Każda relacja opiera się na ustaleniach dokonanych przez osobę Dominującą. To ona definiuje np.: zakres swojej decyzyjności nad osobą uległą, zasięg własnej kontroli w życiu codziennym drugiej strony, sposób odnoszenia się do siebie przez su. Może to być sposób werbalny, czyli decyzja o tym jak su ma się do niego zwracać (albo np.: odzywać się tylko pytana lub po udzieleniu jej pozwolenia) czy też przez swoje zachowanie, czyli przyjmowane pozycje, konieczność patrzenia w oczy lub też zakaz takiej możliwości.
Protokół może składać się z dowolnych rzeczy i jego zasięgu jeżeli chodzi o życie i codzienność uległej osoby. To Dominujący określa ile chce kontrolować, jak daleko się posunąć, jakie zasady wdrożyć i w jaki sposób ma się zachowywać su w jego obecności (a czasem także w jaki sposób będąc z dala od niego).
Te rzeczy leżą niejako u „technicznych” podstaw klimatycznej relacji definiując granice tego, co uległa osoba może, co powinna oraz tego, co jest zabronione. Zasady mogą dotyczyć ubioru, makijażu, intensywności kontaktu i jego sposobów, mogą przybrać formę np.: codziennej listy zadań do wykonania. Oczywiście inaczej (czyli mniej inwazyjnie i decyzyjnie) wygląda to w bardziej luźnych relacjach, inaczej w tych intensywnych a jeszcze inaczej w klimatycznych małżeństwach czy związkach, gdzie mamy do czynienia ze wspólnym zamieszkaniem.
Pan może zdecydować jak ma się zachować su po przyjściu do domu gdzie on czeka na nią lub w jakiej pozycji ma go witać gdy to on ją odwiedza. Ustala co ma mieć na sobie (lub w sobie 😉 ), jak się zachowywać i co robić krok po kroku. Może wprowadzić dowolne rytuały rano czy wieczorem, np.: te dotyczące jedzenia, zabiegów kosmetycznych, wspólnego spędzania czasu itp. Pan może np.: chcieć wprowadzić protokół, że gdy oboje oglądają film w domowym zaciszu to su siedzi na ziemi przy jego nogach w jednej z kilku wybranych przez niego pozycji, że gdy on gotuje to ona ma siedzieć na piętach na podłodze w kuchni, że gdy on jest pod prysznicem lub w wannie to su ma być tam z nim lub czekać na niego w łazience w wybranej pozycji.
Również poza mieszkaniem może obowiązywać odpowiednia etykieta. Niektórzy Dominujący wymagają, by uległa szła nie obok nich ale 1-2 metry za nimi. Albo by także wśród obcych zwracała się do niego „Panie”. W kawiarni czy restauracji su nie będzie decydować o tym co zje czy wypije bo Pan będzie wybierał za nią. Dominujący może wprowadzić również zasadę, że to on zawsze wstaje pierwszy od stolika, że kobieta musi pytać o zgodę na wyjście do łazienki itp. Zasady mogą dotyczyć także np.: braku kontaktu wzrokowego z innymi mężczyznami, zakazu używania swojego telefonu w obecności Pana czy „meldowania” się rano po przebudzeniu i wieczorem przed pójściem spać.
Wiele kobiet mocno pociąga wizja jasno i klarownie ustalonych reguł i protokołu, do którego mają się stosować. Z kolei Dominujący tworząc jasne zasady kreują takie zachowanie i sposób bycia uległej, który najbardziej im odpowiada i pasuje do ich potrzeb. Oczywiście istnieje możliwość, że protokół, jaki ma być wprowadzony, jest narzucany przez Pana i kobieta musi się mu bezwarunkowo podporządkować. Z jednej strony daje to mężczyźnie poczucie ogromnej władzy i decyzyjności, z drugiej kobieta akceptując wszystkie założenia takiego systemu może potem stanąć przed trudnymi sytuacjami w życiu codziennym czy zawodowym. Bo jeżeli dostanie np.: zakaz nawiązywania kontaktu wzrokowego z płcią przeciwną to jak ma funkcjonować w pracy, gdzie musi rozmawiać ze współpracownikami, przełożonym lub podwładnymi? Zatem trochę bardziej tolerancyjnym rozwiązaniem jest przedyskutowanie protokołu z uległą aniżeli sztywne go jej narzucenie i zmuszenie jej do trudnych wyborów czy przeżywania nieodpowiednich sytuacji w życiu codziennym.
Oczywiście to co opisałem powyżej to tylko przykłady tego typu ustaleń, które mogą ale absolutnie nie muszą występować w klimatycznej relacji. Poza tym protokół może mocniej lub lżej ingerować w codzienność kobiety i jeszcze mocniej lub lżej wskazywać na różnicę praw między dominującym mężczyzną a uległą kobietą.
Czym się różni taki protokół od tego, co mają osoby w zwykłej waniliowej relacji? Oczywiście patriarchalizmem i brakiem partnerstwa. Tu nie ma równości, tu nie ma czasem nawet stosowania ogólnie przyjętych norm międzyludzkich (np.: przepuszczanie kobiet w drzwiach czy swobodna możliwość prowadzenia rozmowy). Często też z tego powodu spotyka się to z ostracyzmem osób postronnych, totalnym brakiem zrozumienia i idącym za tym brakiem akceptacji dla tego typu sposobów odnoszenia się do kobiety oraz obopólnych zachowań, jakie prezentują wobec siebie.
A jakie są wasze doświadczenia w kwestii protokołu i zasad, jakie mieliście w waszej relacji? Które się wam bardzo podobały i z przyjemnością się im oddawaliście/oddawałyście?
Hmmm w tym chodzi o to że jako osoba dominująca jestem odpowiedzialny za ulegającą mi partnerkę, nie tylko za jej bezpieczeństwo i zdrowie ale przede wszystkim za komfort psychiczny. Odpowiedzialność taka zmusza do poznania siebie i partnerki, do wzajemnego szacunku i do dbania o uległego partnera.
Uległa osoba w swojej odpowiedzialności musi zapewnić szczerość i autentyczność siebie i swoich granic. Światopoglądu, wychowania oraz poczucia przynależności.
Ps. chyba że się mylę.
@Padre, uważam, że się nie mylisz – idealnie, kiedy wszyscy Dominujący mieliby właśnie taki cel, by dbać przede wszystkim o komfort psychiczny uległej – bo tej z kolei gwarantuje ich własny 🙂
jeśli chodzi o relację w związku, to dla mnie partiarchalizm współistnieje z partnerstwem, w zasadzie bez niego nie mógłby zaistnieć.
poza tym reszta to kwestia ustaleń. jak mówisz, jedni potrzebują całkowitego i przewidywalnego podporządkowania, inni ustalają luźno granice do poruszania się. sztywne narzucanie protokołu bez rozmowy z uległą może świadczyć o niezrozumieniu i braku zaufania ze strony pana, często jest tak że pan uzależnia zakazami i nakazami od siebie w sposób negatywny, nierozwojowy dla uległej i to nie jest właściwe.
A co w przypadku kiedy Dominujący wymaga całkowitej inwencji i .. konkretnego sprecyzowania zawsze tego czego chce su? Dobrym tematem ( tak mi się wydaje) na wpis na Twoim blogu byłyby „próby” na które są wystawiane uległe. Ciekawa jestem jakie masz na ten temat zdanie i czy jest więcej kobiet, które muszą same inicjować czy też wprost określić każdorazowo to czego potrzebują.
A na jakie próby Ty byłaś do tej pory wystawiana? 🙂 Jakie sytuacje czy praktyki musiałaś inicjować?
-Mój Pan zawsze decyduje o wyborze restauracji i to co w niej zjemy i wypijemy. Przy ludziach zwraca się do mnie po imieniu i ja do niego także, ale nigdy zdrobniale.
-Na codzień noszę się skromnie, ale zawsze w spódnicy lub sukience. Spodnie za pozwoleniem, ale to rzadko.
-Publicznie i poza sypialnią jest dla mnie stanowczy,ale zawsze miły, troskliwą, wręcz szarmancki….ponieważ nasza relacja to relacja S/M z mocnym szmaceniem, uprzedmiotowieniem, brutalnością. Ja tego potrzebuję, a on chce tak postępować.
Dlatego poza strefą łóżkową okazuje mi czułość i wsparcie. Jest dla mnie przyjacielem.
Jeśli nie masz pomysłu na kolejny wpis, mógłbyś kilka swoich zasad napisać które Twoja su musi przestrzegać.
Również jestem za 🙂 uwielbiam wszystkie wpisy Mądrego Pana.
Chętnie poczytałabym o przykładach traktowania sumie przez swojego Pana, co gdzie i jak można robić, iyp. Bardzo mnie to ciekawi i jestem głodna takich wisienek <3
Lepiej wejdź w Taka relacje i Sama sprawdź
Uwielbiam zasady uwielbiam kiedy mój Pan ma kontole nad dosłownie wszystkim. Oczywiście to nie jest tak że nie mam swojego zdania, bo rozmawiamy o wszystkim, znamy Nasze potrzeby. Natomiast moje oddanie wobec Niego jest bezgraniczne,jestem uzależniona i podporządkowana mojemu Panu
Moim zdaniem takie zasady zapewne zmieniają się z czasem. Bo gdy jest to początek relacji myśle ze
Jest ich dużo mniej i są „delikatniejsze”. Z czasem gdy poznaje się druga osobę i rośnie zaufanie
Tym więcej można wymagać. Wiadomo ze ważne jest to od czego się za zaczyna ale zawsze im
Dłuższa znajomość tym to się bardziej zmienia. Tak myśle teraz ze i może to iść w dwóch kierunkach
Bo i Pan może czegoś zaprzestać jak i dodać coś nowego. Jestem raczej za ewoluowaniem
I urozmaiceniem takiej relacji Wiec u mnie wyglada to raczej …..różnie.
A ja się nie zgadzam. Osoba Uległa ma tyle samo do powiedzenia co Dominujaca jeśli chodzi o kwestię ustalania protokołu (a nawet więcej od samego D), bowiem fantazje Dominujacej osoby są ograniczone możliwościami osoby Uległej. Na pierwszym miejscu jest szacunek, który należy się zarówno osobie Dominującej , jak i Uległej. Dopiero później można porozmawiać co kogo kręci i na co ewentualnie wyraża zgodę
Szczerze mówiąc to czasem się zastanawiałam kto jest bardziej zależy od kogo – Pan ode mnie, czy ja od Pana. Mój Pan znał moje ograniczę ale w subtelny sposób je hm poszerzał.
od dawna powtarzam, że częściej to Pan jest dla Uległej niż Uległa dla Pana choć oczywiście ideałem było by aby byli dla siebie wspólnie w równym stopniu. Dopasowania też 🙂
Masz zasadniczo racje ale problem w tym, o czym nie dawno zresztą pisałem u siebie na blogu, że większość facetów i to nie tylko dominujących woli dopasowywać kobietę do swojego wyobrażenia „ideału” niż wychodzić na przeciw potrzebom kobiety. Mają swoją wizję, swój schemat i swój protokół w którym kobieta musi się odnaleźć. Lub odejść.
Tak jak brak idealnego dominującego, tak i brak idealnej uległej. Z czasem zmieniają się wymagania, rosną, po jednej i drugiej stronie, a przynajmniej powinny, bo zacznie zionąć nudą. Zawsze trzeba być szczerym i komunikować o co chodzi, by relacja nie skończyła się marnie.
Są i tacy dla których osiągnięcie „nudy” bywa celem samym w sobie i to możliwie od samego początku 😀
No ale w ich przypadku szczerość i dobra komunikacja i to od samego początku ma tym większe znaczenie aby potem nie było niespodzianek.
Zawsze, bez względu na własne predyspozycje i orientacje najlepiej zacząć od możliwie najpełniejszego samookreślenia tak własnych potrzeb i pragnień ze szczególnym uwzględnieniem tego ile z siebie możemy dać i jaką część nas samych jesteśmy w stanie temu poświęcić. Dopiero na bazie tego można tworzyć jakieś zasady, protokoły
Odrobina nudy, stabilności i przewidywalności jest w moim przypadku wręcz wskazana. Daje poczucie bezpieczeństwa, strukturę.
Jak najbardziej to rozumiem i sam bym w sumie czymś takim nie pogardził 🙂 Może to zbyt wielkie uogólnienie ale w relacjach/związkach opartych na idei niewolnicy i jej posiadania, właśnie taka stabilizacja i „nuda” oparta na zasadach, regułach i protokołach, jest jedną z wykładni dzięki którym taki układ będzie właśnie atrakcyjny. Wskazany a wręcz wymarzony.
Uwielbiam wszystkie narzucone mi przez mojego Pana zasady. Dzięki nim wiem, jak sprawic mojemu Panu radość. W czasie trwania relacji, mój Pan w oparciu o moje przemyslenia zawarte w pamiętniku i swoje upodobania, dopasowuje reguły, tak by i Jemu i mi sprawiały jak najwięcej radości. Myślę, że najważniejsza jest komunikacja i szacunek oraz tak, jak napisał M&O szczerość.
Od początku to powtarzam u siebie na blogu 😀
Również i to, że każdy związek ewoluuje i tylko u nielicznych sprawdzają się ścisłe i niezmienne reguły. Są oczywiście zasady z założenia nie podlegające dyskusji i jako takie powinny wręcz pozostać niezmienne ale cała reszta jest najdelikatniej mówiąc dość płynna i bardziej zawiła niż by się to na pierwszy rzut oka zdawało 😀