiet dotyczącą tego, co odczuwa Dominujący, jakie emocje w nim siedzą, jakie obrazy przemykają przez jego umysł jako Pana w różnych momentach i przy różnych praktykach wobec su. Oni wiedzą co czuje i myśli jego uległa bowiem ona dokładnie mu wszystko opowiada i artykułuje (o ile oczywiście Dominujący jest zainteresowany tą wiedzą). A w drugą stronę tej komunikacji jest bardzo często brak, co nadaje Panu aurę tajemniczości, zdystansowania, nieprzeniknionej bariery, za którą przetrzymuje on swoje przemyślenia i doznania. Dzieje się tak przeważnie dlatego, iż Dominujący mężczyzna, który opowie dokładnie i wszystko swojej su o własnych emocjach oraz uczuciach zazwyczaj uważa, że taka otwartość oznacza swego rodzaju słabość, że to zbytnie uzewnętrznienie się, które uległa może wykorzystać. Dodatkowo wg nich może to zmniejszyć ich autorytet, aurę Mastera, nieprzenikniony dostęp do umysłu Pana, który przecież tak fascynuje su z prostego powodu: nieprzewidywalność i brak świadomości tego, co się za chwilę stanie, bowiem nie wie ona co kieruje jej Właścicielem.

Dominujący uważają, ze nie mogą być otwarci, mocno dostępni dla uległej, że niszczą w ten sposób obraz Właściciela, osoby stanowczej czy konsekwentnej. Wychodzą z założenia, że Pan musi być zimny, niedostępny, nieprzenikniony, że pokazanie ciepła czy uczuć jest równoznaczne z utratą szaunku czy posłuszeństwa ze strony uległej. Że Pan nie może mieć ludzkiej twarzy z uśmiechem, bliskością emocjonalną czy zbytnią szczerością oraz otwartością wobec su.  Wg mnie to oczywista nieprawda i błędne założenie, bowiem z bardzo wielu obserwacji i rozmów jest dla mnie oczywiste, że poprzez możliwość zbliżenia się emocjonalnego do swojego Pana, niejako dotknięcia jego myśli,  przez świadomość tego, co przeżywa, co czuje staje się dla niej bardziej ludzki i bliski. To pomaga na pogłębianie więzi, a przede wszystkim na umacnianie zaufania do niego. Oczywiście są takie kobiety, które pragną chłodnego, zimnego układu czy sesji bez jakiegokolwiek pierwiastka bliskości z Dominującym i dostępu do jego wnętrza. Zatem nie można generalizować, nie można uogólniać – wszystko jest kwestią odpowiedniego dopasowania się.

To co napiszę będzie oczywiście tylko małym rzutem oka za tę nieprzeniknioną barierę, bowiem ani nie da się opowiedzieć wszystkiego ani też mój punkt widzenia czy odczuwania nie będzie identyczny z innymi Dominującymi. Każdy z nich, jak już pisałem wielokrotnie, inaczej odczuwa i przeżywa klimat, targają nim inne emocje, oczekuje innych doznań płynących z klimatycznej relacji. Jedni są chłodni, bardzo zdystansowani, niedostępni uczuciowo dla uległej, dzięki czemu bez bagażu zbytniego zaangażowania mogą w pełni poddać się swoim pragnieniom i żądzom bez oglądania się na to, jak to, co robią i praktykują odczuwa uległa. Inni z kolei są bardziej  empatyczni, mocniej skłonni do interesowania się su oraz tym, co przeżywa, jak reaguje, jak wpływa na nią to, co doznaje w takiej relacji. Na przeciwległym biegunie znajdują się mężczyźni o Dominującej naturze (zazwyczaj są to mężowie mający uległą w postaci swojej żony lub Dominujący kochający z wzajemnością swoje uległe), którzy potrafią być otwarci, mówić o swoich potrzebach, emocjach, dopuszczać uległą do myśli opowiadających o tym, co czuli gdy byli z nią i robili z nią (lub jej ). Oni nie obawiają się utraty autorytetu, bowiem silne uczucia jakie żywią do uległej jako kobiety dają im jednocześnie siłę i poczucie bezpieczeństwa, że ich otwartość dotycząca ich wewnętrznych emocji będzie odebrana jako coś pozytywnego a nie negatywnego, że będzie wzmacniała oddanie su a nie je umniejszała. Pamiętajcie, że otworzenie się na uległą i swobodne mówienie jej o swoich stanach emocjonalnych czy tym, co nimi w danej chwili kieruje, wymaga dużej odwagi i wiary w to, że uległa nie odbierze tego jako oznaki słabości, miękkości, że nie zostanie to uznane za wycofywanie się z Dominacji i kierowanie się bardziej ku partnerskim relacjom.

Uległe ciekawi np. to, w jaki sposób rozwijała się tendencja danego mężczyzny do dominowania. Czy było to naturalne, wręcz wrodzone i widoczne w sposobie podejścia do dziewczyn już od wieku nastolatka czy też rozwijało się gdzieś w środku, dając czasami upust w formie różnych praktyk seksualnych lub tego, że ciągnęło ich podświadomie do kobiet bardziej skłonnych do podporządkowania się i preferujących patriarchalne podejście do relacji damsko-męskich. A może było to spontaniczne i wynikające z jednej rzeczy/praktyki/spotkania/doznania, które nagle miało miejsce i które jak nagłe uderzenie pioruna przewartościowało ich priorytety w kwestii kobiet i relacji z nimi? Niech tu za przykład posłuży nieszczęśliwa miłość, która go zraniła gdy był młody, przez co postanowił więcej nie pozwolić sobie na taką uczuciową otwartość, co z kolei z łatwością pchnęło go na drogę zimnej, wykalkulowanej dominacji jako formę ochrony swojego bezpieczeństwa uczuciowego. Czy też może rozwijało się to harmonijnie i rosło w mężczyźnie, który zaczął w końcu analizować siebie i to, co go podnieca, co nakręca, gdzie zaczął myśleć o tym, że jakieś praktyki czy relacje z kobietą są dla niego o wiele bardziej interesujące i odpowiadające mu aniżeli ogólnie przyjęte standardy. Czy też była to ewolucja, gdzie krok po kroku rozwijał swoje potrzeby seksualne, sięgał w coraz dalsze i mocniejsze doznania, bowiem spotykał na swojej drodze kobiety, które mu to umożliwiły? A może wyniósł to z domu rodzinnego, gdzie ojciec był silną i stanowczą głową rodziny twardo trzymającą w dominujących ryzach swoją żonę i dzieci? Może uznał dzięki temu, że taki model relacji damsko-męskich jest dla niego oczywisty, skoro przesiąkł tym od małego?

Zastanówcie się nad tymi możliwościami dotyczącymi genezy dominacji, bo dzięki nim wg mnie będzie wam łatwiej zrozumieć to, co kieruje Panem, co ich motywuje lub co na nich najsilniej wpływa.

Jakie słowa, jakie obrazy przemykają przez umysł Pana gdy zajmuje się uległa, gdy ją dyscyplinuje, gdy jej używa? To jedno z najciekawszych pytań i jednocześnie jedno z najbardziej intymnych, bowiem odpowiedź na nie oznacza zajrzenie w głąb umysłu i emocji Pana. Gdy zajmuje się swoją su, gdy robi z nią to na co ma w danej chwili ochotę (lub gdy każe jej coś zrobić z sobą samą lub z nim i widzi, jak ona grzecznie i posłusznie wykonuje to polecenie) to odczuwa poza czysta przyjemnością płynącą z faktu jej podporządkowania także spełnienie, dostępne tylko dla dominującego charakteru. Zaspokojenie jego potrzeby bycia „nad” kobietą, decydowania o niej, kontrolowania jej. Przejmująca swoją błogością myśl, że może robić co chce, kazać wykonać to, na co ma ochotę, że jest wolny w swojej seksualności i stosowaniu praktyk, jakie go podniecają i najsilniej działają na niego. A gdy jeszcze widzi, że su wykonuje to wszystko z radością, zadowoleniem, wręcz z silną pasją i potrzebą to wtedy już … Oczywiście są Dominujący, którzy preferują krnąbrne i pyskate uległe, które w chwili wydawania polecenia będą się stawiać lub celowo wykonywać je opornie. Ale co kto lubi

Najciekawsze emocje (wg mnie) towarzyszą Dominującemu gdy dyscyplinuje czy też karze uległą. Bowiem w tym momencie ma miejsce mieszanka paru niejako sprzecznych ze sobą emocji. Z jednej strony bliskość, intymność dzielona z su, sympatia albo wręcz miłość do niej a z drugiej konieczność sprawienia jej fizycznego lub psychicznego bólu, niewygody, przykrości. W tym momencie część Dominujących musi walczyć z pozytywnymi emocjami wobec su i starać się być ostrym, konsekwentnym i na swój sposób chwilowo nieczułym na jej ból czy smutek. Z kolei inna część Dominujących, ta preferująca bardziej zdystansowany sposób podejścia do su i brak empatii, nie będzie miała z tym problemu. Oczywiście są (niestety) i tacy, którzy celowo będą karali uległa za cokolwiek, byle tylko móc dać upust swoim emocjom związanym ze znęcaniem się, biciem czy męczeniem kobiety, czasem nawet z wyładowywaniem swojej frustracji nie związanej z jej osobą. Zatem pamiętajcie drogie uległe, że czasami kara zadana przez Pana boli go tak samo (a zdarzają się przypadki, że bardziej) niż was

A propos pewnej specyficznej sytuacji karania uległej. Często Pan kierując się emocjami i tym, co czuje do su, karze ją w sposób, w którym sam jest stratny. Np. jeżeli każe jej spać na podłodze mimo iż lubi spędzać noc z nią w łóżku, jeżeli zabrania jej dotykania jego ciała czy pieszczenia oralnego, mimo iż bardzo ceni jej dotyk i pieszczoty. Tak samo jest z kara w postaci braku kontaktu, gdzie su ma zakaz odzywania się do niego a Pan jako część tej kary, nie kontaktuje się z nią. W każdym z tych przypadków Pan decydując się na taką a nie inną karę wie, że będzie mu czegoś brakować, że nie będzie miał tego co daje mu przyjemność lub do czego jest przyzwyczajony. Ale mimo to robi to, jako dowód swojej stanowczości i konsekwencji. Najciekawiej robi się wtedy, gdy uległa jest tego świadoma i walczy z Panem w pewien specyficzny sposób. Czyli bez zająknięcia pokornie poddaje się karze wiedząc, że Pan jest stratny, obserwując to, jak się męczy z tą swoją karą dla niej celowo kusi i prowokuje go, by on ją złamał. Pan oczywiście doskonale widzi, że ona to robi zatem sam odpłaca jej pięknym za nadobne, dodatkowo nie dając jej satysfakcji z tego, że udało się jej go przekonać do zmiany zdania. Bardzo fajna mała samonakręcająca się spirala emocji, prowokacji i słodkiej niewypowiedzianej potyczki

Należy tu wspomnieć także o pewnej przebiegłości Dominujących. Otóż mogą oni celowo prowokować i kusić uległą do tego, by zrobiła coś czego nie powinna, co jest sprzeczne z ustalonymi zasadami lub czego nie wolno jej robić. Następnie sprawdzać, czy uda się ją złapać w założone sidła a potem z zadowoleniem ukarać lub też w przypadku niepowodzenia tego chytrego planu patrzeć, jak dzielnie się broni i być dumnym z tego, że nie daje się tak łatwo złamać. Czy w jednym czy w drugim przypadku Pan dozna przyjemnych doznań i myśli, choć to, które są przez niego bardziej oczekiwane to już jego prywatny wybór.

A jakie emocje towarzysza mu, kiedy ona nie spełnia jego oczekiwań? Każdy zapewne pomyśli „złość, rozczarowanie, smutek”. To prawda, tyle że do tego trzeba jeszcze dodać stan emocjonalny Pana w danej chwili oraz osobowość Dominującego. Inaczej zachowa się mężczyzna porywczy, nerwowy, furiat a inaczej osobnik stonowany, spokojny, chłodno kalkulujący. Jedni będą chcieli od razu okazać swoją złość i rozczarowanie używając do tego celu najprostszych środków wyrazu (szmacenie, lżenie słowne, natychmiastowe kary cielesne czy brutalne potraktowanie ciała uległej), inni z wyrachowaniem podejdą do tego i odłożą w czasie ewentualną karę, aby na spokojnie móc dobrać taką, która będzie wg nich odpowiednia. Różne podejścia, rożne spojrzenia ale czy któreś jest złe lub niewłaściwe? Wg mnie nie. Każdy mężczyzna jest inny i odmiennie reaguje, każdego również może rozczarować czy smutno zaskoczyć inna rzecz ze strony uległej. Wszystko jest (jak zawsze) kwestią dopasowania i tego, czy dany sposób reagowania i podejścia Dominującego jest odpowiedni oraz akceptowalny przez jego uległą.

Co odczuwa Pan, gdy uległa się nie stara? Gdy nie daje rady? Gdy jest zbyt wycofana? Wszystko wg mnie zależy od cierpliwości i stopnia tolerancji Dominującego. Może on cierpliwie i spokojnie próbować ją zmieniać, tłumaczyć czego oczekuje od niej, jak ma wyglądać ich relacja tłumiąc w sobie irytację, złość, rozczarowanie. Może także próbować okazywać jej swoje zniecierpliwienie, rosnące zniechęcenie mając nadzieję, że to ją uświadomi o tym, iż konieczne są zmiany w jej podejściu, uleganiu czy zachowaniu. Albo może po prostu odpuścić i uznać, że traci czas lub też że z tej kobiety nie będzie mu dane stworzyć takiej uległej, jakiej on potrzebuje.

Jeżeli su popełni błąd, źle wykona polecenie, rozczaruje w jakiś sposób Pana to poza oczywistymi negatywnymi emocjami i odczuciami towarzyszącymi mu w takiej chwili może to mieć zaskakująco motywujący wpływ na niego. Bo dojdzie do wniosku, że obecne zasady czy sposób prowadzenia uległej się nie sprawdza, że widać potrzebuje ona silniejszej ręki albo przykręcenia „śrubki”, co powinno się przełożyć na poprawę jej zachowania. Skoro dana metoda rozwoju uległej się nie sprawdza można pomyśleć o jej zmianie.

Oczywiście czasami dochodzi do sytuacji, w której Dominujący wykorzystał wszystkie możliwości uczenia, prowadzenia su, skorzystał ze znanych mu technik i praktyk a mimo to uległa nadal jest dla niego źródłem rozczarowań i niespełnienia…

A co powiecie na sytuację, w której Dominujący poznaje uległą kobietę lubiącą takie praktyki, które nie leżą w kręgu jego zainteresowań. Jednak coś go do niej ciągnie i staje przed poważnym dylematem – być wierny swoim przekonaniom, swojej wizji Dominacji i jej zakresu czy też być elastycznym? Czy będzie się zapierał? Czy będzie robił je niejako wbrew sobie dlatego, że ona je lubi i ich oczekuje a on chce, by była jego? Czy tez będzie miał na tyle otwarty umysł, że będzie dojrzewać, zmieniać się mentalnie, otwierać na nowe doznania i rzeczy z bdsm?

I jeszcze jedna kwestia dotycząca dojrzewania (zwłaszcza emocjonalnego) Dominującego. Mówi się często o tym, że uległa ma się rozwijać, poszerzać swoje horyzonty i otwartość na nowe praktyki. A co z Panem? Czy on stoi w miejscu czy też uległa będąca pod jego opieką ma taki wpływ na niego, że będzie się on zmieniał, że pozwoli su na zostawienie w nim śladu? Czy też będzie się im opierał nie chcąc w ten sposób dopuścić do tego, by kobieta o uległej naturze miała wpływ na niego, władczego i stanowczego samca zawsze i wszędzie pragnącego decydować czy kontrolować? Ja na swoim przykładzie widzę wyraźnie, że każda relacja czy nawet niektóre poznane uległe kobiety wywierają na mnie swoje piętno. Powodują u mnie zmiany zarówno w kwestii niektórych oczekiwań oraz wymagań, jak i w kwestiach rozwoju emocjonalnego, pragnienia dzielenia się intymnością. Gdy zaczynałem swoją przygodę z klimatem nie myślałem o tym, by stworzyć coś więcej niż stricte klimatyczną relację o dużym zabarwieniu seksualnym. Wraz z poznawaniem uległych kobiet oraz poznawaniem siebie dzięki nim moje pragnienia niejako ewoluują i sprawiają, że oczekuję dziś więcej niż na początku. Nie tylko w sprawach łóżkowych, klimatycznych ale także od uległej jako kobiety. I jak zawsze w klimacie tak i w tym przypadku są różnorodni Dominujący mający większą lub mniejszą elastyczność oraz otwartość na takie podejście. Czyli na pewno jest wielu takich, którzy mają sztywne i twarde warunki oraz oczekiwania względem su i nic co oni sami albo one przeżyją tego nie zmieni. Dla nich zawsze ma być tak jak oni chcą i nie ma miejsca nawet na najmniejszy kompromis. A kolejna pojawiająca się w ich życiu uległa nie ma na nich  żadnego wpływu, bowiem oni oczekują, wymagają i biorą. I to absolutnie nic złego, to po prostu przejaw niezwykle silnej Dominacji i stanowczego podejścia do swoich oczekiwań.

Czy Dominujący wspominają, tęsknią, fantazjują o swoich byłych uległych? To już sprawa bardzo indywidualna, zapewne mocno uzależniona od stopnia ich uczuciowości oraz od typu i głębi relacji, jaka łączyła ich z byłą su. Mnie zdarza się wspominać i tęsknić za uległymi, wprowadzać się przez to w lekko melancholijny nastrój, co jednocześnie powoduje, że mocniej trzymam się swoich wymagań i oczekiwań, by następna uległa była moją ostatnią i nie musiała stać się byłą uległą…

Czy Pan może być małostkowy, płytki i chcieć celowo upodlać swoją uległą, by w jakiś sposób odegrać się na niej? By skorzystać ze swojej dominującej pozycji i potraktować ją niegodnie i bez szacunku? Oczywiście, że może (choć ja wychodzę z silnego przekonania, że nie powinien tego robić i tak się zachowywać). Tak samo jak może okazać jej złość, rozżalenie, zniesmaczenie – tylko czy wtedy te wszystkie zachowania nie będą odbierane jako oznaka słabości? Czy Pan powinien zawsze panować nad sobą czy też poddać się swoim instynktom i zachowywać się wobec uległej w sposób, który będzie dla niej krzywdzący i upokarzający? To wg mnie kwestia tego, na co i na kogo godzi się uległa. Jeżeli akceptuje tego typu zachowanie wobec niej (zwłaszcza w przypadku, gdy ją to podnieca), gdy jest gotowa znosić to w imię spełnienia swoich uległych potrzeb to tym samym daje Dominującemu prawo, by tak się wobec niej zachowywał. To co dla kogoś może wydawać się podłe, złe, niewłaściwe dla kogoś innego może być naturalne i zwykłe, nad czym nawet się nie zastanawia tylko to praktykuje. Trzeba o tym pamiętać, zanim się będzie miało ochotę kogoś skrytykować za jego klimatyczne upodobania

Zazdrość.. Czy Pan może być zazdrosny o swoją su? Skoro jej ufa to nie ma ku temu podstaw, prawda? Ale jeżeli jednak nie potrafi opanować tego uczucia to czy okazywanie go lub wręcz karanie uległej za nie jest właściwe i godne Pana? Dominujący powinien przecież panować nad sobą, nad swoimi emocjami a tu pojawia się coś, z czym nie daje sobie do końca rady. Tyle, że w przypadku Dominującego jest to o tyle odmienne od typowej zazdrości mężczyzny o kobietę, że tutaj mając władzę nad nią może w dowolnym momencie zmienić sytuację, w której znajduje się su czy też zmodyfikować jej zachowanie, które wywołuje u niego to negatywne uczucie tak. A jako bonus potem ukarać ją za to, że był zazdrosny (co paradoksalnie mogło nie być winą jej zachowania). Jest jej Właścicielem, niejako zawłaszczył sobie ją jako kobietę, przez co w stosunku do standardowych mężczyzn ma ogromnie dużo więcej możliwości korygowania tego zachowania, które dla niego jest trudne do zaakceptowania. I jak zawsze przeciwstawny punkt widzenia, czyli Pan celowo ubierający swoją su w sposób wyzywający lub seksowny, by wywoływała zainteresowanie innych mężczyzn a on będzie mógł czuć w tym przypadku zazdrość silnie połączoną z dumą i podnieceniem. Ta zazdrość będzie słodko kojona przez myśl o tym, że on i tylko on może jej dotykać, brać, używać, pieścić. Że tylko przed nim będzie klękać. No dobrze, przed nim i przed tymi, których on wskaże Oczywiście można posunąć się dalej i celowo kazać uległej podniecić obcego mężczyznę, zainteresować go nią by następnie móc kazać jej zrobić coś z nim, przy nim lub jemu. Co kto lubi

Mam nadzieję, że dzięki powyższemu tekstowi trochę udało mi się przybliżyć wam psychikę, metodykę działania Dominujących, że udało wam się zajrzeć za tę aurę niedostępności Pana i poznać jego emocje, myśli, to co nim kieruje i co go napędza.

40 Komentarze

  1. Mądry Panie, dopiero dzisiaj natknęłam się na Pana blog i zdążyłam już przejrzeć i przeczytać kilka wpisów. Szczerze podoba mi się to co czytam i to w jaki sposób Pan widzi taką relację jak również w jaki sposób Pan o niej piszę.. Jak można się z Panem skontaktować? Mam na myśli bardziej prywatną rozmowę.. 😉

  2. osobiście uważam , ze nawet przy tylko minimalnym , emocjonalnym otwarciu się na drugą osobę nie jest możliwe aby nie odcisnęła ona na nas swojego piętna. pozytywnego bądź negatywnego.
    każda Uległa jest inna, każdej trzeba nauczyć sie na nowo choćbyśmy nie wiem jaka wiedzę wynieśli z poprzednich znajomości czy związków to wkraczając w nowe możemy tylko bazować na wcześniejszych doświadczeniach i tylko na nich bazując najczęściej popełniamy te same błędy. Ucząc się naszej Uległej, na nowo uczymy się siebie. Nie tylko uległość bywa ukierunkowana na dominującego i to kim on jest i jaki on jest może w znaczący sposób pobudzać lub tłumic pewne wcześniejsze potrzeby ale to samo dotyczyć może dominującego. to co nas w jednej podniecało w innej może zostać zastąpione zupełnie czymś innym.
    rozwój Uległej to według mnie nie jest poszerzanie jej otwartości na nowe praktyki a na jej Pana i na nią samą poprzez budowanie jej samoświadomości.
    niepowodzenia Uległej są tak na prawdę a przynajmniej w dużej mierze niepowodzeniami jej Pana jakże często wynikającymi z braku poznania jej samej, czyż nie?

  3. Tym wpisem MP..według mnie przekroczyłeś barierę dźwięku;)) i zmierzyłeś się z tematem, który wielu Dominujących bezpiecznie omija..uważa za niegodny uwagi..czy też ukrywa od zasłoną milczenia i niedomówień. Wiem..tajemnica..niedomówienia pomiędzy słowami czy gestami w klimacie…są również potrzebne..ale dla tak ciekawskiej istoty jak ja..Twoje rozważania są niezmiernie wartościowe.
    Oczywiście..nie byłabym sobą..gdybym nie pragnęła..więcej i bardziej osobistych.. wyznań…przekraczając tym samym granicę nasycenia wiedzą o sposobie myślenia Dominującego mężczyzny:)). Dziękuję w imieniu uległych, dla których umysł Pana..to ala św.Graal;)).

  4. Jak zwykle w punkt 🙂
    Według mnie każda relacja ma wpływ na nasze życie. Każda osoba nas czegoś uczy. A otwartość Pana nie umniejsza jego władzy a wręcz przeciwnie. 🙂

  5. Mądry Panie czy jest jakieś rozwiązanie, aby poznać czy jest się oby napewno uległą, ale bez żadnego spotkania? Moje pragnienia ulegania trwają około roku, a ja nadal nie chcę przyjąć do wiadomości, że mogę być su… I czy niedominująca w prywatnym życiu kobieta, może być uległą?

    • Zazwyczaj jeżeli kobieta czuje, że ma w sobie pierwiastki uległości ale obawia się spotkania, to najłatwiej jest chyba przekonać się o tym przyglądając się swoim pragnieniom, wizjom, fantazjom, jakie pojawiają się w głowie. One są często pochodną tego, co nas podnieca i czego pragnie nasza seksualna strona. Także reakcje na odpowiednie filmy czy erotyczne książki/teksty opisujące klimatyczne zbliżenia, sesje, emocje mogą być cenną wskazówką, która pokazuje co nas podnieca, mimo tego, że często może nam się to wydawać niewłaściwe czy jakże odmienne od dotychczasowych rzeczy i doznań.
      Czemu nie chcesz przyjąć do wiadomości, że możesz być uległą? Co takiego złego jest w takiej deklaracji i świadomości bycia su?
      A czy nie dominująca w prywatnym życiu kobieta może być uległą? Kobieta może mieć silny i dominujący charakter na co dzień i być uległa w swojej seksualności. Albo też być uległą w prywatnym życiu i jednocześnie uległą w łóżku. Napisałem kiedyś post o dualiźmie kobiet i ich uległych preferencjach, więc może tam odnajdziesz więcej odpowiedzi na swoje wątpliwości? 🙂

      • Bardzo dziękuję za odpowiedź. 🙂 Jeśli jednak okazałabym się uległą, a nie gdyby mi się tylko tak wydawało i byłabym do końca pewna kim jestem to chciałabym mieć takiego Pana jak Ty.

      • Dzień dobry Panu, odkryłam Pana blog dopiero dziś…i dopiero niedawno odkryłam swoje pragnienia. Jakże ogromne było moje zdziwienie, gdy stało się to przypadkiem. Jestem dojrzałą 40 letnią kobietą i nigdy wcześniej nie interesował mnie klimat BDSM. Nawet za dużo o nim nie wiedziałam, nie interesował mnie, ogólnie rzecz biorąc…wiedziałam, że są ludzie, którzy to lubią, szanowałam to, bo każdy jest inny, każdy ma inne potrzeby….ale był to dla odrębny świat. I nawet oglądając jakieś tam filmy, dość popularne ostatnio na kinowych ekranach….nie wywoływało to we mnie szczególnie dużych emocji….Nawet nigdy nie miałam fantazji skierowanych w tę stronę….
        Wszystko było do czasu poznania mężczyzny, który, jak sam stwierdził, uaktywnił mnie. Wszystko stało się tak naturalnie, tak spontanicznie….nigdy wcześniej nie byłam uległa, ale przy nim nie potrafię być inna. Ale gdy się poznaliśmy od razu obydwoje poczuliśmy chemię i to ona sprawia, że tak bardzo się pragniemy. Między nami jest ogromne porozumienie, jakaś nierozrywalna nić, która przybliża nas do siebie coraz bardziej.
        Bardzo się cieszę, że trafiłam na ten blog. Pisze Pan bardzo ciekawie, widać wiedzę i doświadczenie, czytam Pana artykuły z wypiekami na twarzy…dziękuję i pozdrawiam

  6. Od dawna się zastanawiam, jak to wygląda z drugiej strony. Czasem zaglądam tu, bo podoba mi się, co piszesz. Jesteś szczery i potrafisz opisać coś, co wielu mężczyzn chowa. Zastanawiam się jak z tych skrytych wyciągnąć na wierzch emocje. Czy jest jakiś sposób? Prawdopodobnie na każdego inny… Czasem to bardzo trudne…

    • Gdyby istniał jakiś jeden uniwersalny sposób to zapewne nie byłoby tylu kobiet zastanawiających się co myślą, czują i czego pragną mężczyźni 🙂 Zostaje zatem tylko indywidualnego podejście i gotowość Dominującego do szczerości, uzewnętrznienia myśli bądź emocji. Wielu z nich (nas?) lubi roztaczać aurę tajemniczości, która świetnie współgra z otoczką Dominacji i bycia nieodgadnionym.

      • Tak, to prawda- nie ma uniwersalnej metody. To w zasadzie dobrze- nudno by było, gdyby wszyscy byli tacy sami.

        Choć z drugiej strony- jakie to bywa frustrujące, gdy patrzysz na mężczyznę, otwierasz się, ale nie potrafisz sprawić tego samego u Niego. Dostajesz wytyczne jak się zachowywać, ale nie potrafisz spontanicznie sprawić przyjemności, bo nie wiesz jakie rzeczy, ponad te wymagane, sprawią przyjemność.

        • To, że nie wiesz jakie rzeczy sprawią przyjemność nie oznacza, że nie powinnaś próbować. Sprawdzaj, działaj, bądź kreatywna i przekonuj się jakie są reakcje. W którą stronę iść, co wyjątkowo dobrze zostało przyjęte i sprawiło autentyczne zadowolenie. Ja sam uwielbiam pomysłowe uległe, nie pasywne i nastawione tylko na wykonywanie tego co jej powiedziałem ale również na próby zaskakiwania mnie przeróżnymi rzeczami i sposobami na sprawienie mi przyjemności. Widzę wtedy, że su zależy, że się stara wyjść poza schemat i szablon, że sama z siebie chce coś zrobić dla mnie.

          • Trochę się boję wyjść poza to co mi zostało nakazane. Nieśmiało próbowałam ale zawsze boję się, trochę irracjonalnie, odrzucenia, wyśmiania. Trudno sobie z tym poradzić.

          • alrauna

            A czym się skończyły owe „nieśmiałe próby”? Jaka była reakcja Dominującego?
            Swoją drogą, jeśli Twój Pan to mądry pan (nomen omen) to nawet jeśli Twoje inicjatywy nie sprawiłyby mu przyjemności, powinien Ci o tym spokojnie powiedzieć i nie gasić Twoich chęci w poszukiwaniu nowych sposobów na Jego zadowolenie. Ewentualnie, może być również tak, że nie życzy sobie różnych „niespodzianek” z Twojej strony, ale w tej kwestii również powinnaś dostać od Niego wyraźny sygnał… Jak zawsze, rozmowa jest kluczem do wszystkiego…

          • Tak, tylko często jest blokada co zrobić co Panu się spodoba czy zaakceptuje mój ruch, czy go wyśmieje, czy uzna to za stosowne.

          • droga suaura85
            jest jeden sposób. możesz zacząć od prośby. o możliwość dania Twemu Panu rozkoszy czy zadowolenia go w inny sposób o którym już wiesz, że T woj Pan lubi Ciebie brać w taki właśnie sposób. Mało który facet oprze się takiej prośbie a nawet jeśli to nie ukaże za tak przejawiona inicjatywę. Jeśli jednak to powinnaś uciekać jak najszybciej

    • jak najbardziej możliwa. prawdziwa relacja powinna się opierać na szacunku i bezpieczeństwie. to buduje autorytet dominującego i prawdziwie szczerą potrzebę oddania się mu przez jego Uległą/ Aczkolwiek nie jest to jedyny model mogący dawać pełnie spełnienia 🙂

      • Zaufanie, szacunek i akceptacja potrzebne są do pełnego i szczerego oddania, ale Dominujący musi być przynajmniej krok przed Uległą, by wiedzieć co się z nią dzieje, jak ją prowadzić i na co pozwolić a czego zabronić by się nie zgubiła, to zbuduje autorytet i da mu władzę nad nią, w przeciwnym wypadku tak niezbędne poczucie bezpieczeństwa szlag trafi.

  7. Interesujący wpis, osobiście lubię jak Pan w prywatnych relacjach otwiera się przede mną, dowiaduję się o nim nowych rzeczy . Za to gdy dojdzie do… lubię oschłego niedostępnego Pana, którego na koniec wszystkiego da się przytulić, dla mnie to jest forma nagrody.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.