Relacja między uległą a Dominującym

Jaką relację stworzyć? To już zależy od obu stron, tego czego szukają, uwarunkowań osobistych, preferencji czy stanu cywilnego. Część osób z klimatu szuka tylko układu, sesji, spotkań np. w hotelach na których mogą się spełniać i realizować, przeżyć intensywną tresurę czy zajmowanie się sobą a potem wrócić do domu do żony/męża/chłopaka/dziewczyny. Nie szukają w takim przypadku głębszej stabilizacji, silnej więzi, odpowiada im zaspokajanie uległych/dominujących potrzeb z elementami bdsm bez potrzeby nawiązywania i pogłębiania relacji. Na co dzień uległe są pewne siebie, ambitne, asertywne – będąc z Dominującym chcą wyzwolić swoją drugą naturę, uległą i podporządkowującą się.

Inna grupa szuka uległych szuka w osobie dominującego kochanka i przyjaciela, gdzie nie liczy bdsm ale przyjemność, perwersyjny seks, możliwość ucieczki na chwilę od trudności czy problemów w pracy, w życiu czy nieudanego pożyciu seksualnego z partnerem/mężem a tym samym realizacja własnych fantazji na których przeżycie nie mogą liczyć w domu.

Jeszcze inne kobiety pragną i szukają Pana, stanowczego i surowego Władcy, chcą dyscypliny i kontroli na co dzień, pragną by Dominujący miał silny wpływ na ich życie i codzienność. Pragną przywiązania, świadomości bycia czyjąś. Szukają więzi, emocji, często także uczuć. Takie relacje ciężko stworzyć i utrzymać jeżeli któreś z nich ma żonę/męża, gdzie nie mogą sobie pozwolić na pełną swobodę i wolność, gdzie natykają się na masę trudności i niedogodności. A to z kolei często prowadzi do nieporozumień, frustracji, niespełnienia i zakończenia relacji.

Ciekawą formą relacji jest DD, czyli Domestic Discipline. W skrócie zawsze wydaje mi się że uległa w takiej relacji jest „Matką Polką w obroży” 🙂 Czyli jest sprzątaczką, służącą, kucharką a do tego uległą kochanką gotową do zaspokajania swojego Dominującego zawsze gdy ten ma na to ochotę. Mieszkają razem, ON decyduje o wszystkim, ON określa granice, zakres kontroli, ON jest jedyną osobą decyzyjną w domu. DD często ociera się o niewolniczą uległość i daje bardzo dużo przyjemności i spełnienia odpowiednio uległej kobiecie. Bo nie musi ona decydować, analizować, zastanawiać się, brać na siebie jakąkolwiek odpowiedzialność poza zadowoleniem swojego Dominującego. Takiej relacji szukają często kobiety które były wychowane w patriarchalnej rodzinie, które uważają że kobiety są od tego by służyć mężczyźnie, że są słabsze i gorsze niż oni, że są od tego by dbać o Mężczyznę, dom, jego dobre samopoczucie. Nie mają ambicji, są wyzbyte z asertywności, cieszą się że ktoś je przygarnął i na swój sposób opiekuje się nią, a ona w zamian oddaje całą siebie i wykonuje każde polecenie.

A bycie niewolnicą? To rozwinięcie DD do stopnia w którym uległa nie ma nic swojego, nie ma własnych pieniędzy (jeżeli pracuje to oddaje wynagrodzenie Właścicielowi), jest całkowicie zależna i podporządkowana Panu i on ma nad nią pełną kontrolę jej życia i codzienności, łącznie z oddaniem decyzji co do higieny i fizjologii. Rozmawiałem z kilkoma kobietami które pragnęły właśnie takiej relacji, które uważały się za gorsze niż pies, niż mebel.  Czuły potrzebę by być nikim, w całkowitej kontroli Właściciela, wyzbywając się nawet granic dotyczących bólu i zeszmacenia. Świadomie przyjmujące wszystko co zrobi z nimi Dominujący, łącznie z silnymi perwersjami (scat, znakowanie ciała itp.)

A czy możliwa jest relacja oparta na związku uległej z Dominującym, gdzie jest związek, uczucia? Jak najbardziej. Rzadko który Dominujący szuka właśnie tego, bo to wymaga dużego zaangażowania, bycia wolnym bez zobowiązań, szacunku do uległej i traktowania jej jak kobietę a nie przedmiot. Ale w takim związku kobieta jest w stanie dać Dominującemu więcej niż kobieta nie uległa w normalnym związku. Bo nie tylko dba i troszczy się o swojego Mężczyznę z powodu uległości, ale także dlatego że go kocha. Głęboka, bardzo silna relacja która pozwala obojgu wznieść się na szczyt emocji, doznań, przeżyć i bliskości. To jedna z dwóch najsilniejszych więzi jakie może stworzyć i przeżyć uległa.

A jaka jest druga? Oparta na całkowitym wyzbyciu się siebie, na wyłączeniu myślenia, analizowania, samostanowienia się. Najczęściej możliwa do realizacji przy byciu niewolnicą. Ta więź opiera się nie tyle na miłości do Pana co na uzależnieniu od niego, od traktowania go jak powietrze, jak osobę niezbędną do życia. Jako decydenta swojego życia i każdej chwili w nim. W skrajnej wersji są tak silnie zależne i podporządkowane swojemu Właścicielowi że są gotowe nawet umrzeć dla niego. Dlaczego? Dlatego że on tego chce a ona pragnie zawsze spełniać jego polecenia i pragnienia. I uważają to za największy dowód na swoją uległość by umrzeć za Pana, a właściwie dla Pana.

Nie ma jednej uniwersalnej reguły, kodeksu ani zasad jak i co stworzyć z Dominującym czy uległą albo jak to powinno wyglądać. Dwoje osób ma swoje oczekiwania, pragnienia i wizje które nie powinny być ograniczane niczym poza możliwościami wyobraźni i potrzeb. To co ich łączy nie jest poddawane żadnej ocenie przez nikogo –  a to daje swobodę w dowolnym kształtowaniu zasad, określaniu granic albo ich braku, głębokości tego co ich łączy i intensywności przeżyć. Oczywiście to Dominujący decyduje o kształcie i formie relacji, ale bez wstępnego uzgodnienia z uległą i uzyskaniem jej akceptacji i gotowości do poszczególnych praktyk i zakresu tego co ich łączy, zasięgu i głębi kontroli – skończy się to bardzo szybko nieporozumieniem i niezrozumieniem obopólnych intencji.

25 Komentarze

  1. Hmm…upojona Twym opisem i kieliszkiem wina….takie ukojenie dla zmyslow:**Dziekowac tylko za takich Panow wlasnego wykroju…Marzyc i snic…podesle swojemu Panu Twoj link:(Moze bedzie wiecej delikatniejszy…calusy

  2. Trafiłam w to miejsce przypadkiem, szukałam informacji, które określiłyby mnie.
    Z tego co zrozumiałam, jestem pomieszaniem z poplątaniem…chyba.
    Pozdrawiam.

    • Większość uległych na początku ma wrażenie że jest w nich za dużo lub za mało czegoś, że nie potrafią dokładnie się doprecyzować i określić czego chcą, kogo i jak. Jednak z czasem potrafią coraz lepiej się poruszać w klimacie, coraz łatwiej przychodzi im dostrzeganie swoich możliwości i granic. Podobnie będzie z Tobą 🙂 Pamiętaj że klimat to nie kanon ani dogmat więc możesz z niego wziąć tyle uległości i otrzymać tyle dominacji ile pragniesz i ile jesteś w stanie sama udźwignąć.

      • Tak, masz rację.
        Nie pamiętam już w którym temacie o tym pisałeś, ale w skrócie chodziło o zrobienie czegoś ekstremalnego czyt. ” odejście od męża”
        Myślę o tym od bardzo dawna, nie jestem szczęśliwa, jestem wręcz zmęczona. I nie zrobiłabym tego, po to by szukać Dominującego, nie mam zwyczajnie siły na szukanie i rozczarowania.
        Już wiem kim jestem i to dzięki Twojemu blogowi. Jestem w 100% uległa tylko zwyczajnie mam jakieś granice, które być może byłabym w stanie kiedyś przekroczyć.
        Na dzień dzisiejszy marzę o tym by być sama i od czasu do czasu zwyczajnie przytulona. 😉

        Co jakiś czas będę tutaj zaglądała, bo zaintrygowałeś mnie a raczej Twoja wiedza i sposób w jaki ją przekazujesz bo przecież Ciebie nie znam 😉
        I pomyśl o tej książce 😉

        • Bardzo mądre słowa i to prawda, ja mam Pana ale łączy nas też związek i jesteśmy ze sobą szczęśliwi, a Panem jest tylko e łóżku 🙂 nie uwarzam że każdy szuka wolności z dominujących. 🙂

  3. Jestem uległą. Mam kochanka kilkanaście lat młodszego ode mnie, niedawno doszliśmy do wniosku, że chcemy iść jeszcze dalej. Chcę poczuc się jego własnością i sprawdzić, gdzie jest moje własne dno. Będzie uzyczał mojego ciała innym. Będą mogli robic ze mną co tylko zapragną, oczywiście pod jego kontrolą i wzrokiem. Będzie się temu przyglądał. A ja chce to odczuc na sobie. Dać zaspokojenie innemu, nawet takiemu, który będzie mnie odrzucał.

    • Ciekawe podejście, rozwijanie się w takim właśnie kierunku – jak sama powiedziałaś – szukanie swojego dna, granicy oddania i bycia braną przez obcych/innych na żądanie Właściciela. Każdy ma prawo posunąć się tak daleko jak czuje że chce. Na pewno czekają Cię nietuzinkowe doznania 😀

      • Jestem tego pewna. gdyż sam nie jest brutalny, ale oni nie będą mieli dosłownie zadnych ograniczeń. Brutalny seks, podchodzący nawet pod gwałt. Zero granic. Wiem co zrobi mi to w głowie. ale pragne tego doznac i poczuc na sobie. Jak do tego dojdzie, podzielę się z Tobą/Wami tym, co taki seks mi zrobił. A mam pewnośc, ze poryje mi psychę 😉 Chodzę teraz jak kotka w rui w podniecającym wyczekiwaniu…Pozdrawiam

  4. UWAGA DO WSZYSTKICH OSOB CZYTAJACYCH TEGO BLOGA
    TO CO TUTAJ JEST NAPISANE TO KRZYWDZACE INFORMACJE
    To co wypisuje tutaj autor to przeciwieństwo zdrowej relacji dominujący/uległa. Wykorzystywanie czyjejś słabości psychicznej, tu braku poczucia własnej wartości (czucia, że jest się smieciem, nikim, kimś kto musi się uzależnić od drugiej osoby by czuć się dobrze) to pogarszanie jej stanu psychicznego. Ogólnie, uzależnianie kogoś od siebie to nie część fetyszu tylko niezdrowa manipulacja. Jeśli szukacie informacji o zdrowym BDSM znajdźcie inną stronę, robiąc to co jest napisane tutaj możecie skrzywdzić kogoś i samego siebie.

    • Dla mnie również MP jest trochę na granicy. I też miewam dziwne uczucia, czytając bloga. Na ile jest to bdsm, a na ile po prostu jakaś forma przemocy psychicznej. Mam takie samo odczucie, słuchając kobiet , które przeszły przez związki , w których była przemoc i takie samo, czytając niektóre wpisy na blogu. Ja np.jesli wyobrażam sobie, ze chciałabym być z MP, odrzuciłby mnie z powodu mojej pewności siebie i siły psychicznej.
      Jednak baaardzo szanuję MP za wpisy dotyczące np.bezpieczenstwa szukania Pana w sieci itd.
      Agnessa- lubię Twoje wpisy, choć nie zawsze są dla mnie zrozumiałe 😉 najbardziej jednak tknęło mnie, ze jesteś aseksualna. Dla mnie klimat to przede wszystkim spełnienie sexualne. Dlatego tak mnie to nurtuje jaką satysfakcję osiągasz. Poza tym, żyję w związku z osobą aseksualną. Nikt tego nie rozumie , a i mi było ciężko niesamowicie.

  5. Mądry Pan, na początku zaznaczył, iż jest to jego osobista wizja, jaką roztacza nad dominacją. Zdarzało mi się z podobnymi wizjami spotykać jednak były one zawsze personalne. Jednak myślę, że warto podkreślać tę różnicę, między klimatem a takim indywidualnym podejściem. Moim zdaniem tam gdzie jest manipulacja nie ma miejsca na bdsm, ale z drugiej strony manipulanci również oscylują często w granicach uczuć pozytywnych i negatywnych tworząc specyficzny klimat, nastrój, żeby potem go osłabić i samych siebie podbudowac. Nie znam np. czegoś takiego w bdsm jak szmacenie, ani karanie uleglej, która wkłada wysiłek w realizowanie swojej roli, ani żadnych innych metod behawioryzmu a już tym bardziej mieszania tego z grupowymi orgiami i wymianą seksualnych partnerów, którzy lubią ostrzej, z gadżetami i waniliowo się bawić, bez odpowiedzialności, szacunku, tylko wyrywkowo widząc sytuacje.

  6. Cieszy mnie, że Ktoś-tam-ka jesteś w tym temcie, cóż siła psychiczna jest ciekawa, ale ludzie jej nie lubią, bo ciężko wkraść się takiej mocnej osobie w psychikę a dziś króluje moda na pasożytnictwo nawet w klimcie, a może szczególnie. I tak, jak brakuje logiki dla mnie to i sensu. Aseksualizm u mnie, to właśnie był wcześniej zawsze haczykiem dla przemocy domowej, po badaniach,które przeszłam okazało się, że aseksualizm idzie w parze z sm, a ta „perwersja” nie idzie w parze z seksem, więc mozesz sobie wyobrażać miny Panów jak tłumaczyłam, że nie kocham romantycznie i nie wiem czym jest to, o czym się do mnie mówi. No ale cóż, widzę próby niszczenia na zasadzie,tak nie może być, dziś dostałam pytanie od ni jakiego dominujacego, czy wydaje mi się, że moim zachowaniem spełniam kryteria dobrej „s” z kropkami. Szczere, mam nadzieję, że nie spełniam, bo nie tym to polega, żeby coś spełniać, tylko się rozwijać, ponieważ moja satysfakcja jest z pewnych wartości, które preferuję między ludzmi. I poznałam dwie strony tego medalu, ale ściąganie w pułapkę emocjonalnej korekty osobowosci pod pretekstem relacji niby d/s to jakaś pomyłka. Z racji mojej natury odnalazłam się w kliamacie, lepiej niż związkach, które próbowałam zawierać,ale kończyły się na robieniu ze mnie uleglej i na zasadzie jak to może być. Natomiast bdsm, jakie znam, jest oparte na tolerancji i wartości drugiej osoby głównie, więc i na jej sile psychicznej. Każdy kto ją próbuje osłabić jawie lub postępem, jest dla mnie toksyczny,no i emocje są pułapką,na nich grają,na ambicjach i ściągają do swoich niskich wibracji. Nie forma a treść się liczy.

  7. Asexualizm jest jedna strona medalu SM, masz racje ale druga strona SM jest hipersexualizm.
    Te 2 skrajnosci moga sie wymieniac i zwykle sie wymieniaja a fazy moga trwac kilka lat. Wyzwala to jakis triger, moze osoba. Tajemnica poliszynela jest tez, ze sporo ludzi z SM ma pewne zaburzenia albo nazwijmy to dysfunkcje spoleczne i czesto sa to ludzie podatni na manipulacje albo sami prowokuja nieswiadomo problemy, sadystyczne zachowania i przemoc wobec siebie. Masochistka jesli nie ma sadysty obok siebie, bedzie probowala go stworzyc prowokujac.
    Istota masochisty jest przeciez doswiadczanie przemocy i bolu wiec dopoki ktos jej nie pomoze zrozumiec samej siebie bedzie wybierala sytuacje ludzi dla niej bolesne, albo prowokowala takie sytuacje swoimi sprzecznosciami, niedorzecznosciami. Masochistki maja talent w sabotowaniu i podkladaniu nogi w relacjach. Na tym wlasnie polega SM. Ujarzmiony ucywilizowany masochism zaczyna sie dopiero od zrozumienia tych mechanizmow, ale samemu raczej nie da sie od tego uciec. Dopiero z pomoca terapeuty i to gdy masochistka bedzie juz cala poraniona, dopiero wtedy moze sama szukac pomocy lub gdy ktos tej pomocy jej udzieli niejako wbrew. Do tego czasu bedzie slepa i cierpiaca. Ta pomoc, to zrozumienie mechanizmow i siebie samego by moc lepiej dokonywac wyborów, ale to ciagla walka, bo masocistka to typ osobowosci, do sadyzmu bedzie ciagnac zawsze by moc zrzucic troche odpowiedzialnosc za swoje wybory i obarczyc nim sadyste a samemu w swoim mniemaniu pozostac bardziej szlachetna. Chociaz czesto sa to po prostu powroty do przeszlosci, prowokowanie podobnych sytuacji z przeszlosci, odtwarzanie zakodowanych wzorcow i proba wyjscia z nich gora, kontrolowania tych traum w ten sposob. To dlatego np molestowane w dziecinstwie kobiety nieswiadomie wybieraja ciagle sadystycznych partnerow i odgrywaja wciaz i wciaz podobne sceny bo podswiadomosc stara sie z nich wyjsc gora, inaczej niz w dziecinstwie by zniewelowac te traumy. Albo osoby te wybieraja partnerow podobnych do trudnych rodzicow. Niestety tak tego naprawic zwykle sie nie da, poniewaz nie da sie kontrolowac, podporzadkowac tych ludzi jak i sytuacji, i trauma pozostaje ciagle nierozwiazana, zakonczenie jest zawsze to samo. Pasmo nieszczesliwych zwiazkow i sytuacji.

  8. U mnie aseksualizm był zawsze, od pieluch wiedziałam, jakie mam preferencje i jednak sm to nie masochizm czy sadyzm, raczej to świadome rozłożenia akcentów fizycznej dominacji często z wykorzystaniem bd, a wszystko to tak naprawdę fetysz. Ja jestem przeciwna psychologizowaniu tematu, bo to właśnie zaprzeczanie realnej tożsamości jest przyczyną problemów, i wmawianie, że istnieje patent w postaci zdrowia, a taki nie istnieje. Zdrowie i psychika to czysta materia jak dla mnie, i to co się nad nią robi, to dopiero zbrodnia. Istnieje także dusza, która chce się manifestowac na wyższych poziomach. Nie zapominajmy.

  9. Jeszcze wspomnę, że często uczestniczę w spotkaniach szamanistycznych i dotyczących medycyny altajskiej, i mitem jest twierdzenie, że sm narodzil się wśród średniowiecznych kurtyzan, praktyki są znane medycynie naturalnej od wieków, wystarczy popatrzeć na skórę ludzi stosujących tzw. uderzenia w ciało, nie mają zmarszczek, żyją dłużej. Temat jest wart przemyślenia. A przemoc to oparta na kłamstwie manipulacja.

    • Pozytywnie mnie zaskoczył Twój komentarz…

      Jasne że dusza – świadomość – jest ponad tym, ponad zmysłami.

      Ja patrze na zwiazki w bdsm jako na karmiczne, tak jak kat i skazany na śmierć maja karmicznie to przeznaczone.

      Co do wywodzenia sie od kurtyzan: nie słyszałem ! Natomiast „psychologizowanie” hmm: nie wiem co masz na myśli, ale dla psychologii masochizm to zdecydowanie jednostka chorobowa…

      Trauma reponse.

      Szkoda.

  10. Martin skończ z tym bełkotem i mieszaniem spraw erotyki ze sprawami spoza erotyki.
    Gdzie w seksualności jest miejsce na przemoc?
    Jak się stwarza z faceta sadystę poprzez prowokację?
    A SM to stwardnienie rozsiane. Z kolei S&M to sadyzm i masochizm.
    Skończ z tym bredzeniem i mieszaniem wszelkich wątków świata ze sobą.

  11. Dziękuję za te wpisy Agnessa, Martin również 😉 Teraz muszę je…przerobić… Najtrudniej zrozumieć samego siebie . Albo pogodzić się z tym co się wie, tylko się tego wypiera przez lata 😉
    P.s. No i podziękowania do MP za swobodna dyskusję na jego blogu,mimo, ze spojrzenie nieco inne 😉

  12. Martin, w pewnym sensie też rozumiem jak leży Ci na sercu dobro uleglych kobiet, w sumie mało dziś takich rycerzy, jednak nie każda służka jest kopciuszkiem a i nie każda stanie się królewną, bo tak już jest nierówno.

  13. CAly ten materiał zakrawa na manipulacje w celu osiągnięcia osobistych zachcianek
    Ludzi, którzy się nie szanują wysyla sie na terapię aby odbudowali władna wartość a nie pisze im się żeby uznali się za własnośc kogoś innego

    • Oczywiście że tak !! Tylko że kto ma „wysłać” taka osobe ?

      Niestety, zaburzony/a zwykle myśla że wszystko jest z nimi OK, niestety niejedna myśli że jej zachowanie – wynikajace z traumy w przeszłości – to „lajfstajl”…
      i nie pójdzie na terapie, tylko integruje sie z pato środowiskiem.

      Żałosne.

      To zreszta jest taki świat zreszta że jeden drugim manipuluje bardzo czesto.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.