Podsumowanie roku

Co się wydarzyło w tym roku? Jedna bardzo ciekawa relacja z uległą, która niestety trwała tylko nieco ponad sześć miesięcy. Drugie sześć spędziłem szukając nowej su. Często słyszę, że to dziwne iż wciąż jestem sam, bo podobno wiele uległych szuka takiego dominującego jak ja, czującego klimat w taki właśnie sposób. Być może tak jest, ale wiedzieć, że ktoś nam pasuje a bycie z tym kimś to długa droga, która w moim przypadku już na początku okazuje się zaledwie krótką ścieżką szybko znikająca z pola widzenia. Najczęstszą przyczyną tego, że mimo iż ktoś kto chciałby być moją su ale nie będzie w stanie tego zrealizować jest po prostu dzieląca nas odległość. O tym często zapominają te osoby, które twierdzą iż dużo jest kobiet zainteresowanych moją osobą. Kolejną przyczyną niepowodzenia jest fizyczność i wygląd, które niestety nie zawsze trafiają w moje gusta. Na kolejnym miejscu usadowił się fakt posiadania przez zainteresowane kobiety dzieci. Często niektóre osoby dziwią się,  dlaczego akurat bejbiki mi przeszkadzają. Odpowiedzi są dwie: po pierwsze zawsze zakładam, że relacja z su może przerodzić się w coś więcej (związek). W takim przypadku musiałbym stanąć przed koniecznością wejścia w niego od razu z bagażem w postaci dziecka. Są mężczyźni którym to nie przeszkadza, ja jednak do nich nie należę. Druga przyczyna to brak swobody i spontaniczności. Dla mnie relacja z su to relacja moja i jej, w której mam jak największą kontrolę i w której nie muszę zwracać uwagi na nic innego. Tymczasem uległa posiadająca dziecko nie daje mi takiej możliwości, musiałbym w swoich planach i poleceniach jej wydawanych ciągle brać pod uwagę dziecko jako jeden z elementów hamujących i ograniczających mnie (czy jest w domu, czy ma z kim zostać na weekend, czy jest zdrowe itp). A to w moich oczach oznacza brak spontaniczności, swobody, pełnej kontroli i decyzyjności. Jak widzicie jestem pragmatykiem – stąd spora ilość moich naprawdę dobrze przemyślanych wymagań i oczekiwań co do uległej, co do relacji i jej głębi. Po prostu wiem z kim będę czuł się dobrze, kto będzie mi odpowiadał, przy kim będę mógł być całkowicie sobą i bez ograniczeń.

Wiem, że będą osoby którym nie będzie podobało się moje podejście. Wiem, że są Dominujący myślący dokładnie inaczej niż ja. I bardzo dobrze 🙂 Różnorodność pozwala znaleźć odpowiednio dopasowaną osobę – bo np: inni szukają już doświadczonej i ułożonej su, ja z kolei bardziej preferuje początkujące. Uwielbiam ich pasję i radość z tego, że ktoś je przygarnął, dał szansę realizacji się i wprowadzenia w klimat. Ich świeżość, pragnienia, chęć uczenia się rekompensuje brak doświadczenia, wiedzy, umiejętności. Odkrywanie przed nimi nowych rzeczy, praktyk, doznań, emocji, możliwości swojego ciała – pięknie jest widzieć w ich oczach zaskoczenie gdy przeżywają coś po raz pierwszy, radość i spełnienie płynące z tego faktu. A potem rozmowa o tym, świadomość tego co czuły i jak czuły oraz ich niezmordowane „chciałabym jeszcze raz Panie” 🙂

Do tej pory w swoim życiu poznałem 3 kobiety, których uległość była dla mnie jak piękna tafla spokojnego jeziora. Czyli całkowicie bezproblemowa, naturalna, swobodna, łagodna. Bez krnąbrności, pyskowania, narzekania, fochów ani nawet oczekiwań co do ich własnej przyjemności dawanej przez Właściciela.  Ich rozumienie swojej natury, to kim jest dla nich Pan, łatwość i wrodzona wręcz uległość były jak idealnie dopasowana rękawiczka uległości do dłoni mojej dominacji. Stopniowe ich poznawanie, wspaniała swoboda w rozmowie, ich idealna wizja uległości doskonale współgrająca z moją były wręcz porażające swoim dopasowaniem. Ich naturalne posłuszeństwo, przerażająco (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) głęboka gotowość do oddania i ukierunkowania na Pana (czasami zahaczająca wręcz o wyciszenie instynktu samozachowawczego), ich świadomość, że przyjemność dawana Panu jest dla nich spełnieniem i napędza je, dotyka podwalin mojego sposobu rozumowania uległości. Dzięki nim wiem, że nie szukam mrzonki, utopii ani czegoś, czego uległa nie jest w stanie mi dać. A czemu nie było mi dane być z żadną z nich? Odpowiedź oczywiście zawiera się w jednym z trzech głównych powodów wymienionych wyżej.

Nauczyłem się już dawno, że najbardziej przemawia do mnie tego typu uległość połączona z subtelną, delikatną, wrażliwą i kobiecą naturą. Dzięki temu taka osoba fascynuje i przyciąga mnie do siebie nie tylko potrzebą ulegania i podporządkowania się, ale również tym jaką jest kobietą. Oddziałuje na mnie na wielu płaszczyznach, dając mi poczucie kompletnego zadowolenia i spełnienia, bez potrzeby godzenia się na kompromisy i konieczności akceptowania np: pasującej mi uległości ale nie pasującego charakteru jako kobiety czy odpowiadającego mi poziomu seksualności i wyuzdania ale braku wrażliwości i czułości. Nie wyobrażam sobie być z uległą, która nie pociąga mnie jako kobieta (i nie mówię to o fizyczności), której brakuje ciepła, delikatności, inteligencji, która nie ma pragnienia by dawać z siebie nie tylko jako sub ale także po prostu jako człowiek. To też zapewne komplikuje moje poszukiwania, bowiem wymagam od su więcej aniżeli tylko uległości. Ale zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że po zabawie z kobietą, po wymęczeniu jej chcę móc ją przytulić, porozmawiać, pośmiać się, pójść na spacer czy do kawiarni. A jednocześnie by wiedziała, że w każdej sekundzie jestem nie tylko mężczyzną ale i jej Panem, przez co będzie czuła podniecającą niepewność czy nagle gdzieś nie każę jej zrobić czegoś, co dobitnie pokaże jej, iż moja dominacja nigdy nie śpi 🙂

Spokój, stabilizacja, pewność,  żadnego chaosu czy zmiennych nastrojów – to mi właśnie odpowiada. Swoboda, naturalność, oddanie, rozmowa – tego właśnie potrzebuję. I nadal szukam tej spokojnej tafli jeziora, która gdzieś w mojej głowie jest idealnym odzwierciedleniem doskonałej uległości. Są dominujący, którzy preferują wzburzoną toń i wysokie fale, zmienną pogodę, jeszcze inni chcą wręcz sztormu 🙂 Mnie jednak głęboka i naturalna uległość kojarzy się właśnie ze spokojem, pewnością co do su i jej zachowania (choć uwielbiam niespodzianki, to że su chce mnie czymś dobrym i pozytywnym zaskoczyć, zrobić sama z siebie coś dla mnie, gdy jest aktywna a nie pasywna i bierna). Uległa w moich myślach to nie dzika i narowista klacz, którą trzeba złamać i pokazać jej kto rządzi – dla mnie to kobieta, która sama przychodzi i prosi o danie jej możliwości, by mogła przynależeć, być moja, która pragnie bardzo dużo dawać sama z siebie bo to jej niesłabnąca potrzeba, a nie dlatego że powinna, że wypada, że tak trzeba.

Mógłbym napisać, że uległa idealna chce dawać tak dużo jak może bez oczekiwania nic w zamian – i po części byłoby to słuszne. Jednak jeżeli trafi na nieodpowiedniego, nie pasującego do niej Dominującego, który będzie tylko brał i czerpał, bez dawania niczego od siebie w zamian – wtedy ta uległa natura zamiast dawać spełnienie będzie dawała rozgoryczenie i smutek, poczucie swego rodzaju niezrozumienia. Czemu zatem po części uległa powinna dawać z siebie wszystko bez oczekiwania nic w zamian? Bo odpowiedni Pan będzie doceniał to ile dostaje, jak bardzo kobieta się poświęca, zobaczy, że nie robi ona tego po to by dostać koniecznie coś w zamian, ale po to by dawać Dominującemu szczęście. A on powinien dawać jej dużo z siebie – opieki, zrozumienia, troskliwości, dojrzałości, empatii, ciepła, zaufania. I powinien to robić nie tylko w zamian za jej uległość, ale przede wszystkim dlatego, że sam chce i potrzebuje to okazywać, bo to element jego władczej natury i odruch dbania o swoją su. I dla mnie to jest właśnie idealna sytuacja – oboje dają dużo z siebie napędzając tym samym jeszcze głębsze oddanie drugiej strony, budując zaufanie, więź, zrozumienie. Tego szukam, to pragnę dać – to część spokojnej tafli jeziora…

A teraz coś pragmatycznego po tych mrzonkowych idealizmach 🙂 Padały na czacie pytania o to jak wyglądam, o moje zdjęcie. Zapewne niewielu z czytelników zastanawiało się nad pewną kwestią. Otóż dla was pokazanie komuś zdjęcia to coś naturalnego bo jesteście anonimowi, nikt nie wie o was prawie nic i nie będziecie musieli ewentualnie tłumaczyć się ze swoich preferencji i natury nikomu. Jednak w moim przypadku sprawa wygląda zupełnie inaczej. Jeżeli w jakiś sposób moje zdjęcie zostałoby powiązane z tym blogiem, wtedy dowolna osoba z moich znajomych, pracy czy rodziny mogłaby poznać od podszewki nie tylko moją seksualność, preferencje, praktyki ale także dokładne opisy tego co już robiłem z kobietami. Wyobraźnie sobie konsekwencje płynące z tego dla mojej osoby… Dlatego też dość mocno chronię zarówno swoją prywatność, jak i anonimowość –  chciałbym abyście to uszanowali. Daję naprawdę dużo z siebie, ale pewne rzeczy muszę po prostu zachować nieodkryte, myśląc o negatywnych skutkach jakie mogłyby mieć miejsce.

Aby dokończyć myśl przewodnią tego wpisu trzeba wspomnieć oczywiście o blogowym czacie 🙂 Kilka miesięcy temu wyszła jego inicjatywa, która rozwinęła się w bardzo ciekawy sposób, ewoluując aż do obecnej formy. Spotkania czytelników i czytelniczek (niestety w 90% czytelniczek nad czym ubolewam, bo to rozbrykane towarzystwo zdecydowanie potrzebuje więcej czatujących męskich osobników 😉 ) przybrały bardzo pozytywną atmosferę, pełną zrozumienia, porad i wesołości. Często do nas zaglądają początkujące i niepewne swojej preferencji osoby, szukając odpowiedzi, wsparcia i rozmowy. A czasem przycupną sobie po prostu przy ścianie i czytają to, o czym rozmawia się na ogóle. Są wśród nas zarówno nowicjusze/nowicjuszki jak i osoby mające doświadczenie. Czat i osoby na nim rozmawiające są otwarci na każdego, o ile tylko jest kulturalny 🙂

Teoretycznie powinienem złożyć życzenia na Nowy Rok, ale że to oklepane to zamiast życzeń będzie proste przesłanie – realizujcie się w swojej uległości. Miejcie odwagę próbować, przezwyciężyć swój strach, szukajcie spełnienia swojej natury. Bo jeżeli nie teraz to kiedy?

12 Komentarze

  1. W końcu doczekałam się nowego wpisu, co bardzo mnie cieszy.
    Oczywiście popieram Twoje, Mądry Panie, podejście do życia, a co za tym idzie wymagań wobec swojej Uległej.
    Dzieci nie są dla niektórych żadną przeszkodą, ale gdyby podsumować wszystkie plusy i minusy, to podzielam Twoje zdanie na ten temat.
    Każdy ma prawo decydować o własnym życiu i jego aspektach.
    Zdjęcie… Nie każdy chce ujawniać swoje lustrzane odbicie i to również rozumiem. Zwłaszcza, że w sieci niemożna nikomu ufać.. nawet temu, którego się 'pozna’. Nie zawsze szczerość i prawda stoi za osobą jaką wydaje nam się znać na wylot kiedy nie ma się z nią realnego kontaktu i rozmów w 'cztery oczy’. Oczywiście znajdą się wyjątki prawdziwych i szczerych ludzi.
    Szczęśliwego Nowego Roku, a przede wszystkim ZAKOŃCZENIA POSZUKIWAŃ i trafienia na tę jedną , jedyną Uległą.

  2. A ja, jeśli mogę, chciałabym dzisiaj podziękować 🙂 Za to, że chce Ci się, Mądry Panie, prowadzić tego bloga. Pomimo że od dawna wiem, jaka jest moja natura, dopiero Twoje wpisy pozwoliły mi ją zrozumieć w pełni. Lub chociaż w większym stopniu (w pełni ją poznam pewnie dopiero, jak znajdę odpowiedniego Pana 🙂 ). Nie twierdzę, że zawsze i ze wszystkim się zgadzam, ale dzięki temu wiem, czego nie zrobię, a gdzie jestem w stanie przesunąć swoje granice.

    Wszystkim czytającym, z którymi miałam już styczność, dziękuję, że zostałam przyjęta ciepło i z sympatią 🙂 I za wszystkie rady 🙂

  3. Pięknie napisałeś o rozumieniu uleglej przez swojego Pana. Zaczął się Nowy Rok i to skłania do przemyśleń. Twoje słowa pomogły mi podjąć myślę odpowiednią decyzję i za to bardzo Ci dziękuję.

  4. Ahh jakie wzruszające:) Aleee kobieta jest zmienną . Piszesz, że chciałbys „Spokój, stabilizacja, pewność, żadnego chaosu czy zmiennych nastrojów ” taka osoba była by raczej manekinem niż kobietą. Żywa istota ma temperament, czasami się waha w pewnych sprawach , analizuje, burza hormonów w różnych okresowych okresach. Więc musisz decydować się na pakiet 🙂 – i takiej Ci życzę.

    I mała dygresja ode mnie skoro Pan pisze się dużą literą to Su też powinno , ponieważ także zasługuje na szacunek 🙂

    • Ja tylko w sprawie dygresji 😛
      Osobiście jestem przyzwyczajona do tego, że ulegli są z małej litery, a dominujący z dużej. Sama nigdy nie nazywam się „Maleństwo” a „maleństwo”. O innych dominujących również nie piszę „Pan”, tylko „pan”, aby zaznaczyć kto jest dla mnie kim- bo Pan jest tylko jeden, choć nazwę (nick) zawsze napiszę z dużej. Dla mnie to naturalne, że su jest z małej litery, i szacunek nie ma tu nic do rzeczy. Brak szacunku jest np wtedy, gdy w zaimkach osobowych zwracany się bezpośrednio i piszemy z małej litery.
      Wydaje mi się to naturalnym porządkiem 🙂 ale to tylko osobiste zdanie 😉

      • Maleństwo nie mów nic o zaimkach, bo zaraz zobaczy to perełka i zacznie instruować w kwestii przecinków 😀 Ja już i tak się staram dawać ich z 1,5kg więcej do każdego nowego postu, aby była zadowolona 🙂

  5. A co w sytuacji kiedy MP napotka uległa, trafi go strzała amora,kobieta będzie spełniała duża większość, może się nawet okazac ze będzie idealna uległa ale okaże się ze jest dziecko/dzieci? Nie ma ona najmniejszych szans u MP?
    Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.