Poniższy tekst nie jest mojego autorstwa – napisała go jedna z czytelniczek. Chciała w ten sposób przekazać swój głos w sprawie, której jeszcze nie poruszałem, a mogą o niej opowiedzieć tylko uległe.
Największą bolączką znajomości internetowych jest rozstanie. To ono demoluje poczucie samoakceptacji wśród uległych kobiet, budzi największą złość i zostawia największe blizny. One chciałyby po prostu wiedzieć konkretnie na czym stoją – a zazwyczaj jest już po znajomości, jednakże one ciągle walczą ze sobą. Z czego wynika najczęściej taka sytuacja? Dominujący powoli zanika nie żegnając się.
Oto treść odezwy:
Mamy dość !
Mamy dość oczekiwania, mamy dość ciągłego wpatrywania się w ekran komputera z nadzieją, że jednak to co podpowiada logika nie jest prawdą. Mamy dość bycia oczekującymi, mamy dość !
Czemu w świecie komunikatorów i portali społecznościowych, gdzie wszystko jest możliwe i potencjalnie każdy może znaleźć swoją przestrzeń, ciągle to Wy decydujecie. Owszem nasza uległa natura chce takiego traktowania ale w ramach relacji, która trwa a nie wtedy gdy nasze większe zaangażowanie powoduje Wasze znużenie. Wiemy, że Pana rolą jest nadawanie nam prawa do głosu. Po Waszej stronie leży czy poświęcacie Nam swoją uwagę czy nie. Jednak siła i mądrość potencjalna powinna odzwierciedlać się także w sposobie w jaki kończycie znajomość z nami. Czemu nie jesteście dość silni by wprost powiedzieć – do widzenia.
Dlaczego to my uległe musimy cicho i z pokorą zgadzać się na traktowanie nas jak reklam w telewizji… zawsze można przełączyć kanał.
Gdzie leżą podstawowe zasady wychowania, kultury osobistej. Czemu Wy wspaniali, silni, dominujący nie jesteście w stanie przyznać się wprost dlaczego zanikacie… Przecież taki sposób zakończenia znajomości pozwoliłby nam na zachowanie godności.
Czemu za każdym razem musimy przechodzić przez tą samą gehennę. Najpierw czekamy, wpatrujemy się w ten głupi ekran dręcząc klawisz F5, potem jakby od niechcenia próbujemy zaczepić wmawiając sobie, że real jest ważniejszy i może coś się stało. Potem jesteśmy złe – chcemy krzyczeć do Was jak podli i prości jesteście, jak zwyczajnie tchórzliwi. Powstrzymujemy się jednak… nie chcemy palić mostów, a nuż… Następnie powoli smutniejemy, tracąc wiarę we własną osobę, rozkładamy na części pierwsze swoje słowa i szukamy co zrobiłyśmy nie tak. Za każdym razem tracimy kawałek siebie – właśnie, tak! Nie żegnając się zabieracie ze sobą małe części nas. Odzieracie naszą uległość, pozbawiacie kobiecości, zabieracie wiarę i zaufanie.
Czemu nie mówicie Do widzenia?
To takie proste, jak zamknięcie drzwi. Boicie się, że lamentować będziemy? W swojej naiwności myślicie, że złamiecie nasze przepełnione miłością do Was serca? W większości przypadków to nie miłość przecież. To przyzwyczajenie, lojalność, sympatia zwykła. Przecież my kobiety uległe możemy Was zwyczajnie lubić. Nie jesteśmy aż tak kochliwe jak Wam się wydaje. Nasza złość i rozpaczliwe posty nie są efektem ekstremalnego zadurzenia a są właśnie wynikiem Waszego tchórzostwa. Zabieracie nam pewność siebie, wiarę we własną atrakcyjność – walczymy więc o nią tym bardziej im bardziej się przed Wami otworzyłyśmy.
A można by po przyjacielsku, powiedzieć wprost – „Wiesz, znudziło mnie to… podobało mi się to…. lubiłem tamto… irytowało mnie owo… fanie było gdy… jednak nie czuję już tego dreszczyku emocji co na początku a wiesz, że to główny cel mój tych rozmów”.
Dajcie nam szansę na pozyskanie informacji zwrotnej. Na dopełnienie rytuału pożegnania. Na domknięcie klamry. Dajcie nam szansę – nie wyrzucajcie jak psa … Pomóżcie nam w znalezieniu nowego domu choćby pokazując błędy. To będzie konstruktywne rozstanie – nie destrukcyjne.
Bądźcie dorośli!
AMEN!
Cześć, niedawno utworzyliśmy forum o tematyce BDSM.
W obecnej chwili jest puste, jednak licze na to że niedługo zdobędziemy użytkowników.
Dlatego zapraszam wszystkich do rejestracji i rozpoczęcia dyskusji. 🙂
forum-bdsm.pl
Dokładnie tak. Wystarczy słowo. Niby nic, a tak wiele wyjaśnia.
BRAWO! uległa nie jest bez uczuć i godności żeby ja tak traktować
Brak wiadomości to też wiadomość.
Oklaski na stojącodla osoby która to napisała
Znam osobiście przypadek znajomości „na odległość” ( nie była wyłącznie internetowa). Wszystko pięknie się kręciło, obie strony przywiązały się do siebie, widywali się rzadko, choć regularnie.
Pewnego dnia On znikł. Su przechodząc wszystkie fazy „dlaczego?”, „za co? ” , „może coś się stało? ” … w końcu załamana i przede wszystkim skołowana popadła w melancholię. I wciąż rozmyślając o całej tej sprawie, nie wytrzymała, wkurzyła się i złamała wszelkie konwenanse. Pojechała do Niego (wiedziała gdzie pracuje) i jak tylko Go zobaczyła, dała Mu kolokwialnie rzecz ujmując „z liścia”.
Sprawa Jego „zniknięcia” się wyjaśniła, była w pewien sposób wybaczalna, ale Ona po całej tej akcji, nie chciała już kontynuować znajomości. Ciężko powiedzieć, czy się po prostu zawiodła, czy straciła do Niego zaufanie, czy zrobiło Jej się głupio, że dała Mu „po pysku”… Ja uważam, że prawdopodobnie wszystkie te czynniki spowodowały taką zmianę. Tak i w relacji jak i w Niej.
Dobrze, że trafiło na osobę silną psychicznie, bo duża część Uległych ma bardzo delikatną, wręcz eteryczną duszę i często kojarzą mi się z małym, bezbronnym, przerażonym zwierzątkiem. Gdy za mocno je będziemy trzymać, przepadnie.
Chyba tak poznaje sie klase czlowieka. Nie jak zaczyna tylko jak konczy.
Apel do uległych…
Musze przyznać ze po przeczytaniu postu „do dominujących” gdzieś się we mnie zagotowało. Wiem, że wsadzam kij w mrowisko, ale zaryzykuje. Co do zasady tego, że powinno umieć sobie grzecznie podziękować nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń, lecz miłe uległe panie, TO DZIAŁA W DWIE STRONY. Oczywiście nie chce tu generalizować że wszyscy dominujący i wszystkie uległe postępują niewłaściwie ale w dużej części przypadków tak właśnie jest. Pseudo dominujący i uległe nazywając się dumnie Panami i sukami maja absolutnie za nic całą nie tylko „niepisana etykietę” klimatu ale i elementarne podstawy wychowania. Nie mam pojęcia skąd to się wzięło, czy pan siwy, czy po prostu okazje na darmowy seks, w którym można pozwolić sobie na więcej? W przypadku opisywanym przez nieznajoma uległa sprawa jest o tyle gorsza ze wszystko dzieje się w trakcie związku/relacji/więzi/znajomości i takie odejście dominującego z dnia na dzień bez słowa jest niepoważne i słabe, bo faktycznie sieje ogromne spustoszenie w psychice uległej. Najgorsze ze robi to z premedytacja.
Ze swojej strony mogę tylko zwrócić się z prośba do uległych, które na etapie poszukiwań/początkującej znajomości potrafią nawiać bez słowa. Faktyczny przypadek z życia wzięty, to półroczne „składanie” psychicznie uległej po jej pierwszym „panu” (o ile panem w ogóle można go nazwać po tym co jej zafundował). Poświęcasz ogrom siebie, czasu, cierpliwości, tłumacząc dając bezpieczeństwo i czułość. Rozmawiając, oczyszczając pole ze złych emocji, zdejmując poszczególne bariery i blokady. Zablokowana była mocno, mimo wszystko nadal chciała iść zgodnie z kierunkiem swojej natury. Kiedy już się wydawało wszystko jest na dobrej drodze… następuje cisza… jeden mail, drugi, piąty.. kolejny.. smsy zostają bez odpowiedzi, telefon zaczyna milczeć.. „Pewnie się coś stało, wypadek jakiś” bo takie są pierwsze myśli. Lecz szok przychodzi później kiedy ta uległa jednak ma się całkiem dobrze, przy innym Panu. I niech tak będzie, niech będzie szczęśliwa, tylko do cholery jasnej czy naprawdę nie potrafi wydusić z siebie kilku slow na „nie do zobaczenia”? Gdzie są resztki kultury osobistej, poczucia zaufania i bezpieczeństwa? Czyż to nie wypadałoby grzecznie podziękować i pożegnać się? Czy wolicie zostawić tak Pana być może z zemsty za poprzedniego „niech się poczuje tak samo”. Podobnie jest w chwili wymiany zdjęć. Oczywistym jest ze pod względem wizualnym musi tez być pewne dopasowanie, żeby dać szanse zaistnieć „tej chemii” – i czy to jest coś złego napisać „nie jesteś w moim typie, kończymy znajomość bo i tak z tego nic nie będzie”? A nie znów cisza, głupie wymówki i cisza… Ogarnijcie się na tym etapie poszukiwań, który dla każdego z nas jest mozolnym i trudnym procesem weryfikacji.. Każdy z nas musi przejść przez sito pytań i odpowiedzi a na końcu serwujecie takie coś? szanujmy się. Jesteśmy tylko ludźmi, w pierwszym zdaniu i mailu nikt nie jest ani Panem ani suka. Szanse są wyrównane, bo to uległa wybiera swojego Pana, a Pan wybiera swoją uległą.. wiec skoro oczekuje od niego szacunku i zrozumienia tu i teraz i przez całe życie, to niech sama tez go na początku zaoferuje.. Czy to tak wiele…?
Myślę, że taki apel o kulturę powinien być wygłoszony do każdej ze stron. Dobrze, że napisałeś.
I bardzo dobrze Kolega spuentował. Zza szklanego ekranu każdy jest mądry i wydaje się jemu/jej, że bez słowa można znikać. Trudno czasem napisać 1 zdanie-dziękuję, ale nie. Żenada
W życiu powinno być wszystko, w wirtualiach powinna być przyjemność… nie rozumiem tak mocnych słów o zaangażowaniu,a może inaczej pojmuję tego typu relacje. Chciałam tylko wyrazić swe zastanowienie, niezrozumienie
Sama właśnie przechodze przez ten proces milczenia mojego Pana. Tego najbardziej sie bałam i prosilam żeby mi tylko powiedzial ze to koniec. Ciezko jest sie pogodzic z takim traktowaniem. Nie zaslugujemy na to.
Bądź ponad … jesteś silna bo jesteś uległa – to My dajemy siłę …pamiętaj o tym. Gdybyś nie chciała wypełniać roli Pan nie byłby Panem. To my wyrażamy zgodę bo ufamy….ale zawsze możemy powiedzieć NIE. Wybrałaś Pana i nie był godny…cóż … jego strata. To takie proste, że aż niezauważalne.
Ludzie naprawdę klimatyczni nigdy nie mówią do widzenia, ponieważ ich relacje są oparte na zasadach i jeśli coś się kończy, to ktoś tu nie był w temacie. Bo w tych kręgach nie ma działań dla seksu, tutaj muszą być wspólne wartości, i błędem jest szukanie innego seksu w bdsm a także spelniania się w swojej roli jako płeć, bdsm jest stylem życia, który zakłada lojalność. Są nawet badanianaten temat, że osoby o masochistycznych skłonnościach i odwrotnie, które realizują się w praktykach,żyją tym sposobem, to ludzie głębiej czujacy i myślący, nie traktujacy drugiego człowieka jak rubrykę do zatarcia. Do tego moje osobiste spostrzeżenie, dominujący są bardzo często słabymi psychcznie typami, jako, że wiem coś o facetach niewolnikach, mogę z ręką na sercu powiedzieć, że ulegli są naprawdę twardzi, i u nich nie ma odwrotu, a jeśli jest chwila wątpliwości, to jest od razu werbalizowana.
Zgadzam się z Tobą,Agnessa. Moje obserwacje są identyczne. Może nie miałam zbyt wielu Panów, bo trzech, ale tez wiele „wstępnych” spotkań na kawę. Wg mnie wszyscy ci poznani mężczyźni, byli słabi i ja to dość mocno wyczuwałam. Problem mój polega na tym, ze mnie to straszliwie zniechęca. Generalnie jestem dość silna osoba na co dzień i mocno uległa w klimacie. Potrzebuje mega silnego pana. A jak wyczuwam już słabość, zwyczajnie, nie chce mi się… Mam również wrażenie,ze im bardziej pan chce kontrolować uległa poza sesjami, tym słabszy psychicznie się okazuje . Ja się już trochę poddałam .
Niewolnik daje również wiecej niż uległa wobec swojego Pana, ponieważ Ci panowie ja ograniczają w dawaniu z siebie wiecej niż na bazie sexu, a,dominy już na wstępie żądają dowodów uwielbienia, Panowie rzadko chcą i rozumieją takie formy oddania jak służbę, jak wyrzekanie się egoizmu i wierność, Panowie zbyt mało uwagi poświęcają wartościom, za dużo cielesności. A spotkać osobę która jest chętna do praktykowania jest wbrew pozorom trudno i trzeba cenić takie relacje.