Dla wszystkich Su i kobiet cz. 1 :)

Poniższy tekst jest autorstwa kobiety, która po zakończeniu pewnej znajomości chciała się podzielić z wami swoimi przemyśleniami i wnioskami płynącymi ze znajomości z Dominującym, którego spotkała na swojej drodze.

Drogie Su i kobiety. Chciałabym wam napisać pewną radę? Ostrzeżenie? Na pewno chciałabym się z wami Podzielić przemyśleniami z własnego doświadczenia.

Wybierając Pana zastanówcie się (jeżeli ma żonę/partnerkę i nie tylko ale ogólnie jako Pan) czy warto wchodzić z nim w jakąkolwiek relację czy związek, jeżeli oczekujecie zaangażowania i odpowiedniego traktowania?
Większość Panów posiadających żony/partnerki szuka tylko sesji na boku, by spełnić swoje fantazje i pragnienia, których nie może ich spełnić z partnerką. Po czasie jak się mu znudzicie lub znajdzie inną porzuci was jak psa, nigdy nie będziecie dla niego tak ważne jak chciałybyście być.

Odpowiedzcie sobie na pytania:

Czy interesuje go was jak w danym dniu się czujecie?

Jak mija wam dzień?

Jeśli macie jakieś rozterki/zmartwienia/obawy czy po prostu słabszy dzień i chcecie się wygadać (akurat jemu bo macie do niego zaufanie) czy chce was wysłuchać i czy go to interesuje?

Czy macie swoje i pragnienia czy patrzy też na was czy tylko na siebie?

Jak was traktuje jeśli odmawiacie mu np. sexu czy spotkania bo coś się wydarzyło lub nie możecie czegoś zrobić?

Czy pamięta o tym, że oprócz tego, że jesteście Su, jesteście też kobietą?

Czy patrzy na wasze uczucia oraz emocje? I tu nie chodzi o emocje tylko w seksie.

Czy po prostu się z wami liczy?

Jak was traktuje po spotkaniu? Pisze do was, dzwoni? Czy parę dni milczy?

Czy traktuje i widzi w was Su i kobiety czy tylko ciało?

Wiem, to jest Pan, jesteście dla niego by mu służyć i jesteście mu oddane oraz uległe i że  sprawia wam to przyjemność. Ale pamiętajcie, że jesteście też kobietami i macie prawo mu powiedzieć szczerze, co wam się nie podoba i co was gryzie, bo jak potem same ze sobą będziecie się czuć jako kobiety? Jak będziecie sobie radzić z emocjami jak was porzuci lub coś się wydarzyło czy było coś co wam się nie spodobało a mimo to zrobiliście to? Bo Pan tak chciał.
Wy jesteście dla Pana ale pamiętajcie, że Pan jest także dla was. To ma iść w dwie strony, on też powinien liczyć się z tym, że macie pragnienia, że oczekujecie czegoś od niego i możecie powiedzieć z pokorą, co wam się nie podoba. Miejcie swoje wymagania i przede wszystkim w wybieraniu Pana bądźcie ostrożne, nie tracie od razu głowy, analizujcie wszystko. Pytajcie jak nie jesteście czegoś pewne, a jak wam Dominujący nie odpowiada lub robi to na odczep się to zastanówcie się, czy jest tego wart. Czy jest wart waszej osoby i ciała.
Wymagajcie od Pana pewnych zasad i przede wszystkim ROZMOWY, bo nie tylko on jest w tej relacji – nie dajcie sobie zamydlić oczu. Pan sprawia wam przyjemność, daje spełnienie fantazji i orgazmów, doznań i emocji, ale co daje wam jak coś jest nie tak? Jak reaguje i jak was traktuje?

Zastanówcie się dobrze nad wyborem Pana bo chodzi tu też o waszą głowę i wasze emocje, żebyście nie były w tej relacji/partnerstwie pokrzywdzone, jeśli was zostawi czy porzuci żeby wy kobiety i Su nie czuły się jak zabawki, żebyście nie cierpiały.

Jeśli was źle traktuje odpuście, zostawcie go bo być może gdzieś znajdzie się, Pan który da wam więcej niż obecny i zobaczy w was Kobietę a nie tylko Su.

A do was drodzy Panowie apel żebyście pamiętali że Su to nie tylko ciało 🙂
Ale także ona ma uczucia, emocje jest człowiekiem który ma słabszy dzień i może warto odpuścić wasze polecenie czy rozkaz lub przełożyć go na inny dzień 🙂
I warto porozmawiać z Su.
Jeśli macie partnerki czy żony to na początku znajomości szczerze powiedzcie uległym, że oczekujcie od Su tylko zwykłych spotkań/sesji. I nie bądźcie egoistami, napiszcie do nich sami, zapytajcie jak się czuje i czy ma ochotę na coś lub po prostu z nią porozmawiajcie, jeśli tego oczekuje, bo właśnie może chce usłyszeć od was radę czy poznać wasze zdanie w tej sprawie. Albo po prostu chce się wam wyżalić bo wam ufa.

49 Komentarze

  1. Trafnie,znajome…Życzę każdemu spotkania właściwych osób.Bez utraty zdrowego rozsądku.Umiejętności słuchania siebie, swojego ciała,potrzeb.Ktoś mądry powiedział mi,że warto zadawać dużo pytań i być wymagającym. Zapamiętałam…

  2. Kobiety były i będą naiwne. A pod płaszczykiem klimatu robi im się pranie mózgu. Bajeczki która każda księżniczka chce usłyszeć o księciu na białym koniu. Taka prawda. Pozdrawiam 🙂

    • Ale nie tylko w klimacie takie sytuacje występują. Ileż to związków zupełnie nieklimatycznych miało podobną historię? Wszędzie trafiają się kobiety naiwne, poszukujące miłości, spełnienia, poczucia bezpieczeństwa. I wszędzie znajdzie się mężczyzna który to niecnie wykorzysta. Sam klimat nie ma tu większego znaczenia.

  3. Tak, mysle ze mamy sie wlasnie poczuc jak ksiezniczki pod opieka dokladnie tej wlasciwej i !odpowiedzialnej! osoby oczywiscie nie kazda tego oczekuje bo zdarzaja sie rozne ekscentryczki, jak w zyciu codziennym nie przechodzisz przez ulice nie ogladajac sie kilka razy by ciebie pojazd nie przejechal tak tu w klimacie trzeba zdublowac ta uwage, tacy „kseno dominujacy ” uwazajacy sie za pepek swiata i ktorzy pustosza wszystko co spotykaja na swojej drodze nie zauwazajac ze robia krzywde bo maja to w dupie, nie dbaja o to, pokazuja zly pryzmat klimatu.
    W takiej sytuacji lepiej uciec by moc spac spokojnie.
    Dopowiem cos jeszcze to bylo i bedzie wiec takie topiki beda sie powtarzaly i ciesze sie ze mowi sie o tym i tu na MP.

  4. Niestety na początku wszystko wydaje się być bardziej kolorowe niż będzie w rzeczywistości. Teraz sama zadaję sobie pytanie: Czy warto? 🙁

  5. Dużo przesady w tych wymaganiach od Pana. Są różne preferencje i sytuacje życiowe, tak jakby uległe nie były w stałych związkach i nie szukały odskoczni, one są jeszcze gorsze od facetów i to Pan winien oceniach swoja uległa, własność a nie ona robić mu koncert życzeń, kto po ciężkim dniu miałby jeszcze ochotę na fochy i postawy życzeniowe niezdecydowanych kobiet, to nie jest uległość i oddanie, tylko robienie prowizorki.

      • Szacunku jak się chce, to trzeba siebie szanować przede wszystkim, to nie wynika z oczekiwań wobec osoby dominującej, tylko z tego kim sie jest w swoich oczach i jaki wybiera się status relacji na bazie własnej samooceny, trudno mówić o służbie od czasu do czasu, albo ma się poglębioną relację, albo dylematy, jakie zachowanie jest właściwe a co znaczy to czy tamto w zachowaniu drugiej osoby, no właśnie…w zachowaniu. Jak się osoby nie widują, nie znają to impulsy emocjonalne wysuwają się na pierwszy plan i drama, nie zaś zrozumienie kwintesencji więzi. Co miałoby być czytane ze zrozumieniem, jest oczywistością, że służba klimatyczna jest oddaniem się drugiej osobie innym niż w waniliowych relacjach, choć wielu postrzega te tematy jako zabawę w seks i zaspokajanie potrzab erotycznych, powyżej brzmi to nieco jak sposób na terapię zabłąkanych owiec, przy czym Pan miałby pełnić rolę wybawiciela i spowiednika uległych zwanych potocznie Su, wielką literą, ponieważ to są dominujące Su, lub na dwoje babka wróżyła. Domin mający doświadczenie w kobietach nie złapie się na takie gierki, on przede wszystkim wymaga i tego samego pragnie jego dojrzała uległa, wysokich wymagań, nie zaś lizania ran codziennośći przez pryzmat poduszkowej adoracji.

        • Owszem szacunek jest ważny, ale są Panowie lub pseudo którzy w ogóle nie szanują swoje uległe i podoba się im zeszmacenie lub poniżenie do granicy możliwości..
          To nie żadna terapia zabłąkanych owiec.
          Jest na blogu podobny wpis od innej uległej skierowany do Panów i nie uważam również ten tekst za pokazywanie fachów.
          Mój wpis jest radą przede wszystkim dla początkujących które nie wiedzą na co zwracać uwagę. Mi jako osobie początkujące tego brakowało i myślę że pomoże poniekąd to innym w podjęciu odpowiedniej decyzji czy przemyślenia nad układem lub relacją.

  6. Ja myślę, że to się dzieje, jak osoby do siebie zupełnie nie pasują, tak jak napisał Pan, to nie jest strickte klimatyczne tylko ogólnoludzkie, gdy jedno próbuje coś przeforsować kosztem drugiego. Są związki klimatyczne np. 24/7 oparte na głębokiej wiezi, ale są też inne formy relacji, sesje, spotkania, związki na odeległość itp. Czy są początkujące uległe, chyba nie, dlaczego tak myślę…ponieważ w ten świat nie da się wprowdzić przez kogoś, to jest świat jaki my sobą reprezentujemy wobec naszego Pana itd. ale przede wszystkich wobec siebie. Uważam także, że wobec osób dominujących należy należyty zachowywać szacunek, co mogę powiedzieć o sobie, ja spróbowałam takich ryzykownych relacji / i…nie zawiodłam się, dzięki tym ludziom udało mi się bardzo rozwinąć, dzięki panom złym i niedostępnym a także bezlitosnym. Poznanie swego miejsca jest zasługą za którą jestem wdzięczna tym podejrzanym kontaktom. Życie mnie nauczyło też, że w klimacie jest dużo transparentniej niż poza, to taki paradoks. Każdy musi podjąć decyzję zgodną z jego wnętrzam i głosem, prefenencjami.

  7. No i co mnie to obchodzi?. Byłem dla swojej zły. Zawsze zły. Piszę byłem no niestety wyjechała za swoim nudnym mężem na koniec świata. I tęskni za mną, skomle, płaszczy się bo tęskni za moją złością i za moją tresurą. To że mam i miałem wspaniąłą żonę tylko dodawało smaku tej tresurze. Widziała dokładnie różnicę jak traktuje się żonę a jak szmatę. Nigdy nie dałem jej odczuć że była ważna choć tak naprawdę była bardzo ważna. Brakuje mi tej suki ale wybrała swoje nudne beznadziejne życie zamiast rzucić tego frajera i dalej służyć. Przyjeżdża raz na rok i błaga o spotkanie ale niech sp…niech się męczy z mężusiem i tym jego bzykaniem pod kołdrą i obiadami w niedzielę. Piszesz głupoty bo nie jesteś prawdziwą uległą. Naoglądałaś się głupich filmów i wydaje ci się że tak wygląda życie suki. Prawdziwa suka jest oddana bez względu na wszystko. Piszesz o seksie? Prawdziwy pan może go nawet unikać jeśli jest NAPRAWDĘ prawdziwy.

      • Więc dlatego suka odchodzi.
        Poniżenie, totalne zaszmacenie, uprzedmiotowienie, odczłowieczenie, jest dla skrajnie uległych kobiet czymść niebywale podniecającym i porządanym. Ale przychodzi taki moment, że ich emocjonalność będzie się domagać również czułości, pieszczot, delikatności. Bo uległa kobieta pragnie twardego, bezwzględnego tresera i czułego mężczyzny w jednym. Chcę być przedmiotem i podmiotem w jednym. Ale jeśli tych dwóch ról nie może odgrywać ten sam mężczyzna, to w ostatecznym rozrachunku wybierze tego czułego, mimo, że za brutalnym Panem może potem tęsknić całe życie. Więc nie dziw się suce, że wybrała jednak męża i nudny seks pod kołderką

        • A kto Ci powiedział że w relacji nie ma miejsca na a czułość dla Suki? Jest tyle, że ona musi na nią zapracować. Dlaczego odchodziły? W moich przypadkach dlatego, że zmienialy miejsce zamieszkania lub wychodzily za mąż. Za mnie nie mogly bo jestem żonaty. Wiązały się z tzw. „normalnymi” facetami i wiesz co po jakimś czasie dzwonią i skomlą o spotkanie. Błagają o odrobinę atencji. Jakoś im ci „szanujący” faceci nie zapewniają tego co miały ze mną i do czego po prostu tęskną. Były dorosłe i świadomie decydowały się na relacje ze mną. Pragnęły jej i dostawały to czego pragną.

  8. Nie wiecie o jakiej tresurze pisze niejaki Piotr?
    To takie tendencyjne, psychopata czy inny toksyk kreuje pewien świat- najczęściej tylko w swojej głowie… A tam próbuje dowartościować swoje nijakie ego.
    Cóż to za wymyślna tresura, na temat której nie może sklecić kilku zdań?
    Niechaj zgadnę… Zabrać sukę do sklepu jubilerskiego, by pomogła wybrać biżuterię dla żony. A po drodze kupić kolczatkę dla suki, używaną wcześniej przez jakiegoś Azora z pchłami.
    Pokazać suce zdjęcie z żoną z wakacji, gdzie P. wręcz nosi ją na rękach… a po powrocie sukę przykuć do kaloryfera w piwnicy na cały weekend i wmawiać jej jakim jest zerem.
    Opowiadać suce o karnecie do SPA dla żony i tym jak piękne ma ona ciało i twarz, a zaraz potem zmasakrować suce jej ciało i twarz.
    Zwyczajne porównywanie na niekorzyść suki, która jest brzydsza, głupsza i gorsza od żony. No i brak jej klasy, którą żona ma. No bo żona zasługuje na szacunek. To przecież szacunek, gdy mąż P. zabawia się na boku z sukami/szmatami.

    • Dokładnie. Lepiej bym tego nie ujęła. To toksyczne zachowanie, które niszczy uległą, a nie ją wzmacnia.
      Facet jest psychopatą, a jego niby „tresura” to zwykłe znęcanie się nad kobietą. Przemoc, nie klimat

    • Ach widzę że opowiadasz o swoich niezrealizowanych fantazjach Całkiem dobre muszę przyznać. Być może masz rację. A nawet na sto procent masz rację. Pewnie jestem toksycznym facetem realizującym swoje egoistyczne potrzeby. Nigdy temu nie zaprzeczałem. Tyle że tych potrzeb NIE DA SIĘ zrealizować z drugą osobą która nie PRAGNIE takiej relacji tylko jej POTRZEBUJE. Ta relacja jest możliwa tylko z Suką która nią jest w rzeczywistości. Wszystko kobiety którym się tylko tak wydaje kończą taka znajomość niemal natychmiast a to oznacza, że nikt nikogo nie krzywdzi. Dwie strony dostają tego czego oczekują. Możesz to nazywać znęcaniem ale co jeśli była Suka dzwoni, piszę, błaga o możliwości spotkania o powrót o tresurę po mimo tego, że spróbowała żyć i żyje w normalnym związku?

      • Każdy „pseudopan” neguje uległość kobiet, z które się z nim nie zgadzają. To co prezentujesz to aberracja klimatu. One nie są szczęśliwe, tylko wpadły w syndrom Sztokholmski. Niszczysz uległe, kształtując ofiary swojego szaleństwa, a nie dumne suki.
        Kiedyś Mądry Pan napisał post o dominujących psychopatach. Wpisujesz się w to idealnie

        • Masz prawo do swoich poglądów i tyle. Podobnie jak Mądry Pan co nie oznacza że jest jedynym i nieomylnym autorytetem w tej dziedzinie. Feruhesz poglądy na podstawie kilku zdań nie znając mnie, moich Suk naszych relacji oraz jej przebiegu. Piwolujesz się na syndrom sztokholmski i odwolujesz się do niego jak do mantry. Myślę, że to …niemądre podejście ale jak pisałem masz prawo do braku mądrości.

          • Piotrze, weź patrz co kto Ci pisze i zwracaj uwagę do kogo sam się odnosisz. Bo przynajmniej trzy osoby z Tobą dyskutują, a wrzucasz je do jednego wora. Zobacz, że o syndromie sztokholmskim pisałam ja, a teraz ktoś inny. Więc chyba nie można tego nazwać powtarzaniem jak mantrę, skoro to opinie kilku osób (choć zbieżne… dziwne?). Czytaj ze zrozumieniem.

        • A ty uważasz że ja nie jestem Panem tylko sadysta dlatego że traktuje swoją Sukę nie tak jak Ci się podoba? W takim razie popełniamy ten sam błąd. Oceniamy innych niewiele o nich wiedząc

          • ’Ciekawa’ dyskusja…
            Myślę, że każdy z nas szuka czegoś innego i ma swoją wizję i ja realizuje. są kobiety które potrzebuja ekstremalnych doznań, emocji i dla nich taki Pan jest jak najbardziej pożądany.
            Inny problem to wykorzystywanie braku doświadczenia początkującej i narzucanie jej złych i nieodpowiednich praktyk do jej poziomu zaawansowania.
            To jest całkowicie nie do zaakceptowania wykorzystywanie niewiedzy i braku doświadczenia uległej.
            Ale nam też kobieta powinna się zapalać 'czerwona lampka’ przy każdej niepokojącej nas sytuacji z nowym Panem.

  9. Nie wiem skąd się wzięło poczucie stosowania przeze mnie ekstremalnych praktyk tym bardziej że ja niewiele na ten temat w góle mówiłem a co do tego co moża a czego nie to oczywiście indywidualna sprawa. 99 procent kobiet które w życiu poznałem i które uważały się za uległe po prostu nimi nie było. Chciały tego spróbować i już na początku takiej relacji stwierdzały że to jednak nie dla nich. Ten jeden procent który miał takie skłonności też się między sobą różni. Są Suki które potrzebują dominacji psychicznej, fizycznej lub jednej i drugiej. Wszystkie one są dorosłe i wolne. Wszystkie miały prawo wycofać się w momencie o którym same decydowały. Wszystkie je łączyło natomiast jedno. Po prostu tego pragnęły.

    • Ekstremalne praktyki nie dotyczyły bezpośrednio Ciebie Piotrze.
      Miałam na myśli to,że Ulegle, które już mają jakiekolwiek doświadczenia różnią się swoimi potrzebami i każda ma albo szuka Pana z którym je będzie realizować.

  10. Do Myślącej. Tak sądzę że w sprawie syndromy sztokholmskiego to przypadek lub wspólna sugestia. Bardzo często zdarzają się tego typu sytuacje. Co do moich Suk to jeszcze raz podkreślam. Były szczęśliwe w tej relacji. Obecnie są nieszczęśliwe w tzw „normalnych” związkach. Taką drogę wybrały. Ich sprawa.

      • Mam wrażenie, że to Cię najbardziej w tej historii boli. Tak jestem z nią szczęśliwy mało tego ona jest szczęśliwa ze mną. Jesteśmy razem od 20 lat. Na dodatek ona wie o moich uległych i to akceptuje. Dowiedziała się o moich skłonnościach w szczerej rozmowie. Próbowała być uległą ale uległą albo się jest albo nie. Ona nie jest. Myślę, że rozwścieczyło Cię najbardziej dręczenie pozycją uległej w stosunku do żony. Jest pewna grupa kobiet dla których porównywanie z inną kobietą jest gorsza od gwałtu, morderstwa czy jakiekolwiek zbrodni. Nie są w stanie znieść takiej sytuacji. To jakaś głęboka boleść psychiczna. W nosie mam Twoje wątpliwości co do moich metod tresury bo wątpliwości te wskazują raczej na to, że należysz do tych 99 procent nawiedzonych, które po przeczytaniu bzdur typu Grey i innych banialuk zapragnęły być uległymi. Większość z nich wycofuje się po jakimś czasie a część nie potrafi się przyznać to porażki także w tej kwestii więc brnie i bredzi o więziach, stanach duszy o których NIE MA POJĘCIA i których nie jest w stanie sobie nawet wyobrazić. Wyobraź sobie więc „uległa” Zyro, że porównywanie moich uległych z żoną dawało im jedna z największych satysfakcji i wręcz oczekiwały tego typu postępowania. Bo one BYŁY ULEGŁYMI i groteskowe smaganie bacikiem po tyłku o czym ty zapewne marzysz i co wydaje Ci się największym darem i poświęceniem dla Twojego pana wzbudziło by w nich pusty śmiech. Pouczaj więc pozostałe „uległe” w waszym towarzystwie wzajemnej adoracji , spotykacie się dalej na pieczeniu ciasteczek i opowieściach o „więziach”, „oddaniu” oraz „fachowej” „uległości” a mnie już może daj spokój ze swoimi „mądrościami”.

  11. Zyro, jesteś pseudo-uległą, nie znasz się i nie (z)rozumiesz.
    To małżeństwo jest szczęśliwe. Żona wie, akceptuje, pozwala. Warunkiem jednak było to, by w osobliwym haremiku była najwyżej w hierarchii. No i udobruchać się dała biżuterią, zagranicznymi wakacjami i voucherami do SPA. Prawdziwa miłość. Nie ma podstaw do myślenia, że ta cała opowieść to ściema, nawet nie wolno tak myśleć.
    Prawdziwa uległa nie śmiałaby myśleć o swoich potrzebach, nie ma prawa do zmysłowości. Te i inne podobne pierdoły to tylko w tym poradniku dla znudzonych gospodyń wiejskich (notabene – o nijakich walorach literackich) – tym o Greyu, czy w polskiej kopii niejakiej Blanki.
    Prawdziwa uległość to poniżenie do granic, ból, krew, rozpacz i łzy. To poświęcenie siebie dla samca, dla którego się jest najniżej w hierarchii haremu. Samiec zasługuje na wszystko samym faktem nazwania siebie Panem. Zrozum, on nie musi Ci dać od siebie NIC. Oprócz wyżycia się na Tobie, poniżenia, zadania bólu… Trzeba być gotową na los skrajnej masochistki… Pan ma prawo Cię okraść z oszczędności, jako guru zabrać Ci cały majątek. Ma także prawo nie tylko bić Cię, ale nawet ćwiartować po kawałeczku. Może także pozbawić życia, w jeden z wielu wymyślnych sposobów. Prawdziwa uległa wtedy czułaby spełnienie. Trzeba się oddać, poświęcić i… tyle.
    Nie sięgaj też po psychologiczną literaturę (takie tam pierdoły) i nie czytaj o sławnym już i wyświechtanym – syndromie sztokholmskim, PTSD, itp., bo zbłądzisz owieczko. W szczególności trzymaj się z daleka od literatury obozowo-łagrowej, opisu eksperymentu Zimbardo. I podobnych. Nie próbuj zrozumieć działania psychiki ludzkiej w skrajnych sytuacjach, bo zwichrowałabyś sobie psychikę uległej/suki/szmaty.
    Nie dręcz prawdziwego Pana.
    Lepiej gruntować cnoty niewieście – proponuję szydełkiem triskelion wydziergać.

  12. Hahaha a więc jednako ciasteczkowe towarzystwo wzajemnej adoracji. I jaka „głęboka” „analiza”. To zakrawa na zdolności para normalne. SPA, biżuteria i zagraniczne wakacje. Do małego rozumku gospodyń domowych nie dociera, że kobieta może to wszystko posiać dlatego, że sama to sobie zapewnia? Swoją inteligencją, wykształceniem, pracowitością i pomysłowością? Że nie musi tego targować ze swoim mężczyzną? Może nie mierzcie wszystkich kobiet własną miarą co?. I skąd te podejrzenia o skrajne szmacenie i niszczenie czyżby na podstawie kilku zdań z jednej czy dwóch wypowiedzi?. To już drogie „specjalistki” od „psychologi” normalnie fantasy więc nie dziwię się, że pozostaje Wam chwytanie się wyświechtanych pojęć których definicji najwyraźniej nie rozumiecie. No i ten harem. Tak przy okazji wszystkie jesteście świątobliwymi mężatkami i nigdy nie miałyście kochanka? Jeśli tak to również organizowałyście sobie harem. I ta charakterystyczna nerwowość związana z porównywaniem do innych kobiet…to takie śmieszne. Tak bardzo pokazujecie światu w ten sposób swoją małostkowość. Bardzo to słabe. Wracajcie więc do swoich „Panów” i do swoich „relacji” i „więzi” na niebywale „wysublimowanym” poziomie. Tyle, że pewnie są to opowieści o niezrealizowanych fantazjach które sobie wzajemnie sprzedajecie. Może kiedyś się uda kto wie hahaha!

  13. Piotrze… Masz osobowość sadysty-narcyza, który o prawdziwym spełnieniu w klimacie nie wie nic.
    Ani o masochiźmie, ani o czerpaniu przyjemności z poniżenia.
    Siedzę w temacie od 20 roku życia, a mam dzisiaj już 38. Miałam przez 10 lat fantastycznego, bardzo wymagającego Pana, z którym zaznałam chyba wszystkiego co suka może zaznać. Wyrafinowanego bólu, ale też pieszczoty. Ale nigdy nie upokarzał mnie względem drugiej kobiety, ani żadnej innej względem mnie. Bo to była relacja rozwojowa,otwierająca horyzonty na wszystkie możliwe sposoby. I takich „pseudopanów” środowisko BDSM wyklucza i piętnuje. Bo robisz komuś psychiczną krzywdę. Dobrze to Myśląca ujęła. Najprawdopodobniej przekupujesz tą swoją żonę luksusowym życiem i zapewnieniem, że jest najważniejsza i pozwalasz jej mieć wpływ na to co robisz z uległymi. Może nawet to ona podpowiada Ci te upokorzenia, aby czuć się ważniejszą. Krzywdzisz wszystkich…Ciekawa rozkmina dla psychiatrów. I powtórzę się raz jeszcze…Dominujący, który neguje kobiecą uległość nie jest panem, bo nie ma pojęcia na czym ona polega.

    • Zyro no i ostatecznie potwierdzasz to co pisałem poprzednio. Najbardziej w całej historii boli Cię poniżenie jednej kobiety wobec drugiej. To typowo kobieca słabość do tego stopnia że odbiera zdolność logicznego myślenia czy rozumienia czytanego tekstu. Otóż jak pisałem wcześniej niczego nie musialem mojej żonie zapewniać ani biżuterii ani wakacji ani luksusowego życia gdyż ta sama w swoim życiu zdobyła SWOJE wykształcenie, pieniądze i SAMA może sobie pozwolić na swoje wakacje, biżuteririę czy luksusowe życie. Gwoli ścisłości mamy rozdzielność majątkowa więc pierwsza część Twojej „teorii” upada. Po drugie nie musiała mi niczego podsuwać więc nie dorabiaj „faktów” pod własne „teorie” ponieważ o moich skłonnościach dowiedziała się odemnie w szczerej rozmowie i je zaakceptowała. Nie rżnij specjalistki „siedzącej w klimacie” jak sama piszesz bo samo siedzenie o niczym jeszcze nie świadczy. Nie masz pojęcia co łączyło mnie z moimi Sukami nie wytrzymujesz tylko faktu że mogłem je celowo konfrontować z inną kobietą bo to JEDYNA rzecz o której napisałem i na podstawie której Ty „fachowo” oceniasz mnie i moje relacje jednoznacznie wyrokując że jestem psychopata, narcyzem, sadystą i człowiekiem eliminowanym przed „środowisko BDSM” Nie dostrzegasz jakie to śmieszne, tendencyjne, jakie to proste dorabianie faktów byleby tylko pasowały pod własne wyobrażenia?. Nie masz zielonego pojęcia o złożoności tych relacji o uczuciach jakie nas łączyły i jakie nami miotały więc niewiadomo skąd i na jakiej podstawie z góry zakładasz że były one wyłącznie poniżane, katowanie i wykorzystywane seksualnie oraz upodlone do granic możliwości byle by tylko wszystko pasowało do Twojej „teorii” Nie bredź mi też o eliminowaniu kogoś ze świata BDSM o którym naprawdę niewiele wiesz i którego uczestnikiem wydaje Ci się że jesteś. Swoimi wypowiedziami rozdajesz „ciosy” niczym pijany bokser z zawiązanymi oczami nie potrafisz zaakceptować czegoś co AKURAT Tobie się nie podoba. To bardzo słabe „krynico mądrości” świata BDSM. Wracaj do ciasteczek, tanch romansideł opowiadających o „świecie „BDSM”” i napawają się „czystością” i „wysublimowanym” swojej jedynie słusznej i jedynie prawdziwej relacji, jedynej prawdziwej suki z jedynym prawdziwym Panem o ile coś takie w ogóle przeżyłaś a nie tylko fantazjujesz.

      • Piotrze… wszystkie te suki już Cię opuściły. Wybrały życie z nudnymi mężami, ale którzy ich nie poniżają. Mimo, że tęsknią za Tobą, bo wiem, że za Panem tęskni się nawet całe życie.
        Mój Pan miał także inne kobiety, o których wiedziałam. Jedna przychodziła do niego tylko na spank, inna służyła regularnie raz w miesiącu. Czasami kazał mi mieszkanie przygotować na takie spotkanie i sobie iść,w ramach zadania i poniżenia. Ale niegdy mnie nie upokarzał w odniesieniu do niej, ani żadnej z nich w odniesieniu do mnie. Tak się nie robi bo to rujnuje psychę. Nigdy nie byłam od nikogo gorsza. Po prostu Pan mógł robić co chce, a ja pokornie miałam się dostosować. Nie pojmiesz. A środowisko do którego mnie wprowadził, to takie z zasadami i dominującymi w „starym stylu”. Raczej nie pojmiesz.

        • No widzisz znowu z góry założona teza. Pierwsza z nich odeszła ze względu na chęć posiadania dziecka czego ja ze zrozumiałych względów jej dać nie mogłem a przede wszystkim nie chciałem a druga wyemigrowała wraz dziećmi do kraju który zapewniał mężowi terapię choroby na którą w Polsce nie ma możliwości leczenia. Można oczekiwać od Suki mega poświęceń przy których sprzątanie domu jest dziecinna igraszką ale nie poświęcenia instynktu macieżyńskiego co rzeczywiście zakrawało by już na psychopatię i sadyzm pana. Aż tak „dobrym” w byciu złym dla suki nie jestem przyznaję. Natomiast ostatecznie potwierdzasz, że nie jesteś w stanie w swojej relacji z mężczyzną poświęcić swojego poniżenia wobec innej, wskazanej przez niego kobiety. One potrafiły. Taka jest między nimi a Tobą różnica w stopniu uległości i tyle.

  14. Każdy szuka czegoś innego w klimacie BDSM
    Są Su które potrzebują mocniejszego klimatu i Panów którzy je poniżają czy zadawaja mocny ból tak jak pisał o tym Mądry Pan. Myślę że są w pełni świadome tego w jaką relacje czy sesje wchodzą.
    Są Su które potrzebuje relacje czy związku ze swoim Panem i nie wyobrażają sobie poniżenia czy innych mocniejszych praktyk
    ale wolą łagodniejszy klimat.

    • nie bierzemy, za pewnik 'histori’, które sobie dopowiadmy, nie znając konkretów albo relacji jakie są w związkach, to takie … mhhh trochę kiepskie.
      Idąc rozumowaniem Pań to mąż, ktory ma kochanki,a żona wie to 'prezenty’ od męża załatwia sprawę… może działa ale pewnie nie na długo.
      Myślę, że to wymaga dojrzałość tych osób które są w takiej sytuacji i dobrego wzajemnego zrozumienia swoich potrzeb i pewnie długich rozmów.
      Piotrze, świetnie, że udało się Wam porozumieć.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.