Gdy szukamy spełnienia w klimatycznej relacji mamy w głowie zarys tego, jak ona powinna wyglądać, jaką przybrać formę, jaką mieć częstotliwość spotkań itp. Wiemy, czy szukamy głębokiej relacji pełnej intymności, więzi i bliskości, może nawet związku czy też czegoś zgoła przeciwnego – układu lub sesji, na których realizujemy swoje klimatyczne JA, gdzie możemy być sobą i zaspokajać swoje potrzeby. Oczywiście są również relacje pośrednie, łączące część jednego z drugim – wszystko zależy od tego czego szukamy i czy uda nam się znaleźć drugą osobę, której to pasuje.
Jeżeli uległa pragnie dużego zaangażowania czy to emocjonalnego czy czasowego ze strony Pana, powinna spróbować wybrać dla siebie mężczyznę nie posiadającego zobowiązań i mogącego stworzyć z nią to, czego ona pragnie. Jeżeli szuka klimatycznego związku to zdecydowanie powinna o tym informować od początku, aby oszczędzić sobie kolejnych rozczarowań, gdyby okazałoby się, że Pan ma żonę czy inną uległą. Nie artykułując swoich potrzeb lub zatajając niektóre ze swoich oczekiwań czy wymagań prędzej czy później postawi się w sytuacji, w której będzie sfrustrowana i zirytowana brakiem możliwości realizowania się uczuciowego, brakiem odwzajemnienia chęci pogłębienia relacji. Wydawać by się mogło, że to najczęściej uległe zakochują się w Panu, mimo iż nie powinny, mimo iż obiecały, że tego nie zrobią (pomijam już fakt, że nad uczuciami nie da się przecież w pełni panować), mimo iż wiedziały o tym, że ma on kogoś i nie ma szans na odwzajemnienie ich uczuć. A tymczasem równie często to Dominujący rozbudzają w sobie silne uczucia do swojej suki, zaczynają angażować się emocjonalnie mimo, iż z założenia układ miał pozostać tylko układem. Ciekawa jest w takich przypadkach reakcja uległej. Z jednej strony mogą one często dostrzec, że zakochany Pan traktuje je inaczej, bardziej się o nie martwi czy troszczy co w wielu przypadkach przekłada się na mniejszą ostrość i brutalność w traktowaniu su i jej ciała, na mniejsza restrykcyjność i stanowczość w egzekwowaniu wypełniania zadań i poleceń, w większej trosce wypływającej z potrzeby opieki nad kobietą, którą się pomału zaczyna kochać. Z drugiej strony następuje wtedy u nich gwałtowne niezadowolenie wynikające z faktu obniżenia „standardów” traktowania jej jako suki, rozczarowanie z powodu bycia bardziej miękkim i delikatnym w obchodzeniu się z jej ciałem, tęsknota za surowością i bezkompromisowością Dominującego, jaka jeszcze niedawno miała miejsce i była niezwykle dla niej satysfakcjonująca. A także w pewnych przypadkach pragnienie przeżywania bólu na tym samym poziomie co wcześniej. Uległa zaczyna w takich momentach rozumieć, że Pan po prostu traci autorytet w jej oczach, nie jest tym samym któremu się poddała i do którego zgodziła się przynależeć. Szuka wyjścia z tej relacji, a najprostszym jest po prostu pożegnanie zakochanego Dominującego.
Oczywiście, jeżeli obie strony nie ustalały na początku żadnych granic w temacie uczuć, jeżeli pozwoliły sobie na dowolny rozwój emocjonalny z obu stron i dały wolną rękę temu, w którą stronę i jak potoczy się relacja, wtedy zakochanie się i pojawienie się uczucia może mocno scementować i wyraziście pogłębić daną relację. O ile oczywiście będzie to równomierne zaangażowanie z obu stron a nie jednostronne…
Intensywność i zaangażowanie w relację są zwykle również wyznacznikiem ewentualnej bliskości i intymności lub jej braku. Ciężko o te rzeczy w rzadkich spotkaniach w hotelu, gdzie obie strony wchodzą w swoje role po czym wracają do swoich domów. Nie ma kiedy zbudować głębszej więzi, nie ma kiedy ani jak poznać mężczyzny, któremu się oddajemy. Ale wiele osób tego właśnie szuka – chwil klimatycznego seksu, bólu, sponiewierania, używania, uwolnienia perwersyjnych pragnień z własnego wnętrza, spełnienia mrocznych potrzeb które niezwykle je podniecają. Nie chcą do takich sesji czy układów dorabiać żadnej ideologii, nie chcą wychodzić poza zezwolenie na kontrolę nad sobą tylko i wyłącznie w tym momencie. Bardzo im odpowiada dystans i patos, jaki ma miejsce w tego typu sytuacjach, gdzie mogą również zostawić swoje życie w domu a w hotelu czy w innym miejscu uwolnić to, co jest zwykle codziennie skrywane. Nie szukają zobowiązań, uczuć, czasem nawet nie szukają powtórki bowiem kręci ich jedno spotkanie z nieznajomym Dominującym, na którym nie wiedzą co on zrobi i jak się owa sesja potoczy.
Jest to jak najbardziej normalne i naturalne. Nie każdy oczekuje związków, zobowiązań, ingerencji w życie poza spotkanie w hotelu itp. Ważne jest to, aby do swoich oczekiwań dobrać zgodnego z nimi Dominującego lub Dominującą.
Zatem to wy sami definiujecie czy pragniecie uczuć w takiej relacji i jak ona ma wyglądać pod względem… nazwijmy to „technicznym” 🙂 Wy ustalacie co najbardziej wam odpowiada i jest wam najbliższe nie tylko wam uległym i Dominującym, ale również jako kobietom i mężczyznom. To wy decydujecie, jak tryb relacji oraz jaka jej intensywność jest dla was najbardziej zadowalająca. To wasz wybór czy doznania płynące z samych klimatycznych praktyk chcecie okrasić czułością, ciepłem i bliskością. Nikt nie ma wam prawa powiedzieć, że musicie szukać związku i tylko związku lub że macie znaleźć tylko i wyłącznie sesje z żonatym Panem. Tak samo jak nikt nie ma prawa wam powiedzieć, że nie możecie zakochać się w Panu lub że relacja rozpoczęta od klimatu bdsm nigdy nie może skończyć się związkiem a nawet małżeństwem. Tu nie ma reguł, nie ma doktryn mówiących że trzeba postępować tak i tak a w ten i ten sposób już nie można.
Mądry… w odpowiednim momencie odpowiedni wpis. Już po raz kolejny Twoje słowa naprowadziły mnie na odpowiednie tory.
no tak…. jak w życiu….. budujemy związki na miarę naszych potrzeb i możliwości…. w najlepszym razie 🙂
tak teraz przyszło mi do głowy… Mądry Panie, od roku czytuję Twego bloga i pamiętam moment od którego jesteś zainteresowany ” pozyskaniem” odpowiedniej niewiasty ( nie lubię słowa „szukasz” w takim kontekście)
przy takiej rzeszy fanek znacznie wzrasta prawdopodobieństwo odkrycia tej jedynej 🙂 i co?
czyżby droga powoli stawała się celem?
Nie ma mowy, aby droga stała się celem. Jestem zainteresowany „pozyskaniem” uległej niewiasty 🙂 i to jest celem, to jest moim motorem napędowym. Interesuje mnie złapanie króliczka a nie ciągłe gonienie go. Niestety im większe wymagania tym dłuższa droga do celu…
trzymanie standardów bywa „kosztowne” 😉
Raczej czasochłonne, jak widać. Na szczęście cierpliwości mi jeszcze nie brakuje 🙂
Cierpliwość to ten tego… Cnota:) cieszę się że tu trafiłam.
Cześć. Zapraszam do siebie, na nowego bloga, to opowiadanie ! 🙂 http://naucz-mnie-tego.blog.onet.pl/
Bardzo podoba mi się ten wpis Mądry Panie, bo przedstawia kilka punktów widzenia. Ja jednak nie do końca się z tym wszystkim zgadzam. Określenie swoich oczekiwań bardzo często ma się nijak do rzeczywistości, bo są to tylko teorie. W zderzeniu z rzeczywistością może okazać się, że Ci, którzy liczyli na związek nie potrzebują go do szczęścia tak samo jak Ci, którzy tego związku nie chcieli budują go nawet nieświadomie. W życiu bardzo łatwo o zaprzeczenie własnym poglądom 🙂
Nie chciałabym nikogo dyskryminować, ale na podstawie własnego doświadczenia i obserwacji, wydaje mi się, że większość Dominujących mężczyzn ma spory problem w dostrzeganiu w kobiecie uległej… Tak kobiety, jak i uległej. Widzą zwykle albo jedno, albo drugie.
Pod tym względem szczególnie problematyczni dla nas uległych są często zakochanie dominujący. Nie wiem jak u innych ale ja mam ogromną potrzebę poczucia, że jestem dla mężczyzny jednym i drugim. Jego kobietą i Jego uległą. By niezależnie od miejsca i sytuacji, potrafił dostrzec we mnie jedno i drugie. Miał świadomość, że cały czas jest we mnie ta druga strona, choć aktualnie może jej nie widać. Tymczasem dla wielu mężczyzn, z którymi rozmawiałam, czy o których słyszałam, to w praktyce nie jest wcale takie proste. Mój eks Pan na przykład któregoś razu, gdy w zwykłej, codziennej sytuacji, gdy próbowałam Go sprowokować do okazania odrobiny dominacji, powiedział słowa, które moim zdaniem trafiają w sedno problemu. I, które wtedy trochę mnie zabolały: „Nie mogę tak. Nie teraz. Po prostu teraz jesteś dla mnie przede wszystkim kobietą, widzę w Ciebie przede wszystkim kobietę, a nie moją su”…
To jest męczące. Mam się cały czas zastanawiać, kiedy widzi we mnie su, a kiedy kobietę? Mam się domyślać, kiedy zachowywać się jak zwykła kobieta, wypierając swoją uległą naturę i uległe pragnienia, bo On ich akurat nie widzi, czy też nie chce widzieć w tym konkretnym miejscu i sytuacji, a kiedy odwrotnie? Nie mam w sobie przełącznika uległości. Pstryk – włączone – jestem uległa. Pstryk – wyłączone – już nie… Jestem jednym i drugim. Jestem uległą kobietą. I nie potrafię, ani nawet nie chcę wypierać się ani kobiecości, ani uległości. Jedno i drugie jest częścią mnie. Problem w tym, że wielu Dominujących skupia się tylko na jednej stronie medalu. Dla zakochanych Dominujących uległa kobieta bardzo często staje się pewnego dnia… Tylko kobietą. I tu jest problem. Myślę, że dlatego tak często uległa żegnają zakochanych Dominującym. Nie samo obniżenie standardów jest tutaj powodem rozstania. Ono jest tylko skutkiem ubocznym całkowitej zmiany postrzegania. Oczywiście nie zawsze tak musi być. Ale tak jest najczęściej według mnie.
Mogłabym dowiedzieć się ile ma wzrostu MP?
180 cm.
tak w sumie…ten blog wiele mi uświadomił….jestem początkująca i…pewnie gdyby nie moja obecnosc tu jeszcze troche i wiele rzeczy pojełabym w tym klimacie w zupełnie niewłaściwy sposób…dobrze,że jest taki Mądry Pan:) i przyznam,że z przyjemnością bym go poznała…
Cieszę się, że uzyskałaś informację i wiedzę, której potrzebowałaś, która ułatwiła Ci wiele rzeczy. A żeby poznać Mądrego Pana wystarczy napisać do niego maila 😀 madrypan@op.pl
Oj tak wystarczy napisać 🙂 znam z doświadczenia 🙂 a tak poważnie … W relacjach które każdy z nas poszukuje nie może być kompromisu, nadziei ze z biegiem czasu się zgramy, że Pan jest tylko teraz taki a pod wpływem nas stanie się kimś innym. Moje poszukiwania trwały długo bardzo długo do tego stopnia ze zwatpilam w swoją naturę ( prawda MP; )) teraz wiem że każdy element układanki musi idealnie do siebie pasować nasze oczekiwania muszą się iść w tym samym kierunku. Nie ma miejsca na kompromis. Oczywiście musi pojawić się czas na zbudowanie stałego stabilnego związku ale fundamenty muszą być silne. W końcu walka toczy się o najważniejsze O spełnienie i trwanie … U mnie nadszedł dzień gdy usłyszałam słowa bądź posluszna bo to ty mnie wybralas. I tak właśnie jest to ja jako uległa wybrałam Go bo Jemu powierzylam sama siebie.
„długo, bardzo długo” to pojęcia względne…mogę wiedzieć konkretnie? Sama powoli tracę nadzieję….
Nie można nigdy tracić nadziei, ja w momencie, gdy ją powoli traciłam znalazłam Pana, a raczej to On mnie sobie wziął. Ja szukałam ponad pięć miesięcy i jest to moja pierwsza klimatyczna relacja, a wymagania naprawdę miałam spore. Bo uległa również może wymagać (przynajmniej od kandydatów). Czasami trzeba odpuścić, a Pan sam Ciebie odnajdzie w najmniej spodziewanym momencie. 🙂
Szukałam rok