Niezrealizowana uległość

Czasami piszą do mnie kobiety które czują swoją uległość, pragną się w tym realizować, chcą tego spróbować ale po rozmowach ze swoimi chłopakami/mężami o tym wychodzi na to że czują się jeszcze paskudniej niż przed rozmową. Mają szczęście jeżeli mężczyzna powie po prostu NIE, gorzej jeżeli zacznie im uwłaczać albo krytykować że to co chcą robić, czego pragną jest zboczeniem i wynaturzeniem, czymś sprzecznym z kobiecością. Wtedy uległa nie dość że nie może spełnić się i zrealizować z mężem/partnerem to jeszcze od najbliższej swojej osoby musi przyjąć na twarz boleśnie brutalne i dosadne słowa, które są całkowicie sprzeczne z jej oczekiwaniami i pragnieniami. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić jak ciężkie musi to być dla nich, bo jeżeli są wierne i nie chcą zdradzać to mają świadomość że nigdy nie będą mogły poczuć nawet odrobiny uległości, smaku podporządkowania, nie będą w stanie zrealizować swoich fantazji i potrzeb. Będą musiały żyć, codziennie trwać ze świadomością iż nie będzie im dane się spełnić w swojej seksualności i uległej naturze. Dzień po dniu będą tłumiły w sobie frustrację, smutek, bezradność – a przecież uległość nie będzie spała i będą musiały radzić sobie również z nią, z potrzebami jakie rodzi, wyobrażeniami, podnieceniem jakie wywołuje. Pisałem już wcześniej że próby zapomnienia o uległości, zastąpienia jej obowiązkami zawodowymi czy wychowaniem dzieci na nic się nie zdadzą. Równie dobrze mogłyby próbować wyzbyć się seksualności i całości potrzeb z nią związanych.

Dla tych wszystkich niespełnionych (które nigdy tego nie zaznały realnej dominacji a wiedzą że tego właśnie chcą i potrzebują) ukrytych uległych, tych których się nie ujawniły przed swoimi partnerami lub ujawniły się ale ich pragnienia zostały odtrącone i nie zrozumiane mam jedną wiadomość – to co czujecie, czego pragniecie, to co podpowiada wam wyobraźnia jest czymś normalnym. Uległość to nie jest zboczenie bez względu na to co mówią wasi mężowie czy partnerzy. Uległość to nie jest choroba ani wynaturzenie. Jeżeli to słyszycie od nich to znaczy że przemawia przez nich niewiedza, nieumiejętność zaakceptowania potrzeb swojej żony/dziewczyny wychodzących poza ich możliwości pojmowania i realizowania. Ale wychodzi również przez te słowa ich strach przed tym że ich partnerki mają większe potrzeby seksualne, sięgające dalej i głębiej niż ich własne oraz inny rodzaj strachu – że nie będą w stanie ich zaspokoić przez co zaczną się czuć zagrożeni w swojej męskości.

Najłatwiejszą radą dla takich kobiety byłoby stwierdzenie „Szukajcie spełnienia i samorealizacji w uległości poza małżeństwem”. Ale niestety to by oznaczało akceptację zdrady swojego partnera/męża, co jest trudne do przełknięcia dla wielu kobiet. Zwłaszcza tych, które kochają swoich mężów i wolą codziennie umierać od środka z powodu braku możliwości ulegania i przynależenia do Dominującego, tkwić w bezradności bez żadnej pozytywnej perspektywy aniżeli dopuścić się zdrady. Niestety najłatwiejsza rada jaką napisałem jest w zasadzie jedyną jaką mogę dać. Oczywiście takie kobiety mogłyby spróbować mieć wirtualnego Pana, ale to też może zostać przez nie odebrane jako forma zdrady, a namiastka Dominacji jaką uzyskałyby tą drogą będzie tylko rozbudzała apetyt na więcej zamiast zaspokoić głód.

W związku z tym mam inną radę – ale tylko dla odważnych i gotowych na zmianę swojego życia, przewartościowanie swoich priorytetów tak, by spełnić swoje potrzeby i realizować swoją naturę. Oto ona: jeżeli nie macie jeszcze męża i jesteście w związku z mężczyzną/chłopakiem i nie podziela on waszych uległych pragnień i nie chce pomóc w ich realizacji, to nawet jeżeli go kochacie ODEJDŹCIE od niego. Wiem że to radykalne rozwiązanie, więc możecie zastosować metodę „chwilowego rozstania by odnaleźć siebie”, czyt: sprawdzić czym jest uległość i jak się w niej czujecie a potem wrócić do partnera jak się nie spodoba. Niestety prawie na pewno wam się spodoba i nie będziecie chciały żyć bez poczucia przynależenia i oddania, a to oznacza że mówiąc o „próbowaniu i powrocie” z góry będziecie świadomie okłamywać i partnera i siebie.

A dlaczego powinniście odejść i pozwolić się sobie realizować?

Bo macie tylko jedno życie i powinnyście je przeżyć jak najpełniej, wliczając w to realizację swoich potrzeb, pragnień, fantazji, natury.

Bo jeżeli tego nie zrobicie teraz to potem po wyjściu za mąż i urodzeniu dzieci będzie jeszcze ciężej się zdecydować na ten krok z powodu ogromu zobowiązań jakie niesie ze sobą małżeństwo.

Bo będąc z kimś będziecie musiały stanąć przed wyborem o którym już pisałem, w którym nie ma dobrych wyjść – czyli albo go zdradzić albo żyć z partnerem we frustracji i braku spełnienia.

Bo będąc samą nie macie żadnych zobowiązań i możecie posunąć się tak daleko jak tylko pragniecie, nie martwiąc się o dyskrecje.

Bo gdy poznacie i poczujecie czym jest uległość, seks w klimacie, jak dużo emocji i doznań dzięki temu doświadczacie, będziecie wiedziały że postąpiłyście słusznie i że odnalazłyście swoją drogę.

Bo macie prawo zrealizować się w czymś co jest wam najbliższe, czyli waszej preferencji seksualnej bez ograniczania jej i tłamszenia z powodu związku z mężczyzną który jej nie rozumie i nie potrafi zadowolić.

Ale oczywiście to tylko moje argumenty, bo życie jak wszyscy doskonale wiemy pisze swoje scenariusze, w których kobietom często brakuje odwagi by walczyć o to co dla nich ważne, o swoje pragnienia, własną satysfakcję, realizację siebie jako seksualnie wyzwolonej kobiety bez oglądania się na to co wypada a co nie, co się powinno a czego nie.

19 Komentarze

  1. To o czym Pan pisze jest często spotykam zachowaniem wśród moich „normalnych” znajomych mężczyzn, kolegów z pracy, kumpli. Nie wiem jakie relacje łóżkowe łączą ich z partnerkami, ale głośno i wyraźnie wypowiadają swoje zdanie na temat potrzeby uległości u kobiet. Jeden z kolegów, z pracy właśnie, w luźniejszej sytuacji towarzyskiej odniósł się do tego, iż cyt.: „kobiety chcę być gwałcone”. Jest to dość brutalne stwierdzenie, zwłaszcza, że o gwałcie jako takim tu nie może być mowy. Z resztą mam wrażenie, że mężczyźni są bardzo nietolerancyjni dla innych zachowań seksualnych, które odbiegają od ich norm. Dotyczy to również homoseksualności, transseksualności, że nie wspomnę o innych „odchyleniach”. I tu mam pytanie. Czy spotkał się Pan ze związkiem, gdzie układ Dominujący – uległa/y, dotyczył dwóch mężczyzn? Czy takie relacje wychodzą poza obszar Pana zainteresowania? Jestem tego bardzo ciekawa.

    • Są oczywiście klimatyczne układy M-M, ale to w bardzo dużej mniejszości. Oboje muszą być bi lub homo by taki układ zaistniał, stąd ich rzadkość. Sam czasem miałem propozycje by „zająć” się młodym i posłusznym ale jako zatwardziały heteryk zdecydowanie tego typu relacje wychodzą poza mój obszar zainteresowania 🙂

    • ~Magdaleno…masz rację co do :
      – „kobiety chcę być gwałcone”. Jest to dość brutalne stwierdzenie, zwłaszcza, że o gwałcie jako takim tu nie może być mowy.-

      Ale Twój kolega też miał…rację 🙂 Fantazje kobiet potrafią naprawdę zaskoczyć niejednego doświadczonego mężczyznę i prawie dosłownie…zwalić go z nóg stety-niestety 😉

      • Ja wiem Posłuszna, co masz na myśli, chodzi mi bardziej o wydźwięk wypowiedzi kolegi. Jestem również pewna, że fantazje kobiet potrafią zaskoczyć także mnie, chociaż sama jestem kobietą 😉 Pozdrowienia!

  2. Po drugiej stronie barykady…
    A czy piszą do Ciebie mężczyźni? Czy piszą faceci, zawiedzeni, oszukani?
    Kiedy mężczyzna mówi kobiecie, że chcę ją zniewolić? że chce żeby na co dzień była żoną, matką, przyjaciółką.. a w łóżku uległą suką… Facet dostaje w policzek.. że jest zboczeńcem, sadystą, masochista… bo jak możesz uderzyć kobietę, którą kochasz.. że się za dużo porno naoglądał itp.
    Wszystko to co napisałeś Panie, równie dobrze można by odwrócić w drugą stronę, z resztą z autopsji dobrze wiesz.. Mężczyzna jest wręcz stworzony do dominacji, zdobywania.. też dusi się we własnym ja.. i też szuka, poluje..

  3. Dawno nie przeczytałam tak mądrych słów. Czytając ten wpis czułam, jakbym czytała o sobie… Przykre jest to, że najblizsza, ukochana osoba, w moim przypadku mąż nie rozumie mojej potrzeby… ulegania. Kiedyś poruszony temat pozostał bez echa, może nie skrytykowany ale wiem, że z nim na taki układ liczyć nie mogę. Szkoda, wiem zawsze można odejść ale kiedy się kogoś kocha to nie takie proste. Był i jest moim pierwszym i jedynym mężczyzną, dlatego tak ciężko podjąć decyzję o odejsciu, ale też cięzko tak zyć.. Szkoda że jak się ma te 17 lat tak niewiele się wie o życiu, o związkach, a może przedewszystkim o sobie a przynajmniej ja niewiele wiedziałam …

  4. Dobry wpis, od siebie chciałabym dodać kobiecy punkt widzenia:
    Wszystko zależy od tego jak traktujemy swoją seksualność- jeżeli kobieta ma ciągotki do uległości, nawet jeżeli stłumi swoje potrzeby (dom, dzieci, mąż itp), po pewnym czasie zacznie to narastać- takie niespełnione fantazje. Dobrze zauważyłeś- wtedy będzie trudniej odejść od tego wszystkiego by próbować się spełnić.
    Wiele zależy też od postrzegania „normalności” w seksie- dla jednych zrobienie loda to już wyczyn, przez który muszą się spowiadać bo męczy je sumienie a dla innych przywiązanie do stołu i traktowanie jak kurwy będzie spełnieniem krzyczącym „więcej”.
    Jeżeli chodzi o ukrywanie potrzeb czy fantazji- głupota! Skoro nie mamy nic do stracenia- czasami lepiej jest wyrzucić wszystko z siebie, a nóż spotkamy się z akceptacją partnera, który w głębi duszy też o tym marzy ale boi się jak odbierze go „społeczeństwo”..

  5. Mam łzy w oczach, tak wyglądało moje życie. Gorsze jest to, że znalezienie odpowiedniego Dominującego jest prawie nierealne, że poczucie niespełnienia i tak zostaje, podobnie jak poczucie bycia gorszą od innych ludzi.

    • Nie mam chwilowo pomysłów na tematy. Jak mówiłem ponad miesiąc temu – większość tego co chciałem przekazać już napisałem. Teraz jedynie co mi zostaje to czekać aż coś mi wpadnie więcej do głowy lub słuchać waszych sugestii o czym chcielibyście przeczytać, co was interesuje i czego się dowiedzieć.

  6. Mądry Panie piszesz tu o wywołaniu sqirtu. Ja niestety mam problem w druga stronę….chciałabym się dowiedzieć, w jaki sposób go uniknąć, jednocześnie przeżywając orgazm. Niestety trafiam zawsze na Dominujących, którzy tego nie akceptują. Spotkałam fantastycznego człowieka, któremu ufam, ale jednocześnie boję się powiedzieć o moim defekcie . Boję się odrzucenia. Piszę tutaj, a nie na maila, bo może i taka rada się komuś przyda.

    • Czy da się uniknąć? Jeżeli zawsze masz wytrysk to tak już jesteś zbudowana fizjologicznie. I nie jest to defekt a po prostu takie masz ciało, tak reaguje, tak się zachowuje. Czy jak mężczyzna ma bardzo obfity wytrysk to jest to defekt? Oczywiście że nie. Więc powiedz swojemu Pani nie o tym że masz defekt a że po prostu tak reaguje Twoje ciało. Nie każdego Dominującego to odrzuca, nie każdy tego nie akceptuje. Skoro jest tak fantastycznym człowiekiem jak mówisz to zapewne zareaguje bardzo pozytywnie na tę wiadomość. Zamiast narzekać i pragnąć tego nie mieć powinnaś się cieszyć, że przeżywasz to tak intensywnie, zaakceptować to i delektować się tym.

  7. Mądry Panie…..
    Właśnie to jest moja natura… jestem osobą uległą
    Nie wstydzę się swojej natury, jednakże nie mam tego co potrzebuje. Mianowicie intensywnego rozwoju. Nawet nie wiesz jak się z tym męczę… Oczywiście wciąż spotykam dominujących, ale są to osoby z daleka.
    Moja frustracja o krok od wybuchu… Niespełnione pragnienia dają o sobie znać , myśli galopują. Mam tego dość… 🙁

  8. Mądry Panie,
    obecnie testuję opcję szytą na miarę, mianowicie otworzyliśmy z mężem związek i znalazłam Pana. To dopiero początek i jeszcze wszystko układam, ale pierwszy raz od dawna czuję celowość i spokój.
    Jakbym była we właściwym miejscu nareszcie.
    Męża do otwarcia związku przekonałam wieloma szczerymi rozmowami i wyjaśnieniem, że mimo całej miłości jaką go darzę nie zaspokaja moich potrzeb, a ten brak zaspokojenia sprawia, że już powoli przestaję myśleć jasno i logicznie, a tęsknota za pełną akceptacją, zrozumieniem i przynależnością aż mnie boli, wyziera ze mnie nieustannie.
    Powiedziałam, że albo pozwoli mi sobie kogoś znaleźć (i sam również może sobie kogoś znaleźć, jeśli będzie chciał), albo nie będę mogła dalej żyć w takim małżeństwie i się rozwiedziemy. On odebrał to zapewne jako ultimatum, ale nim nie było – prosiłam przecież wielokrotnie aby pomógł mi wymyślić inne opcje…
    Wrócę kiedyś z aktualizacją co u mnie 😉

    • I tak niestety skończy się Wasz związek. Mąż tego nie zrozumie. Nie zaakceptuje też innego mężczyzny a zwłaszcza takiego który Tobą zawładnie a ten zrobi to jeśli będzie dobrym doświadczonym Panem. Jeśli poznasz takiego i popłyniesz w tym kierunku z czasem stracisz zainteresowanie mężem. Przestanie Ci wystarczać, zacznie denerwować, zacznie być zbędny, odejdzie na dalszy plan. Jeśli on znajdzie inna kobietę …”normalną” kobietę która poświęci mu w przeciwieństwie do Ciebie „normalną” uwagę odejdzie.

  9. Witajcie. Bardzo ciekawy blog. Zacząłem czytać od jakiegoś czasu i zgadzam się z wieloma rzeczami zwłaszcza napisanymi w tym wpisie. Mi i żonie zajęło wiele czasu dojście do jakiegoś porozumienia w kwestii tego że ona potrzebuje Pana że ja jestem dla niej za delikatny w łóżku a nawet gdybym potrafił być bardzo dominujący to ona woli żeby kto inny traktował ją w taki sposób.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.