Trening… seksualny uległej

Niedawno opisałem możliwości i różne rodzaje treningu uległej przez Właściciela, ale poza układaniem mentalnym i fizycznym jest oczywiście także jakże przyjemny aspekt tresury… seksualnej 🙂

Jak można ją najkrócej scharakteryzować? Dla mnie to forma rozwoju możliwości seksualnych su, poszerzenia praktyk i umiejętności jej ciała, jego zdolności fizjologicznych do doświadczania, przeżywania i odczuwania przyjemności oraz nowych doznań około seksualnych. Dużo ciekawych ogólników, prawda? 😀 A co dokładnie mam tu na myśli?

Przede wszystkim samoświadomość odczuwania reakcji swojego ciała na różne bodźce i sygnały, delektowanie się nimi, analizowanie ich przyczyny i tego, czy ich źródłem są emocje, doznania fizyczne, zapachowe, ból czy też może smak. Nie bez przyczyny już dawno temu w jednym z postów napisałem, że uległe kobiety mają zazwyczaj o wiele bardziej bogate i wyuzdane pożycie seksualne. Ma to związek właśnie z wychodzeniem daleko poza utarte standardy doznań seksualnych, czerpanie z wolności oraz perwersyjności jaką daje seks, poddanie się wyobraźni Dominującego i jego wyuzdaniu – co może dawać bardzo zaskakujące w swoich doznaniach przyjemności. Kobieta w waniliowym czy tez standardowym związku przeważnie nie zrobi i nie przeżyje zbyt dużo w porównaniu z uległą, bowiem albo nie będzie tak lubieżna i odważna, by mówić o swoich pragnieniach i fantazjach albo nie będzie miała wystarczająco otwartego partnera by spełnić z nim swoje potrzeby. A uległa? Ona nie dość, że może zrealizować swoje własne mocno intensywne i ostre fantazje, to jeszcze w bonusie dostaje perwersyjne potrzeby swojego Właściciela. A ten z kolei mając odpowiednio wysoko rozwiniętą inteligencję seksualną może świadomie pragnąć rozwijać w tym kontekście także swoją su. I w ten sposób wracamy do podstaw leżących przy treningu seksualnym.

Uwielbiam to uczucie, gdy uległa kobieta przy mnie i dzięki mnie doświadcza coraz to kolejnych nowych rzeczy, nowych doznań i możliwości jej ciała. Jakże przyjemnie słucha się jej zachwytu nad różnymi rodzajami orgazmu, ich głębią i intensywnością płynącą z doświadczania tego, czego nie znała. Obserwowanie jak szybko zasypia z wyczerpania po długich godzinach pieszczot, zabaw, traktowania jej ciała jak małego eksperymentu, którego celem jest sprawdzenie ile potrafi znieść ona jako kobieta, ile jej ciało, ile jej cipka czy piersi. To mi daje poczucie spełnienia i zadowolenia, że doprowadzam swoją su do granic jej intymnych możliwości. A jednocześnie to wszystko jest wspomagane i napędzane jej chęcią, gotowością do uczenia się, do poznawania i przeżywania coraz to innych rzeczy. Jej seksualną ciekawością siebie samej i tego, do czego można doprowadzić jej ciało.

Uczenie się doświadczania nowych rzeczy i uwalniania swojej seksualności to także zdolność do przeżywania intymnych rzeczy niepowiązanych ściśle z penetracją. Czyli pokazanie su jak ciekawym przeżyciem jest orgazm przy pełnym pęcherzu, jak uwolnić jej potrzebę wstrzymywania parcia na pęcherz gdy Pan szuka jej punktu G i doprowadzenia jej dzięki temu do wytrysku, jak pomagać jej pokonać jej własne ciało w sytuacji, gdy umie ono dochodzić tylko przez stymulację łechtaczki. Jak wyzwolić z su wyuzdanie i swobodę seksualną, dzięki której będzie rozkoszować się robieniem codziennych rzeczy, takich jak wyjście do pracy, na zakupy, na spotkanie ze znajomymi z czymś w sobie (kulki gejszy, wibrujące jajeczko, korki analne itp.)

Ba! Może nawet uda się doprowadzić su do tak głębokiego poznania swojej seksualności, do bycia tak sensualnie wrażliwą by mogła dojść od dotykania sutków, łapania za kark, włosy, od klapsów czy chłosty na pośladki. A nawet przeżyć orgazm bez żadnej fizycznej stymulacji…

Trening seksualny to także umiejętność panowania nad własnym ciałem i jego reakcjami, a zwłaszcza nad orgazmem. W przypadku tego ostatniego wydaje się to niemożliwością – bo jak można zapanować nad tak głębokim i obezwładniającym uczuciem, którego do tego tak mocno się pragnie bo daje tak silne spełnienie i którego nie można przecież zahamować i powstrzymać. Jednak odpowiednio prowadzona uległa potrafi dzięki miesiącom treningów i pomocy Pana wyrobić w sobie taką pracę mięśni pochwy, taką samokontrolę by złapać zbliżający się orgazm na ostatnie 1-2 sekundy przed jego nadejściem i wstrzymywać, napinając prawie całe ciało, czekając w walce z nim i jego potrzebami dopóki Pan nie powie błogiego „Dojdź”…
Su może być sprytna i próbować walczyć z orgazmem nie tylko za pomocą fizyczności, ale także np: uciekać myślami gdzieś daleko od bodźców fizycznych (czyli zbliżającego się orgazmu), wybijać się z rytmu, zaciskać pięści czy próbować w inny sposób zadawać sobie ból fizyczny rozpraszający doznania. W takim przypadku Dominujący powinien nie tylko zabronić su takich praktyk, ale dodatkowo utrudnić jej próby kontroli panowania nad orgazmem przez wielokrotne przerywanie penetracji, rozmowę, rozpraszanie słowne, zadawanie pytań, pobudzanie werbalne i uczeniu się koncentrowania na Panu. Czyli jeżeli już będzie potrafiła panować fizycznie nad orgazmem, wytrenuje swoje ciało dzięki samokontroli i poświęceniu mu uwagi to Dominujący powinien wznieść trening wyżej i rozpraszać ją, utrudniać jej tę kontrolę nad sobą by musiała dać z siebie jeszcze więcej, wznieść się jeszcze wyżej w swoich umiejętnościach, by umiała uczyć się jedności sfer i ducha ale także nabyła wprawę w oddzielaniu ich od siebie.

Jednym z moich ulubionych aspektów rozwoju seksualnego i trenowania su jest kontrola masturbacji i orgazmu. Nauczenie jej, że samodzielne dotykanie się gdy miała ochotę to już przeszłość, podobnie jak dochodzenie do spełnienia gdy tylko miała na to chęć i sposobność. Teraz w ramach panujących zasad musi nauczyć się pytać o to czy może się dotykać a następnie pytać czy może dojść. Ciekawie jest obserwować, jak su poddaje się tresurze i grzecznie pyta czy może pobawić się sobą a potem już nie jest tak łatwo i grzecznie, bo słyszy, że akurat tym razem nie może dojść.. Lub w jeszcze cięższej wersji gdy ma się nadal dotykać i nadal nie może szczytować.. Tu trening seksualny łączy się z treningiem bycia uległą i walką toczoną między potrzebą podporządkowania Panu a silną fizyczną potrzebą przeżycia spełnienia i wyzwolenia energii napiętych przed orgazmem mięśni.

Tresura seksualna nie może się oczywiście obyć bez bólu. Nie mam tu jednak na myśli sadystycznego znęcania się nad uległa w czasie seksu, ale na traktowaniu tych bolesnych doznań jako dodatkowych bodźców seksualnych, mających na celu zwiększyć podniecenie, odczuwanie, przyjemność i wrażliwość. Zapewne większość uległych potwierdzi np. to, że zdjęcie klamerek z sutków po godzinie czy dwóch obecności ich w tym miejscu jest bardzo bolesne, ale nagrodą za to jest wtedy ich ogromna wrażliwość na dotyk, wilgoć a nawet podmuch z ust. Pan może sprawdzać z jakim naciskiem zacisnąć klamerki, na jak długi okres, czy je dodatkowo obciążyć. To można nazwać tresurą seksualną uległej a jednocześnie jest to także uczenie się przez Pana ciała swojej własności i jego możliwości, tego ile jest w stanie znieść i jak zareagować. Do tego dochodzi sprawdzanie ile klapsów/smagnięć pejcza/uderzeń pasa oraz z jaką siłą powoduje doprowadzanie su na krawędź oddzielającą przyjemność od bólu. Przyglądanie się, jak reaguje jej ciało na bolesne bodźce, jak mocno wzbudza to podniecenie i wilgoć, jak odkrywa się przed nią świadomość, iż odpowiednio zadany ból może podniecać i rozbudzać (co wcześniej nie sądziła, że jest możliwe).

Oczywiście są uległe, które bez odczuwania bólu po prostu nie dojdą. Jednak ze względu na to, iż one są w mniejszości to wypada tylko wspomnieć o wzięciu odpowiedniej poprawki na ich odporność i jednocześnie jego potrzebę doświadczania go, aniżeli traktowania ich zachowania jako standardowe dla uległej.

Wiele uległych nigdy nie uprawiało seksu w czasie okresu, zatem także w tej materii i w czasie miesiączki uczą się podporządkowania Panu i jego wiedzy lub po prostu jego chęci by być brać i używać. Trening pokazujący im, że penetracja w te dni może przynieść bardzo pozytywne skutki (endorfinki i te sprawy 🙂 ), jak również będąca przełamaniem kolejnej bariery intymności oddzielającej ją jeszcze przed chwilą od Właściciela.

Bardzo lubianą częścią tresury seksualnej przez uległe jest nauka… głębokiego gardła 🙂 Tu widać namacalnie postępy, panowanie nad krtanią i odruchem przełykania (oraz wymiotnym), tu także widać obopólne zadowolenie płynące z coraz dalej posuniętych możliwości su w tym temacie. Do tego dochodzi nauka odpowiednich umiejętności oralnych i podążanie za wskazówkami Właściciela. On wie najlepiej co najbardziej lubi, jak, jak intensywnie i mocno, w jakim tempie. Uległa musi nauczyć się swojego Pana, jego ciała, możliwości, reakcji i tego, co go najszybciej doprowadza lub też co najmocniej na niego działa.

Podobnie ma się sprawa z nauką akceptowania wilgoci swojej cipki, uświadomienia sobie, iż jest ona bardzo pożądana a nie myślenia o niej jak o czymś nieprzyjemnym i niewłaściwym. Za każdym razem jestem bardzo zadowolony, jak kobieta najpierw wstydzi się swojej wilgoci, potem widząc, jak jest ona przeze mnie lubiana a nawet oczekiwana, zmienia podejście do swojego ciała, aż w końcu z dumą emanuje mokrymi udami, ciągnącymi się smugami soków czy faktem, że jest prawie zawsze mokra w obecności Pana. To wspaniałe uczucie, móc sięgnąć między uda swojej su i już tam na zewnętrznej stronie warg na palcach poczuć jej wilgoć. Zanurzyć się głębiej w atłasową miękkość i poczuć jak oblepiają palce, przeciskają się miedzy nimi. Jak ułatwiają ruchy i ślizganie się miedzy fałdkami…

Nie może zabraknąć wisienki na torcie, czyli tresury stricte seksualnej, w czasie penetracji. Oczywistością tutaj jest trening ciała by mogło znieść długi seks, często brutalny czy ostry, w niewygodnej pozycji, ćwiczenie mięśni rąk czy nóg, ogólnej wytrzymałości fizycznej. Ale świadomy Pan będzie pragnął więcej, czyli uczenia swojej uległej lepszego panowania nad mięśniami Kegla, nad mięśniami pochwy. Dążył do tego, by nawet będąc nieruchomo w swojej su czuć, jak na jego penisie pracują wyżej wspomniane mięśnie. Delektowania się umiejętnością kontroli swojego ciała przez su, jego poszczególnych partii, której nabycie kosztowało ją zapewne wiele, bardzo wiele godzin ćwiczeń. I to wszystko dla niego, dla jej Pana, na jego polecenie (lub co jest jeszcze piękniejsze) bez jego wiedzy by go zaskoczyć i sprawić jakże przyjemną (i ciasną 😉 ) niespodziankę.

Przy wisience na torcie nie może zabraknąć także nauczenia się odpowiednich ruchów, które najbardziej lubi Pan w danej pozycji. Ułożenia ciała, jego wygięcia (o ile oczywiście su nie jest akurat związana i unieruchomiona), odpowiednio wyuzdanych słów, nie hamowania się w reakcjach ciała (czy to fizjologicznych czy werbalnych) itp. Nauka tego jak być jak najlepszą suką w łóżku dla Pana, jak sprawić mu najwięcej przyjemności nie tylko tym co czuje na penisie, ale także tym co widzi w czasie seksu, co słyszy.

Poruszyłem wcześniej temat nauki do wychodzenia z czymś w sobie, do bycia wypełnionej będąc wśród znajomych lub nieznajomych. Specyficzny rodzaj treningu, w którym uległa czuje się silnie seksualnie pobudzona a jednocześnie otacza się ludźmi kompletnie tego nieświadomymi. Nauka balansowanie między podnieceniem a koniecznością zachowywania się naturalnie, między wykonywaniem polecenia Pana i świadomością bycia jego suką, a byciem znajomą/koleżanką, o której uległej naturze nic nie wiedza osoby wokół.

A do tego dodajmy jeszcze naukę doświadczania różnych zabawek i gadżetów w rękach Pana, przyzwyczajania się do ich rozmiarów, działania, doznań jakie dostarczają. No i przede wszystkim umiejętność ich długiego lub bardzo długiego noszenia w sobie lub używania na sobie.

Czy to wszystko brzmi jak czysta fantastyka? Dla pewnej grupy kobiet zapewne tak. Ale dla niektórych są to realne przeżycia, realne doznania, które mają za sobą, które mogą poświadczyć, że przeżyły. I na początku swojej drogi też nie potrafiły sobie wyobrazić jak można mieć np.: 5 rodzajów orgazmów lub 40 szczytowań w ciągu jednej doby. Każda z nich eksperymentując sama ze sobą i swoim ciałem lub oddając je do dyspozycji Pana, uczyła się krok po kroku siebie, swoich możliwości, tego jak reaguje jej ciało i na co reaguje. Krok po kroku przesuwane były granice jej doznań, tego co potrafi doświadczyć, było tego coraz więcej, coraz dalej, coraz intensywniej, coraz bardziej perwersyjnie. Była trenowana by się rozwijać, tresowana (jak wolą to nazywać co niektórzy) by być coraz lepsza i umieć/potrafić coraz więcej.

Niestety nie każda kobieta jest zdolna fizjologicznie czy fizycznie do tego wszystkiego, co opisałem. Pan musi wziąć pod uwagę to, iż jedna kobieta nie będzie reagować tak samo jak inna, że to co dla jednej było czymś naturalnym i wrodzonym dla innej może być fizycznie niemożliwe do przeżycia i zrealizowania. Ciało każdej kobiety jest inne, każde inaczej „działa”, może posiadać odmienną fizjologię. Są kobiety mogące przeżyć kilkanaście czy kilkadziesiąt orgazmów w ciągu doby a są i takie, które nie przeżyły go nigdy jeszcze ani jednego. Są kobiety, które potrafią tryskać przy każdym orgazmie a są i takie, którym nigdy nie będzie to dane mimo intensywnej pracy przez Pana palcami czy gadżetami. Chcę przez to powiedzieć, że trening uległej powinien być dopasowany do jej możliwości – dla jej zdrowia fizycznego jak i psychicznego (smutek i załamanie się, że nie jest ona w stanie dojść tyle razy ile chce Pan lub że jej ciało nie reaguje tak jak oczekuje tego Dominujący).

Należy także pamiętać, że seksualna strona relacji jest ściśle powiązana z więzią mentalną. U kobiet ciało i umysł potrafią pięknie współgrać, przez co im głębsza więź, dzielenie się intymnością i zaufaniem tym silniej przekłada się to na głębię i intensywność doznań seksualnych. Samo fizyczne spełnienie dla większości uległych jest niepełne, bez śladu w umyśle, który zostawia po sobie Pan swoim działaniem i zachowaniem. Te ślady na trwale wryją się w pamięć su, w jej tożsamość bycia uległą, przypieczętują seksualną zależność od Pana poprzez zależność mentalną i duchową. Będzie ona potem wyrażana tęsknotą, troską, czułością i zaangażowaniem w relację, jaką będzie okazywać uległa w stosunku do Pana i Pan w stosunku do niej.

Na koniec pozytywna myśl, czyli wspaniała świadomość symetrii dla obu stron klimatycznej relacji, w której Pan widzi rozwój i znaczne poszerzenie możliwości seksualnych swojej suki. A ona z kolei dzięki jego naukom, jego wrodzonej ciekawości i wyobraźni przeżywa rzeczy, o których nie wiedziała, że istnieją jeżeli chodzi o możliwości doznawania przyjemności przez kobiece ciało. Fascynujące jest odkrywanie przed kobietą tak intymnych rzeczy, dzielenie się swoim doświadczeniem, umiejętnościami czy znajomością anatomii kobiecego ciała i dzięki temu przekraczanie kolejnych jej granic przyjemności.

28 Komentarze

  1. Jak Mądry Panie? Jak to osiągnąć? Zrobiłabym wszystko dla takich doznań… Nie umiem dojść inaczej niż przy stymulacji łechtaczki, nie umiem kontrolować własnych reakcji. Ciężko mi dojść gdy nie czuję bólu. Nie umiem przekazać instrukcji obsługi innym, dochodzę sama, a podczas stosunków zwijam się i wyje z podniecenia i nie możności zaspokojenia, mimo że orgazm jest tak blisko….

    • Może potrzebujesz jeszcze czasu? Zaufania? Więzi? Bliskości? Może w psyche tkwi jakaś blokada, w której ciało nauczyło się dochodzić tylko gdy robisz to sama? Może brakuje na ostatniej prostej silniejszych bodźców? Czegoś więcej niż to co otrzymujesz?
      Poza tym to nic złego, że potrzebujesz bólu by dojść – jak pisałem, to w pewnej grupie uległych naturalne.
      Zatem odpowiedni nauczyciel, wyrozumiały i cierpliwy mógłby na pewno pomóc Ci zmienić swoje przyzwyczajenia i to, jak reaguje ciało.

      • Jak czerpać wiedzę o możliwościach jakie mamy by przezwyciężać takie problemy? Jesteśmy z partnerem długo razem i nie ma poprawy, blokada jest nadal, nie ma swobodnej zabawy orgazmami, doznaniami

  2. Mądry Panie, dopiero zaczynam czytać owego bloga. Bardzo mnie zainteresowałeś i chciałabym porozmawiać prywatnie, ale nigdzie nie mogę znaleźć kontaktu…Czy mogę prosić?

  3. Podoba mi się ten wpis.
    W końcu coś osobistego.
    Ja, to wszystko, nazywalam zawsze 'poznawaniem sie’. Nie wiedziałam, że to ma taką ciekawą nazwę 😉

  4. Cześć, takie pytanie techniczne do dziewczyn (jeśli można tutaj). Czy stosowalyscie kulki gejszy? Dlaczego ja ich nie czuje w sobie? Chyba powinnam czuć jak chodzę?

  5. Osiągnięcie w/w przeżycia musi być poprzedzone oddaniem psychicznym. Ciało można wyszkolic zniesie bardzo wiele ale w mojej ocenie orgazm i klimat jest możliwy do osiągnięcia tylko gdy rozum będzie W pełni oddany pozbawiony lęku obaw i buntu. Gdy w głowie kobiety pojawi się iskra zwątpienia bexgraniczne oddanie bedzie niemozliwe mimo iz cialo fizycznie bedzie gotowe. Bardzo dlugo bol nie byl dla mbie przeszkoda a strach wyzbycie się go pokazało jak bardzo daleko mi było do orgazmu. Więc kochane nie tylko ciało oddajemy Ale składamy W ręce Panów swe myśli pragnienia i obawy ten właściwy będzie potrafił tym pokierować i docenić dla naszego dobra.

  6. Panowanie nad orgazmem to coś co wydaje się tak nierealne… Jednak zastanawiając się nad tym wydaje mi się, że się zdarza. Tylko nie jestem pewna na jakim podłożu, czasem po prostu mówi się sobie, że jeszcze nie teraz i to odchodzi, choć nie daleko… a później wywołuję te najbardziej pożądane, kiedy wszystkie mięśnie się kurczą i orgazm jest tak silny, że aż bolesny i to uczucie staje się nie do wytrzymania.. chyba się rozmarzyłam 😛

    • jak najbardziej jest to możliwe ale do tego trzeba dominującego znającego się nie tylko na ciele ale i na psychice kobiety aby ja odpowiednio poprowadził nie pozwalając dojść za wcześnie. 🙂

  7. Nagroda Złotej Łopaty, ale teraz czytam to teraz skomentuję
    Bardzo ważne jest stwierdzenie, że trzeba dostosować się do Uległej. Moja obecna po prostu dochodzi tak rzadko i tak nieprzewidywalnie, że trening jest niemalże niemożliwy. Gdy czytam o kontroli orgazmu wibratorem, wandem czy zdalnym jajkiem to łapię się za głowę, bo tutaj takie rzeczy w ogóle nie działają, a przerobiliśmy ich serio dużo. Zajmowanie się łechtaczką też ma mizerne skutki, parę razy zadziałał pingwinek, ale potem przestał na dobre…

    • Czy rozmawialiście na temat tego jak ona się sama zaspokajala?
      Powiem na swoim przykładzie że orgazm mogę osiągnąć tylko w pozycji leżącej z napiętymi mocno mięśniami nóg i pośladków. (Wyuczona pozycja…)
      Dojście w innej pozycji graniczy z cudem. Odważyłam się powiedzieć partnerowi o tym dopiero po kilku latach, wcześniej bardzo dobrze udawałam. (Nie byliśmy wtedy w klimatycznej relacji- do wszystkiego trzeba dojrzec)
      Niestety mimo różnych treningów, zmiany pozycji, niemożności ułożenia się w tej wyuczonej pozycji itd nic nie przyniosło rezultatów póki co.
      Czasem, na prawdę od święta zdarzy się w innej ale przy próbie powtórzenia wychodzi klapa… Mało tego spełnienie przynosi mi tylko stymulacja lechtaczki a penetracja mogłaby nie istnieć jeśli chodzi o orgazm. Może szczera rozmowa przyniesie oczekiwane rezultaty?
      Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.