Czułość w klimacie

Wiele uległych narzeka na brak czułości, bliskości, dotyku, zrozumienia czy empatii wśród Dominujących. I niestety mają rację. Zastanawiałem się czemu tak się dzieje, czemu Pan nie odczuwa potrzeby bliższego kontaktu fizycznego z uległą, nie ma pragnienia by ją przytulić czy pogłaskać. Doszedłem do wniosku że powody są dwa – jeden to kwestia tego, iż zwykle Dominujący ma dziewczynę/żonę/dziecko i to wobec nich okazuje czułość i ciepło, wrażliwość. To te najbliższe mu osoby generują w nim potrzebę by odczuwać głębiej i w łagodny sposób oraz okazywać te uczucia i emocje poprzez dotyk, pieszczoty i subtelność. A skoro rodzina zaspokaja potrzeby Dominującego w tej kwestii to nie ma on ochoty by zachowywać się tak także w stosunku do swojej uległej. Drugi powód jest niejako wpleciony w podstawy klimatu i tej specyficznej relacji. Chodzi mi o zdystansowanie Dominującego w stosunku do swojej su, jego wyrachowanie, zimną kalkulację, egoizm w kwestii dawania i brania przyjemności. Czasem też o patos, przybieranie odpowiednich postaw, które z góry definiują relację i podział na role. A w tym wszystkim co właśnie wymieniłem ciężko gdzieś umieścić czułość, empatię, bliskość, sensualność. Kobiety uległe są świadome, że momenty w których Pan przytuli, pogłaszcze, czule pocałuje są rzadkie i najczęściej występują jako nagroda za dobre zachowanie lub mają miejsce po wyjątkowo ekstremalnych przeżyciach.

Kobiecie która jest wrażliwa, czuła, subtelna, która potrzebuje delikatności i sensualnego dotyku może być niezmiernie ciężko odnaleźć się w klimatycznej relacji. Jednak patrząc z drugiej strony brak tej czułości może paradoksalnie mocniej pokazywać uległej kim i czym jest – zabawką w rękach Pana, czasem niewolnicą, czasem przedmiotem który ma za zadanie dać przyjemność. Brak delikatnego dotyku może pokazywać jej miejsce które ma zająć, umacniać w niej świadomość i dystans jaki jest między nią a jej Panem, skrajnie odmienne role jakie mają oboje w takiej relacji.   

Innym aspektem braku czułości w klimatycznej relacji jest to, że nie każda kobieta go potrzebuje. Niektóre nie chcą i nie czują potrzeby by się całować, trzymać za rękę, przytulać, być głaskaną. One doskonale wiedzą kim są, do czego służą, pragną zbliżenia i więzi w innej części intymnej bliskości, związanej silnie ze zwierzęcą i prymitywną częścią swojej seksualności i uległości, bycia braną i używaną. To je zaspokaja, to daje im poczucie spełnienia.

Co zatem mają robić uległe które pragną czułości, dotyku, głaskania, pocałunków? Albo szukać takiego Dominującego który będzie im w stanie to dać, albo też pogodzić się z faktem iż będą musiały się obyć bez tego i w jakiś sposób ograniczyć swoją kobiecość, potrzeby i tęsknotę za bliskością.

15 Komentarze

    • Piękna utopia, faktycznie to byłoby najlepsze. Związek w którym znalazłaby kobieta obie te rzeczy. Ale jak t z utopiami bywa – strasznie ciężko je stworzyć i przeżyć, są zbyt piękne by były osiągalne. Idealne rozwiązanie do którego trzeba tak wielu pasujących ze sobą elementów, że jest prawdziwą rzadkością.

      • No to ja właśnie dowiedziałam się że mam szczęście żyć w utopi 🙂 Znalazłam kogoś, kto jest jednocześnie moim Panem i życiowym partnerem. Tak więc wszystkich poszukujących mogę uspokoić, że utopie się zdarzają.

        • Zazdroszcze ja z moim chciałam sprobowac, całego działania, czuje potrzebę bycia poddana natomiast moj sie nie zgadza, nie rozumiem czemu.
          Przeciez poki nie sprobuje nie wie co traci, a przy ostrzejszym seksie z zabawkami (nie mowie o dominacji) bylo lepiej 🙁 ciezko mi to pojac i zrozumiec.

          • Nie zgadza się bo zachowania i perwersje których od niego oczekujesz nie leżą w jego naturze. Nawet jeżeli się zgodzi i mu sie to nie spodoba może to robić tylko dla Ciebie i niejako wbrew Tobie. Częste jest to, że mężczyzna/chłopak w zwykłym związku w którym kobieta/dziewczyna chce poczuć uległość i więcej bólu nie jest w stanie jej tego dać bo uważa to za sprzeczne z jego uczuciami i emocjami jakimi darzy swoją partnerkę. Nie chce zadawać jej bólu fizycznego, nie chce robić czegoś co w jego mniemaniu jest ranieniem i krzywdzeniem, mimo iż ona uważa inaczej. Ty patrzysz na to jak na swoją potrzebę i coś oczywistego – że tego chcesz, że to Ci da przyjemność, spełnienie. On patrzy na to przez swój pryzmat i widzi że to wykracza poza możliwości zabawy i perwersji jakie jest w stanie zaakceptować. Wyobraź sobie siebie w odwrotnej sytuacji – on chce np: piss czy scat i dla Ciebie to jest odrażające i nie do zaakceptowania, prawda? A on powie „nie spróbujesz to nie wiesz co tracisz, ciężko mi pojąć i zrozumieć czemu nie chcesz mi tego dać skoro ja to lubię i mnie to pociąga i podnieca, tego pragnę”.

          • Tylko widzisz on tak nie uwaza, ma nature dominujaca tylko wedlug mnie on sie obawia tego ze nigdy nie mial bicza w reku i sobie nie poradzi.
            Mielismy rozne ekscesy: wibratory(dla mnie), kajdanki, wiazanie rak, zakrywanie oczu, klapsy dosyc mocne, bodystick, i jest na prawde otwarty ja go nie naciagam ze mamy przejsc od razu do hardkoru tylko stopniowo zwiekszac, granice…

          • Misiaczek, nie wiem czy Ci to pomoże w jakikolwiek sposób, ale u mnie też było tak, że na początku mój partner też wcale nie chciał iść o krok dalej przekonany że zrobi mi krzywdę. (to były nasze początki i nie zdawał sobie sprawy ze stopnia mojej wytrzymałości). Znaleźliśmy na to bardzo skuteczny, a jednocześnie prosty sposób – jakikolwiek krok dalej chcemy zrobić, robimy go w neutralnych warunkach. Jeśli obawiał się że przyciskając mi szyję, nie będzie w stanie wyczuć momentu w którym robi mi krzywdę, to zanim zrobił to podczas „sesji” (trudno mówić o sesjach w stałym związku), najpierw przyciskał ją bez mojego jakiegokolwiek zniewolenia, żeby wyczuć moment w którym jest moja granica, a ja mogłam mu dać na spokojnie informacje zwrotną. Tak samo jest z nowymi narzędziami do bicia (zanim dostanę podczas sesji, uderza mnie kilka razy z różną siłą żebyśmy wiedzieli jak moje ciało reaguje zarówno w trakcie jak i potem). Pewnie niektórzy stwierdzą że burzy klimat, a przecież zawsze można użyć słowa bezpieczeństwa w trakcie, ale z racji naszego małego doświadczenia, jest to dla nas rozwiązanie idealne.
            Może i u Ciebie to zadziała.

  1. Ja osobiście mogę narzekać na fakt, że prawie po dwóch latach sumiennego poddawania i wywiązywania się z postanowień, zostałam odtrącona. Tylko dlatego, bo Pan się we mnie zakochał…

  2. Zakochał się to dlaczego odtrącił? A może zakochał się i przestał być Panem tzn. zadziałały mechanizmy potrzeby opieki nad kochaną suczką zamiast kar i poleceń?

    • Analizując to co działo się w ostatnim czasie, wnioskuję, że relacja zmieniła się o 180 stopni. Cechy dominacji zostały zastąpione czymś całkowicie dla mnie nowym. Nie tak miał wyglądać układ, nie taka była umowa. Przywykłam już do tego, że każdą winę przyjmuję na swoje pośladki ale domyślam się, że ta sytuacja przerosła nie tylko mnie. To takie dziwne, że nawet nie wiem jak to nazwać. Łatwiej było odtrącić i porzucić, bo jak ktoś kto od 9 lat jest Panem, ma zmienić swoje dotychczasowe podejście?! Wiem, że poszukiwania nowej uległej już się rozpoczęły. Wiem też że wola Pana jest najważniejsza ale teraz kiedy jestem…hmmm wolna? to chyba mam prawo wyznać, że czuję się zraniona.

  3. No to współczuję utraty Pana.Czyli Twój Pan zakochał się w Tobie i porzucił Cię bo nie potrafił stworzyć związku, dobrze rozumiem? Szkoda, ja np wierzę w związki bdsm, nawet uważam, że takie relacje mogą być głębsze i ciekawsze kiedy w grę wchodzą uczucia. To taki mój ideał związku.

    • Nie wiem czy Go to po prostu przerosło czy może uczucie miłości zakłóciło by Jego dominację nade mną. Wiem, że wcześniej nigdy Mu się to nie przytrafiło. Może to i strach przed czymś nowym? Trudno mi powiedzieć a pytania na ten temat były zabronione. Sama też nie wiem czy byłabym zdolna do związku. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym bo okąd postanowiłam oddać swoje ciało i siebie komuś, to zawsze byłam tylko uległą. Miłość to odległy temat był. Miałam trzech Panów ale z tym ostatnim to było coś innego… Coś bardziej poważnego. Tak jak teraz piszę i głębiej myślę na ten temat to zauważam, że ja też czuję coś co jest mi obce. I boli mnie myśl, że teraz w mieszkaniu może być inna. Z tym, że w postanowieniach zawartych na samym początku jasno wynika, że teraz już mi nic do tego i nie mam prawa tam się nawet zbliżać. Głupia sprawa

      • Niektóre takie sytuacje wynikają z braku szczerości. Jeśli rodzi się uczucie, o którym była mowa na początku że jest niedopuszczalne -trzeba to wyjaśnić, powiedzieć jak stan rzeczy wygląda. Czy to pomoże? Nie wiem. Mój Pan jest bardzo czuły, opiekuńczy, troskliwy. Ale oboje chcemy tylko przyjaźni, bowiem każde z Nas na współmałżonka.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.