Emocje…

Dla niektórych najbardziej pożądane z klimatu bdsm są jego praktyki w wersji hard, dla innych ostry, często brutalny i perwersyjny seks. Dla mnie najbardziej inspirującą kwestią są emocje. Te, których sam doznaję widząc, czując i przeżywając uległość su, ale również te, których doświadcza ona. Doświadcza dzięki mnie oraz dla mnie. Jej spojrzenie, słowa, ekstaza, niespełnienie, proszenie czy błaganie by mogła dojść, wręcz czasami skomlenie o orgazm z powodu bardzo silnych bodźców jakie otrzymuje i braku mojej zgody na szczytowanie. Jej uśmiech, zamglony lub szklany wzrok, przyspieszony oddech, zaczerwienione pośladki czy zaróżowione z podniecenia policzki. Jej głębokie oddanie, gotowość, pragnienie służenia i bycia dla mnie. Jej łamiący się z emocji oddech, jęki, krzyki, westchnięcia, reakcje fizjologiczne jej ciała. Jej łaknienie bycia ze mną i dla mnie, wręcz uzależnienie od tego jak na nią działam i jakie doznania w niej powoduje nawet siedząc obok i nie dotykając jej.

Uwielbiam emocje, jakie towarzyszą nam gdy brakuje dwóch czy trzech ruchów języka czy palców na jej łechtaczce by mogła dojść. I gdy sądzi, że za chwilę osiągnie szczyt a tu  nagle kończy się dotyk a w jej głowie budzi się nagła burza emocji i doznań. Świadomość tego, że było tak blisko i że ona chce to przeżyć walczy z głęboko zakorzenioną prawdą, że nie ona decyduje czy będzie miała do tego prawo, skoro dobrowolnie oddała je w moje ręce. I nagle ponowny dotyk mokrego języka wyzwala długi jęk ale i niepewność, czy tym razem znowu nie przerwę gdy będzie blisko szczytu… I słodka podniecająca bezwolność i wiedza, że to nie ona decyduje co się stanie.

Uczucie dumy i zadowolenia, jakie mnie wypełnia gdy siedzi na piętach grzecznie na podłodze z uśmiechem na twarzy i czeka na to jak może służyć. Co zrobić dla mojej przyjemności. Mogłaby w tym czasie wykonywać dziesiątki innych rzeczy dla siebie czy inaczej spędzać czas, ale wybrała trwanie dla mojej przyjemności i okazywanie gotowości bycia dyspozycyjną.

Emocja władzy i kontroli, gdy pyta czy może wyjść ubrana tak jak teraz czy też ma się przebrać jeżeli mi to nie odpowiada. Jej pragnienie otrzymania mojej akceptacji lub sprawienia mi przyjemności możliwością podjęcia decyzji wg moich wytycznych i potrzeb w danej chwili.

Świadomość, że przychodzi do mnie sama gdy odpoczywam w wannie by być przy mnie bo potrzebuje mojej bliskości, by sprawić sobie i mnie przyjemność, gdybym pozwolił jej wykąpać mnie. I to jak powoli, z pasją i oddaniem przesuwa potem mokre od żelu do kąpieli dłonie po moim ciele delektując się w ciszy tą chwilą, możliwością intymnego obcowania ze mną, subtelnością doznań tak różną przecież od dzikiej namiętności i żaru klimatycznych przeżyć, jakie zna na co dzień.

Duma, gdy mimo czerwonych od klapsów czy chłosty pośladków nie mówi hasła bezpieczeństwa. Gdy chce dla mnie wytrzymać, pokazać mi ile jest gotowa znieść dla mnie i pokazać swoje oddanie.

Przyglądanie się jej reakcjom gdy leży przywiązana do łóżka czy stołu w opasce na oczy. Wie, że bez problemu mógłbym ją w takim momencie skrzywdzić, zadać ból ale mimo to ufnie czeka, co będę miał ochotę z nią lub jej zrobić. Z jej ciałem, z myślami, z kłębiącym się w głowie i rosnącym z sekundy na sekundę podnieceniem podsycanym żywym ogniem niepewności i braku kontroli nad sytuacją. W takim momencie każdy najbardziej subtelny dotyk, szept czy zapach wzmacnia odczuwanie i daje świadectwo wyjątkowości w tej chwili. Nie trzeba się przecież nigdzie spieszyć, można to przeciągać, budować napięcie, wzmacniać bodźcowanie, delektować się możliwościami i wybierać z dziesiątek rzeczy w głowie, jakie podpowiada wyobraźnia na pytanie „Co mam ochotę teraz z nią zrobić”…

Gdy mówi „Panie” i słyszę w barwie jej głosu słychać silne oddanie i pasję. Gdy to proste słowo nacechowane jest siłą inklinacji jakie ze sobą niesie i tym wszystkim, co się za tym kryje i co oznacza: podporządkowanie, świadomość tego gdzie jest jej miejsce, akceptacja mojej władzy i decyzyjności nad nią.

Spełnienie, gdy słyszę od niej, iż pragnie spróbować czegoś, co jeszcze do niedawna było jej granicą nie do przekroczenia. Świadomość, że tak na nią działam, że jest tak szczęśliwa i ufna przy mnie i ze mną, że jest gotowa posunąć się dalej niż sądziła.

Niezwykłym doznaniem jest pewność, że na każde zadanie przeze mnie pytanie dostanę szczerą odpowiedź. Że jej umysł, emocje, marzenia czy myśli są dla mnie dostępne w każdej chwili bo pragnie, bym je poznał i nie ogranicza mi  do nich dostępu. Niezwykła mentalna bliskość oferująca bezbrzeżną szczerość, coś bardzo rzadkiego do doświadczenia w standardowych związkach to w takiej relacji jest jedną z rzeczy spajająca nasz klimatyczny świat. Oddaje całą siebie, nie tylko ciało ale i swoje myśli czy uczucia. Pragnie, abym  w sposób pozbawiony wyrachowania czy dystansu z jej strony doświadczył uległej obecności i daje mi możliwość wglądu w najbardziej intymne zakamarki swojej mentalnej strony.

Uczucie braku wstydu czy pruderii. Wyuzdanie, lubieżność i perwersyjność. Obopólna wiedza o tym, że nie muszą kryć się ze swoimi fantazjami, pragnieniami, libido, reakcjami ciała czy podnieceniem. Nasz własny świat dostępny tylko dla nas, zbudowany przez nas i nie przejmujący się konwenansami, tym co się powinno a co nie, czego nie wypada itp.

Są też emocje dużo prostsze ale równie przyjemne, jak przekazana z uśmiechem na ustach wiadomość, że dziś specjalnie na spotkanie ze mną przyszła bez bielizny. Albo że rano sama z siebie budzi mnie swoimi ustami bo pragnie bym miał piękny początek dnia. Albo gdy zaskakuje mnie moim ulubionym daniem przyrządzonym specjalnie dla mnie podanym przez nią w odpowiedni sposób. Albo swoją wilgocią i zapachem na palcach, które bez słowa podsuwa mi pod nos czy usta w nieoczekiwanej sytuacji bym mógł jej posmakować i poczuć zapach mojej własności i zrozumieć, jak silnie na nią działam. Czyli to wszystko związane z jej inicjatywą, kreatywnością i chęciami do tego, bym był zadowolony, szczęśliwy i… podniecony 😉

Mając dostęp i możliwość przeżywania takich emocji praktyki bdsm czy seks stają się pięknym dodatkiem. Mają one wtedy odpowiednią głębię, bazują na wyjątkowych emocjach i pragnieniach, są efektem nie tylko pociągu fizycznego ale i emocjonalnego, mentalnego. Ciekawe jak można nazwać pociąg do inteligencji i samoświadomości klimatycznej drugiej strony…hm.. klimatosapioseksualność? 😉

Tak bardzo tęsknie za możliwością doświadczania i przeżywania tego wszystkiego…

18 Komentarze

  1. Podziwiam takie Su.Czasem się zastanawiam czy takie oddanie pozwala zachować część siebie.Czy taka Su potrafi być decyzyjna,asertywna kiedy jest bez Pana,kiedy musi żyć swoim życiem.Czy takie oddanie nie oznacza rezygnacji z siebie.

    • Kobieta może być silna, spełniona zawodowo, pewna siebie a jednocześnie czasami być wręcz uzależniona od Dominującego, emocji jakie w niej budzi, pragnień jakie wyzwala oraz świadomości, że przy nim często zanika jej instynkt samozachowawczy bo tak bardzo zatraca się w swoich doznaniach.
      Wg mnie takie oddanie nie oznacza rezygnacji z siebie ale jest raczej kompatybilne z jej potrzebami, pragnieniami i możliwościami. Ale to nie jest oczywiście regułą i nie oznacza, że każda relacja i zawsze wygląda właśnie tak kompatybilnie na wielu płaszczyznach.

      • Witam
        Jestem początkującą Suką w wieku 41 lat odkryłam siebie na nowo…
        Przy wielu eksperymentach oraz poznaniu jakże niewłaściwych osób mieniących się tymże mianem 'Pana’… Sama zweryfikowałam co dla mnie jest dobre jakiego Pana oczekuję i to spadło jak grom z jasnego nieba na mnie Sukę.
        Mogę od siebie dodać, że potrafię oddzielić życie Suki od normalnego funkcjonowania codziennego a wręcz stałam się silną osobą psychicznie mega zorganizowaną po prostu zmiana o 180stopni na korzyść dla mnie …Suki Pana Swego
        Przeżycie 20 orgazmów w ciągu 4h…cudowne uczucie
        Pozdrawiam serdecznie Wszystkich M

  2. Myślę, że odrobinę pozwala, z asertywnoscią gorzej , zawsze z tym miałam
    problem. I wydaje mi się, że tak, oznacza rezygnację z siebie, przynajmniej w pewnym stopniu, tylko to może być wyzwalające.
    To oczywiście tylko moje zdanie

  3. Mądry Dominujący nie ogranicza swojej Uległej egoistycznie i wg. własnego widzimisię, nie jest kapryśny i doskonale rozumie, że każda istota ma prawo do autonomii, zwłaszcza w obszarach nie związanych bezpośrednio z klimatem, takich jak praca, jej krewni, jej przyjaciele, pasje, jej zdrowie, jej zobowiązania względem np. rodziców, czy to co sprawia, że ona czuje, że żyje …
    Mądry pan nie nadużywa nigdy władzy, wręcz przeciwnie – wypuszczając Uległą i dając jej „pozorne” prawo wyboru sam wystawia sobie świadectwo swojej mądrości i odpowiedzialności, ponieważ ona do niego wraca, za każdym razem, zawsze, z radością, bez strachu… bo wie, że On jest dla niej najlepszym co ją spotkało 🙂 lub przynajmniej bardzo dobrym i wie, że on ją akceptuje.
    To się nazywa dojrzałość… relacja klimatyczna to nie sam ostry bdsm’owy seks… to dużo, duzo więcej, tylko szkoda, że tak mało jest mężczyzn, którzy to dostrzegają. Tłumaczenie nic nie daje…

  4. Na „papierze” to wszystko jest takie piękne 🙂
    Trudno w praktyce to realizować.

    Co jeśli rezygnacją z siebie jest właśnie brak możliwości ulegania tak głęboko?
    To wszystko jak zawsze moim zdaniem zależy od potrzeb.
    I zgadzam się tutaj, że można być na tyle silną w pracy, wśród znajomych itd, by w domu oddać całą siebie i pragnąć właśnie tego.

  5. Emocje, które opisujesz i szczerość bezgraniczna to coś, co w relacji klimatycznej, pociąga mnie najbardziej. Bezgraniczne oddanie, wolą zadowolenia, ale bez utraty autonomii. Jeśli Pan i uległa mają tę niewidzialną nić porozumienia i patrzenia na klimat, nie ma obawy o jej utratę. Nie sprowadza się tu nic, moim zdaniem, w odniesieniu do komentarzy – co mogłoby kobietę pozbawić jej decyzyjności w innych kwestiach. Wplątanie decyzyjności o ubiorze uległej, nie jest jakimś przewinieniem najwyższych lotów, to podsycający relację bodziec, bez żadnej wyraźnej utraty woli. Co innego wybieranie pracy, znajomych, rozkaz odcięcia się od rodziny – to już wyższy kaliber, który wg. mnie nie powinien być dopuszczalny, ale…co komu pasuje. Nie można zestawić tak pozornie delikatnej jak ubiór, decyzji z utratą autonomii, brakiem umiejętności świadomego podejmowania decyzji itp. Przecież właśnie o emocje, uległość i bądź co bądź panowanie chodzi w takiej relacji. Czuję się przesiąknięta Twoim wpisem, każde zdanie z osobna wywarło na mnie ogromny wpływ, bo dokładnie tak widzę swoją relację. Nadzieję w sobie noszę głęboką na to, że kiedyś uda mi się znaleźć Pana, który będzie patrzeć na nasz mały, intymny świat, podobnie jak Ty 😉 „Uwyzwolenie przez zniewolenie” to piękna droga, czasem wymagająca bardzo długich poszukiwań odpowiedniej osoby, ale warta – to na pewno ;))

    • Zapewne znajdziesz bo przecież jest więcej mężczyzn o dominującej naturze postrzegających klimat tak jak ja. Skoro ja cierpliwie szukam i wierzę, że znajdę, to Ty tym bardziej powinnaś to robić 🙂

  6. Określiłeś to w punkt! Klimatosapioseksualność!
    Doskonale rozumiem to o czym piszesz, oddanie, emocje, przywiązanie, chęć służenia w zestawieniu z siłą, władza i troską, którą otacza dominujący mężczyzna to coś najsmaczniejszego na świecie. Dodatkowo uważam, że kobieta wcale nie musi być „słaba”, w oczywisty sposób uległa żeby być oddaną Suką. Mówię z własnego doświadczenia gdyż np. w pracy to ja zarządzam ludźmi, jestem silna, stanowcza, lubię ryzyko, nie zadowalam się półśrodkami i ciężko o uległość z mojej strony. Jednak w relacji z dominującym mężczyzna, pragnę się oddać całkowicie…uwielbiam czuć przywiązanie, lubię należeć i umiem się tym rozkoszować. Moja potrzeba kontroli znika całkowicie, choć powiem szczerze, że czasem lubię pokazać pazury….taki oto dualizm mojej natury.

Skomentuj Madry_Pan Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.