Akceptacja własnego ciała i wyuzdania

Nie każda uległa mimo swojej natury i preferencji seksualnej jest wyzwolona, wyuzdana, lubieżna od samego początku. To zawsze bardzo indywidualna sprawa, wg mnie uzależniona bardziej od samoświadomości dotyczącej swojej seksualności a nie od przeżytego doświadczenia w seksie. Bo można mieć wielu partnerów seksualnych a mimo to być stosunkowo oziębłą, mało wyrafinowaną seksualnie i pruderyjną kobietą, a jednocześnie można być dziewicą i być niezwykle lubieżną, samoświadomą oraz wyuzdaną dziewczyną/kobietą.
Jeżeli uległa ma problem z akceptacją swojej seksualności, jej potrzeb, lubieżności, jeżeli np wstydzi się oglądać siebie nagą przed lustrem masturbującą się lub oglądać siebie na filmach wykonywanych na polecenie Dominującej osoby to w znaczny sposób blokuje swoje oddanie i ogranicza czerpanie przyjemności z posiadania Pana/Pani. Jeżeli kobieta ma takie myśli o swoim ciele i swojej seksualności, powinna spojrzeć na to oczami osoby Dominującej.  Bo ona przecież chcąc oglądać nagość swojej uległej, jej masturbację, przyjmowanie specyficznych pozycji eksponujących intymne części ciała robi to nie tylko dlatego aby sprawdzić posłuszeństwo, ale przede wszystkim oczywiście dlatego, że podnieca ją to co widzi. Czyli nagość swojej uległej, intymność, reakcje ciała, fizjologię. Zatem musi to byś dla niej bardzo przyjemne do oglądania, a skoro tak – to uległa osoba powinna cieszyć się móc wykonywać tego typu polecenia i doświadczać dzielenia się swoim ciałem z Dominującą osobą.  A jednak tak się nie dzieje, bo często dla uległej osoby mocniej przemawiające do niej są jej własne myśli na temat swojego ciała i swojego wyuzdania. Jej wstyd, głosy które nie akceptują tego co ze sobą robi i co widzi np: w lustrze, jej ciała w lubieżnych pozach lub reagującego w gwałtowny sposób na podniecenie i pożądanie. I wtedy nawet polecenia osoby Dominującej są problemem, bo nie potrafią przebić się przez te wszystkie negatywne aspekty oceniania samej siebie.
Jak sobie z tym zatem poradzić? Co może pomóc? Jeżeli nie ma możliwości realnego spotkania z Dominującą osobą zostaje rozmowa – o tym czego uległa się wstydzi, jak siebie postrzega, czego się obawia. Dominująca osoba powinna być świadoma tych trudności, które na pewno nie znikną z powodu podniesienia głosu, żądania wykonania danego polecenia, kary czy wizji bólu za nieposłuszeństwo. W tym przypadku wymagana jest empatia, zrozumienie że problem nie leży w nieposłuszeństwie i krnąbrności ale sięga głębiej do psyche i kompleksów, braku akceptacji siebie czy wstydu. Dominująca osoba może w ramach pomocy wysłać np: swoje intymne i wyuzdanie zdjęcia, by jej su mogła przekonać się jak pięknie jest widzieć Pana czy Panią w taki sposób, że nie myśli się wtedy o tym czy to nie jest czasem za bardzo wyuzdane czy też zbyt śmiałe ale po prostu delektuje się nagością, intymnością, bliskością.
Jeżeli osoba Dominująca ma możliwość spotykania się ze swoją uległą, wtedy możliwości pomocy w akceptacji własnego ciała przez uległą są znacznie większe. Począwszy oczywiście od szczerej rozmowy, w której Dominująca strona opowie jak odbiera ciało uległej, co w nim widzi pociągającego, jak na nią działa, przez pokazanie tychże emocji i podniecenia na żywo aż po np: małą lekcję przed lustrem, gdzie Pan/Pani dotyka su stojącą przed nią su i opisuje jej co widzi, gdy każe uległej samej się dotykać i patrzeć sobie nawzajem w oczy, by mogła w nich dostrzec zadowolenie, pożądanie, akceptację. Bo jeżeli ciało su podoba się osobie Dominującej to taka myśl powinna być silniejsza i bardziej wartościowa niż własna samoocena. Zawsze można też nakręcić film z tego jak uległa się sama dotyka, jak jest dotykana i wspólnie we dwoje go obejrzeć, pokazać uległej co widzi osoba Dominująca, jak postrzega jej ciało, jego reakcje, wilgoć, intymność. Tak by uległa mogła w ten sposób spojrzeć na siebie oczami swojego Właściciela.
Każda uległa powinna się rozwijać w klimacie, w swoich możliwościach i umiejętnościach. To oznacza również oswajanie się ze swoim wyuzdaniem i brakiem pruderii, przekraczaniem kolejnych granic w swojej lubieżności, walkę ze wstydem. To wszystko pod okiem osoby Dominującej, dla niej i dzięki niej. Osoby uległe powinny najbardziej cenić zdanie swojej Pani/Pana w kwestii swojej atrakcyjności i seksualności aniżeli wyżej stawiać własną samokrytykę i wstyd.
A czy można być uległym i nie potrafić jednak mimo prób, pomocy ze strony Dominującej osoby rozwinąć swojej seksualności, otworzyć swojego wyuzdania, epatować lubieżnością i wolnością bez tabu? Ciężko mi wyobrazić sobie uległą osobę będącą aż tak zblokowaną, tak niechętną w tym temacie bo niejako powinno być to wpisane w uległą preferencję seksualną. No chyba że uległość w takiej relacji skupia się prawie całkowicie na dominacji psychicznej i kontroli, a tylko w niewielkim stopniu (lub w ogóle) na seksualnej stronie.

19 Komentarze

  1. Z pełną uwagą czytałam dzisiejszy wpis. Muszę stwierdzić, że idealnie ukazuje on naturę kobiety.. Bo każda z nas, a przynajmniej większa część posiada jakieś kompleksy jeśli chodzi o swoją fizyczność. Oczywiście jeśli partner tudzież Pan i Władca dostatecznie opiekuje się swoją kobietą ( Uległą), pokazuje jej, że każdy centymetr ciała uważa za cudo, okazuje to czynami, słowami, wtedy kompleksy zanikają.. Kobieca natura jest skomplikowana , lecz wystarczą małe czyny, by to wyprostować.. By czuć się piękną, docenianą, kochaną, tą, która jest najważniejsza .. Kompleksy znikają, a przede wszystkim umysł staje się otwarty na wszelakie propozycje, sytuacje (oczywiście w granicach dobrego smaku dla obojga) i wtedy nie ma przeszkód, by pokochać swoją nagość i dzielić się nią z Dominantem.

    • Zgadam się z Tobą M. w zupełności. Sama naście lat temu byłam jednym wielkim kompleksem i to dzięki mojemu Panu stałam się kobietą świadomą swojego ciała.
      Dzięki Jego oczom stałam się piękna 🙂 i uwielbiam przeglądać się w Jego spojrzeniu jak w lustrze (choć latka mijają…)

  2. a mi przychodzi taka myśl, że kobieta jest piękna w oczach mężczyzny który ją pożąda. Ot tak proste ale jednak my kobiety zbyt często o tym zapominamy i karmimy się swoimi kompleksami.

  3. eh kompleksy,która ich nie ma?;)Ja mam nabyty i memu Panu on nie szkodzi za co jestem mu dozgonnie wdzięczna;)Nie ważnie,jaki kompleks nas dopada ważnie aby nasz Pan nas akceptował i nie robił z tego jakiegoś tragizmu,bo to bez celowe…To jest najważniejsze, akceptacja,dominującego jak i uległej:)Uległa musi się postarać zaakceptować siebie jeśli Pan ją akceptuje taką jaką jest:) zapraszam w skromne progi :)http://swiat-uleglosci-moimi-oczami.blog.pl/

  4. Wiecie co ? Nasuwa mi się takie pytanie „czy uległa może sobie pozwolić na kompleksy?” Nie zrozumcie mnie źle-ulegla tez czlowiek 😉 ale jeśli coś nam nie pasuje w naszym ciele i nie radzimy sobie z zaakceptowaniem tego, to czy obowiązkiem nie jest po prostu pozbycie się tego „feleru” ? Po prostu robić wszystko aby osoba Dominująca była zadowolona. No bo skoro wybrała akurat nas to już sam ten fakt powinien pogrzebać w nas jakiekolwiek złe myślenie o sobie. Mysle tez, ze my-kobiety często zupelnie niepotrzebnie wszystko postokroc analizujemy, tworzymy sobie bariery w glowie i problemy, ktore tak naprawdę nie maja prawa bytu 😉 Mow sobie, ze jestes piekna, usmiechaj się do siebie w lustrze, zaufaj i poddaj się swojemu cialu, pragnieniom, potrzebom i Panu 😉

  5. Troszkę innaczej to widzę… akceptacja siebie powinna polegać wyłącznie na akceptacji samej siebie dla siebie. Dajemy z siebie wszystko drugiej osobie, gdy nie mamy granic… zmiana siebie dla kogoś może spowodować, iż w momencie rozpadu związku nasze demony wracają. Słowa partnera, Pani, Pana potrafią dodać skrzydeł, ale tak samo strącić do piekła. Akceptację siebie zacznijmy od budowania swej pewności i najzwyczjnego pokochania własnego ciała. Brakuje czasami, także odrobiny poczucia humoru 😉

    • Mądrze powiedziane Anastazjo 🙂 To, że Partner nas akceptuje w pełni takimi jakimi jesteśmy to jedna strona medalu…prawdziwa miłosć do samej siebie przychodzi wtedy kiedy pogodzimy sie z naszymi wadami…

  6. Hm jestem od wielu lat mężatką ale w ciągu trwania małżeństwa miałam i wielu kochanków od 2.5roku znam męzczyzne Pana który mnie wprowadził w świat bdsm zawsze jestem świadoma jak wyglądam a jestem przy kości On jest jedyną osobą przy której naprawdę się wstydzę On szanuje to pozwala mi na spotkaniach mieć coś na brzuchu bo do tego nie jest ładny ciągnie mnie do Ńiego ale wiem że jest estetą jeśli przyjdzie taki dzień że będzie chciał mnie całkiem nago czuje ze to będzie koniec

  7. Choć z reguły jestem nieśmiała to przy odpowiednim mężczyźnie, Panu staje się lubieżna, wyzwolona, wyuzdana… Musiałam jednak zrozumieć i zakceptować, że czuję i pragnę więcej. I nie jest to złe. A kompleksy? Znikają! Boję się tylko, że jestem zbyt głośna

    • Zbyt głośna? Jeżeli nie przeszkadza to sąsiadom i osobom postronnym to wtedy jest to czysta przyjemność 😀 A jak su ma być cicho zawsze można kneblować 😀

      • Miałam Pana równie mądry jak Pan …jednak nie umiał przełamać mojego skrępowania kiedy musiałam sama się zadowalac np na skypie … mogłam zrobić wszystko gdy byl blisko jednak nie potrafiłam tego jednego …złościl się i stosował wyjatkowo surowe kary … zbyt surowe

  8. Kneblowanie. Mm, to brzmi… Intrygująco, ba podniecająco. Niestety… mój Pan uwielbia mnie słuchać. A sąsiedzi? Na szczęście większość za dnia pracuje 🙂

  9. Witam.
    Jeśli mogę odnieść się do komentarzy to uważam również ze my kobiety potrzebujemy również dojrzeć do swojej samoświadomości.Ja po mimo ze czułam od lat ze potrafię być wyuzdana,otwarta na wiele to jednak czegos brakowało. Z wiekiem po prostu dojrzałam emocjonalnie do tego by siebie sama akceptować i wiem ze mogłaby posypać się fala konolementow na tamten moment i tak było by mi ciężko. Pewne rzeczy siedzą w głowie i kwestia pracy nad sama soba. Dostrzegłam w sobie 100% kobietę i po mino kompleksów które badal mam czyje się ze są mega seksi i czuje ze jeszcze bardziej się to rozwinie:)
    Pozdrawiam… Nowa!:)

  10. Akceptacja siebie to jest ogólnie problem kobiet, uległe mają się w tej kwestii lepiej, bo mają Pana, który naprostuje ich myślenie 😉 Jestem fotografem, fotografuję głównie kobiety i większość z nich przychodzi do mnie z całą listą swoich niedoskonałości, każda jest „za jakaś” my kobiety patrzymy na siebie przez pryzmat swoich, często przerysowanych a wręcz nie prawdziwych wad, to bardzo utrudnia cieszenie się swoją kobiecością i seksualnością. Abym mogła kobiecie wykonać zdjęcia i aby mnie satysfakcjonowały, to ona musi się przede wszystkim dobrze ze sobą czuć. Choć deklaruję się jako uległa, to w świecie jestem wiedźmą, nie robię zdjęć póki kobieta nie wymieni mi 10 rzeczy, które jej się w sobie podobają, z tego 5 ma dotyczyć twarzy i niestety mają z tym ogromny kłopot. To samo dotyczy się wstydu, jak zrobić piękne rozbierane zdjęcie kobiecie, która się wstydzi? Przyznaję mam na to swoje sposoby 😉 Dobra wiadomość jest taka: ze wstydem się nie rodzimy, wstyd nabywamy, a skoro go nabywamy to możemy się też go pozbyć 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.