Były prośby w komentarzach o wpis dotyczący początkujących dominujących, zatem postarałem się takowy popełnić i przekazać moje zdanie w tym temacie 🙂
Zasadniczą rzeczą, jaką czeka początkującego adepta dominacji, jest zmiana percepcji i podejścia do własnych pragnień oraz reakcji kobiet na nie. Z tradycyjnych waniliowych związków mężczyźni znają partnerstwo, dialog, pytania o to czy można, czy ma ochotę, zastanawianie się co sobie pomyśli albo czy się nie obrazi. Także robienie dla kobiety rzeczy, na które nie ma się ochoty tylko po to, by była zadowolona i nie suszyła głowy, nie marudziła i nie wypominała. I właśnie oduczenie się tego typu zachowania, tych nawyków i przyzwyczajeń jest zmianą podejścia o jakim wspomniałem.
Do tego dochodzi akceptacja swoich wyuzdanych perwersji do dominacji, silne pragnienie zrealizowania marzeń i fantazji oscylujących wokół bdsm, przejście w stosunku do kobiety z modelu partnerskiego na władczy, samczy, patriarchalny, często także nacechowany ostrością i brutalnością.
Na początku przy zdobywaniu nowych doświadczeń z pierwszą uległą mężczyzna może mieć obawy o to, jak ona zareaguje na to, co on ma ochotę jej zrobić, co pomyśli o jego perwersyjnych potrzebach, co będzie sądziła o jego klimatycznych pragnieniach. Jest niepewność, lekka obawa, brak odwagi do tego, by pokazać całego siebie, całą swoją klimatyczną twarz. Dużo w tym momencie zależy od uległej kobiety, od jej reakcji na to co on zrobi, od jej akceptacji praktyk, pomysłów i zachowania mężczyzny. Jeżeli on ma obawy, czy może dać mocnego klapsa, czy może spoliczkować, czy może bez pytania ustawić sobie kobietę w pozycji w jakiej ma ochotę ją wziąć i po prostu wejść w nią bez słów, to reakcja kobiety na to wszystko ma kolosalne znaczenie. Na szczęście dla mężczyzn uległe w ogromnej większości reagują bardzo pozytywnie na prawie każdą praktykę czy czynność ze strony Dominującego, dzięki czemu każda drobnostka, zachowanie, rzecz jaką zrobił jest bardzo dobrze odbierana i cementuje pewność siebie mężczyzny co do swojej natury.
Metodą prób i błędów poprzez nabieranie praktycznego doświadczenia oraz poznawanie meandrów uległej natury i psychiki kobiety można zbudować w sobie bardzo silne i trwałe podstawy dominacji. Nauczyć się być stanowczym, wymagającym, konsekwentnym, władczym, samczym, osobą nie znoszącą sprzeciwu, asertywną i często bezwzględną. Coś zwykle nie do pomyślenia w tradycyjnych związkach i relacjach z kobietami tu staje się ogromnym atutem, a często wręcz zaletą. Jeżeli uległa widzi wahanie czy niepewność w oczach mężczyzny uważającego się za dominującego, jeżeli nie czuje jego autorytetu budowanego na różne sposoby (intelekt, wiedza, doświadczenie, umiejętności, czasem także przez brutalność, siłę fizyczną czy wygląd) to nie będzie w stanie mu ulec tak głęboko jakby on chciał i dać mu tego, czego potrzebuje, jeżeli chodzi o klimatyczne potrzeby.
Relacja z uległą rządzi się zupełnie innymi prawami, możliwościami i oczekiwaniami z obu stron aniżeli relacje partnerskie. Dominujący nie powinni stosować do nich większości elementów z waniliowych związków bo raz, że nie tego oczekuje uległa kobieta, a dwa, że elementy te nie znajdą tu w większości przypadków zastosowania i zgodności z klimatem oraz ogólnie pojętymi jego zasadami. Uległa kobieta nie chce podejmować decyzji, nie chce rządzić, nie potrzebuje nawet wyjaśnień dla poleceń, jakie wydaje Dominujący. To oznacza, że ona jest dla dominów, do ich dyspozycji, dla ich przyjemności bez poczucia winy z ich strony za to, że rządzą, że poniżają, że są brutalni, że mają ogromny apetyt na seks i jej ciało. Pomyślcie o empatii, postawcie się na chwilę na miejscu uległej kobiety (lub mężczyzny) i uświadomcie sobie, że tak jak wy pragniecie realizować się w kontroli nad su, decydowaniu, perwersyjnych seksualnych potrzebach tak one pragną realizować się dokładnie w drugą stronę, czyli przez poddanie się waszej kontroli i decyzyjności, oddaniu swojego ciała do realizacji waszych perwersyjnych seksualnych potrzeb.
Ona chce perwersji, chce waszej władzy nad sobą, chce ewentualnej brutalności czy poniżenia, chce się poczuć jak niewolnica waszego wyuzdania i seksualnych fantazji. Chce waszej kontroli i nadzoru. Nie szuka tu dialogu, kompromisów, stawiania na swoim, czasem nie szuka nawet szacunku. Nie pragnie obchodzenia się z nią jak z jajkiem, wręcz przeciwnie: często chce bólu, mocnych doznań, brutalności, ostrego traktowania.
To jest symbioza, o której już kilka razy wspominałem na blogu, zatem osoba początkująca w klimacie musi się wykazać po prostu odwagą i przekroczyć rubikon własnych obaw i niepewności. Bo druga, uległa strona, wyjdzie jej naprzeciw i pomoże w samorealizacji.
Oczywiście inaczej jest, gdy mężczyzna ma dominujące pragnienia i jest wolny, dzięki czemu może szukać świadomie uległej kobiety a inaczej, gdy ma dziewczynę czy żonę, która nie wie o jego upodobaniach. Jeżeli porozmawia o swoich klimatycznych pragnieniach ze swoją kobietą i będzie miał to szczęście, że odnajdzie w niej zrozumienie i chęć uczestniczenia w tym, to początki w tym przypadku muszą być zazwyczaj bardziej delikatne i lżejsze niż w przypadku świadomie zadeklarowanej uległej. Chodzi o to by nie przerazić i zniechęcić swojej kobiety, by przekonać ją do tego, że to, co poznaje odnośnie pewnych aspektów swojej uległej natury, to początek. Że nie oznacza to iż już jej nie kocha, nie szanuje, nie traktuje jak swoją życiową partnerkę. Spora grupa kobiet może mieć obawy, że zmieni się jej status i postrzeganie w oczach mężczyzny, że będą zabawką sprowadzoną tylko do seksu a nie kobietą, którą darzy się uczuciem i szacunkiem. Stąd konieczna jest potrzeba rozmowy i wyjaśnienia swojego podejścia, rozwiania jej obaw, zapewnienia jej poczucia emocjonalnego bezpieczeństwa. Niech potraktuje waszą dominację i swoją uległość na początek jako przygodę, jako poszerzenie waszych doznań seksualnych, lekką zmianę balansu między wami w stronę patriarchalizmu. Kto wie, może tak się jej to spodoba, że będzie chciała bardziej, mocniej i głębiej poznać tę stronę swojej natury? Ale nie będzie miała ku temu szansy, jeżeli zbyt szybko, zbyt mocno lub zbyt brutalnie będziecie wymagali od niej zaawansowanych czy trudnych dla niej rzeczy i praktyk. Zatem powolne wchodzenie w klimat zarówno ze swojej niedoświadczonej strony jak i pełnej obaw i niepewności jej strony.
Dużym problemem dla początkującego dominującego mężczyzny jest… znalezienie uległej kobiety gotowej na związanie się z nim. Większość uległych mających już za sobą relację z Panami wymaga od mężczyzny doświadczenia. Nie chcą kogoś, kto się będzie uczyć na nich dominacji, kto będzie dopiero odkrywał możliwości, jakie daje klimat, kto nie będzie miał należytego autorytetu i szacunku w ich oczach. Stąd też zazwyczaj początkujący dominujący muszą szukać równie początkującej uległej. Ale tu pojawia się inny problem, bowiem takie kobiety zazwyczaj boją się braku doświadczenia u Pana uważając, że idzie za tym brak dojrzałości, wiedzy czy umiejętności. Ale także ma miejsce obawa o swoje zdrowie, o bezpieczeństwo, o to, że mężczyzna nie zna jeszcze do końca siebie, nie wie do czego jest zdolny w chwili zachłyśnięcia się władzą i swobodą. Nie wie, czy potrafi kontrolować siebie i swoje potrzeby.
Jakie jest zatem rozwiązanie? Albo spotkanie na swojej drodze doświadczonej uległej, która lubi początkujących dominujących, lubi obserwować, jak się rozwijają, odkrywają swoje możliwości i swoją perwersyjną stronę albo też poznanie niedoświadczonej kobiety, którą przekona dojrzałością, intelektem, zdrowym podejściem do klimatycznej relacji. Czyli zbudowanie na tyle dużego zaufania, by początkująca uległa miała pewność, iż nie zostanie skrzywdzona, że będą uszanowane jej granice oraz że dominujący będzie miał świadomość i pamięć o tym, iż to są jej pierwsze klimatyczne kroki.
A jeżeli już dziewczyna/żona lub uległa kobieta będzie gotowa na to, by poddać się początkującemu Panu to od czego ma on zacząć? Tu nie ma jednej dobrej i standardowej drogi. Każdy mężczyzna podchodzi indywidualnie do tego co chce, jak chce, jak bardzo perwersyjnie pragnie i jak daleko posunięta ma być jego kontrola. Bardzo łatwo jest zachłysnąć się poczuciem władzy, decyzyjnością, posiadaniem suki do pełnej dyspozycji. Niezmiernie szybko można utracić empatię, a rosnące ego idące pod rękę z egoizmem w pewnych przypadkach może silnie wypaczać sens takiej relacji i stać się jej karykaturą, gdzie mężczyzna uważa, że wie wszystko najlepiej i staje się tyranem a nie Panem (choć są miłośniczki tego typu dominacji). Zatem zacząć trzeba z głową, powoli i spokojnie realizując kolejne swoje wizje i fantazje, jakie chodziły po głowie od długiego czasu. Być coraz bardziej odważnym w uwalnianiu swoich pragnień i perwersji chodzących po głowie. Pozwolić uległej oswoić się, zaufać, zbudować intymną więź, która będzie doskonałym fundamentem do ostrzejszych i bardziej wymagających praktyk. A skąd czerpać pomysły? Oczywiście przede wszystkich z własnych potrzeb, które powinny być niewyczerpalnym źródłem marzeń i perwersji. Kreatywny Pan to skarb 🙂 Jeżeli jednak brakuje wam pomysłów to sięgnijcie po filmy, książki, opowiadania, blogi dotyczące bdsm zarówno uległych jak i dominujących. Nie zapominajcie także o przeróżnych klimatycznych zdjęciach dostępnych na necie, które mogą podpowiedzieć bardzo ciekawe nowe rzeczy i sytuacje do wykorzystania z waszą su.
Bardzo dobry wpis. Nic dodać nic ująć.
Zgodzę się z Tobą w pewnych kwestiach, które zawarłeś w wpisie, jest on jednak bardzo męskim spojrzeniem na uległość. Skupiasz się najbardziej na realizacji perwersji.. itd., w większości relacje zaczynają się od fascynacji seksualnej. Nie zgodzę się, że uległa kobieta nie potrzebuje szacunku i empatii z strony dominującego, zaczynałabym od zbudowania mocnych podstaw, ponieważ bardzo łatwo zniszczyć psychikę uległej kobiety. Empatia… nie wyobrażam sobie Dominującego bez tej cechy charakteru.
Dominującym mężczyzną się jest, nie można, tego się nauczyć… przez klimatyczne relacje, tylko się cechy te umacnia… Zasady… tego zabrakło mi także w Twoim wpisie.. Uległa kobieta potrafi oddać wszystko swojemu Panu, jeżeli jest prowadzona, przez niego.
Komunikacja, szczerosc, zaufanie, bezpieczenstwo, odtroznosc, praca z traumami, ustalanie przedstawienia, limit obu stron,zielone, zolte, czerwone swiatlo, oraz slowo zabezpueczajace tzw , ” stop”. Obustronny szacunek. Opieka po akcie sexualnym badz akcie upokorzenia/ ponizenia … Ustalonego z gory jako gra..
Nie pasuje mi ten wpis do MP. Brzmi bardziej jak pezepis na pseudo. Mam nadzueje, ze taki ktos nie trafi na ta instrukcje i swoim ciasnym umyslem nie zrozumie zbyt doslownie. Zgadzam sie z Ana. Empatia jest nahwazniejsza. A taka instrukcje powinna napisac zdecydowanie ulegla kobieta .
Jedno wartosciowe zdanie :
Niezmiernie szybko można utracić empatię, a rosnące ego idące pod rękę z egoizmem w pewnych przypadkach może silnie wypaczać sens takiej relacji i stać się jej karykaturą, gdzie mężczyzna uważa, że wie wszystko najlepiej i staje się tyranem a nie Panem
heh, jak dla mnie wpis nie pasuje do madrego bo… jest bardziej meski 🙂
pomyslalem sobie, kto mu to napisal, on zawsze taki wygladzony, nawet nudny, tak bardzo
liczacy sie z opiniami uleglych, szukajacy niezbyt perwersyjnych kobiet
a tu prosze, tak prosto z mostu? co sie stalo? 🙂
Może pokazanie innej optyki? Aby łatwiej się było w tym odnaleźć początkującym? By mogli lepiej się zidentyfikować z tym, co czują i czego pragną? Tobie bardziej pasuje a innym czytelniczkom niezbyt się podoba 😀 I to jest piękno indywidualnego podejścia i interpretacji.
A gdzie początki w uległości? 😛
Cały blog jest o początkach uległości 😉
To moze tak teraz okiem uleglej… jak wprowadzilam mojego pierwszego Pana w klimat.
Bylam tak samo niedoswiadczona jak On, jednak duzo czytalam (Madrego Pana rowniez), prowadzilam rozmowy z osobami klimatycznymi, troszeczke bawilam sie wirtualnie. On nigdy nie slyszal o bdsm, jednak lubil ostrzejszy seks. Zaczelo sie od tego ze w rozmowie telefonicznej powiedzialam nieopatrznie jedno zdanie: mozesz zrobic ze mna wszystko. Po drugiej stronie nastala cisza a potem uslyszalam glebokie westchniecie. Cos zaiskrzylo. Zaczynalismy od delikatnych rzeczy. Podsuwalam mu zdjecia i opowiadania klimatyczne, z ktorych czerpalismy inspiracje do nowych zabaw. Oczywiscie nie wszystko co podobalo sie mi, podobalo sie jemu. Jednak byl otwarty na eksperymenty. To bardzo wazna cecha. Bez tego… nie byloby szans na wprowadzenie go w klimat.
Probowalam tez z innymi mezczyznami. Powiem szczerze: tu jednak trzeba miec pewne predyspozycje. Z mezem nie udalo mi sie. Przyszly Pan musi miec w sobie pierwiastek dominujacy, miec otwarty umysl, nie bac sie eksperymentowac, potrafic rozmawiac z ulegla by poznac jej odczucia i jednoczesnie wyjawic swoje pragnienia. Bardzo duzo zalezy od tego ostatniego. Bo caly klimat nie opiera sie na praktykach i technikach a tej unikalnej wiezi miedzy dwojgiem ludzi. Jesli uda sie ja wytworzyc, to ulegla przymknie oko na ewentualne potkniecia niedoswiadczonego dominujacego i bedzie go wspierac we wspolnej podrozy po bdsm.
Pięknie napisane Perełko 🙂
Świetnie opisałaś moje uczucia. Ja wprowadzam męża, oboje jesteśmy niedoświadczeni, odkąd wyjawilam mu moje marzenia o byciu uległą postanowiliśmy spróbować. Jedyne co mogę powiedzieć to to, że trzeba być szczerym, prowadzić dialog na temat pragnień i budować więź. Resztę można doszlifować, wyrobić pewne nawyki, wypraktykować.
Z tego co obserwuję wokół siebie to w związkach częściej występuje lekka dominacja kobiety lub partnerstwo. Powiedzenie swojej dziewczynie, że chciałoby się nad nią w jakiś sposób dominować w zdecydowanej większości przypadków skończy się wyśmianiem i tekstem w stylu „naoglądałeś się za dużo porno/ Greya” a próby (nawet lekkie i stopniowe) narzucania takiej relacji mogą nawet doprowadzić do rozpadu związku. W dzisiejszym świecie kobiety chcą równouprawnienia a nawet dominacji nad mężczyznami a uległe są rzadkością.
Także wg. mnie jeśli dziewczyna nie pokazuje, że ma uległą naturą i nie lubi ostrego sexu to jeśli facetowi zależy na niej powinien zadowolić się relacją partnerską, bo zdecydowana większość dziewczyn nie zgodzi się na wprowadzenie elementów BDSM do związku. Warto zastanowić się czy bardziej zależy wam na tej dziewczynie czy na realizacji swoich zachcianek czy perwersji.
Nie zgadzam się z twoją opinią. Nie wszystkie kobiety tego pragną, część kobiet też walczy tak długo, że nie wie jak odpuścić nawet jeśli chcą. Ja tak miałam, chciałam nawet w tańcu prowadzić. Myślę że trzeba się trochę poznać żeby uderzyć z tematem domin/uległa, nie wiem jak mężczyźni, ale ja(babeczka) dość szybko wyczuwam czy facet ma tendencję do dominacji, gorzej już z tematem czy chce być dominujący i pójdzie w klimat. A bardzo ciężko skłonić mężczyzn do tego żeby dominowali. Dziś świat rzeczywiście dąży do partnerstwa w każdym aspekcie życia.
Rej dobrze mowi, maz, partner ma byc pod butem, moze nie tak ostenacyjnie, ale realnie tak. Kobiety chca dawac im jedynie ulude niezaleznosci, ale tak naprawde to one chca go kontrolowac, sterowac, wtedy czuja ze sa kochane, bezpieczne. „Mam dobrego meza, gdy ten generalnie robi co mu powiem. Gdy pyta mnie o zdanie, kocha mnie wiec liczy sie ze mna.”
TO jest zamkniety krag, to nie prowadzi do niczego dobrego a i facetow zmienia w cioteczki ktorzy nadskakuja swoim paniom, ku zgubie obojgu.
Korwin Mikke powiedzial i zgadzam sie z nim w 100%. Madra kobieta to taka, ktora znajdzie sobie takiego partnera, ktory bedzie mogl oboje poprawadzic przez zycie. Czyli musi znalezc madrego, madrzejszego by moc mu zaufac i byc w jakims stopniu ulegla, nie tylko w lozku.
Wtedy i facet czuje sie facetem i kobieta moze dostac to o czym znudzone mezatki marza po 30stce, czyli o panu.
Obecnie kobiety chca miec mezczyn ala slodkie misiaczki, do matkowania, przytulania, takie poolaczenie pieseczka z misiaczkiem i synkiem.
Wiekszosc obiecnych kobiet mysli ze dobry facet to taki ktory sie bedzie jej sluchal.
Same mysla ze sa najmadrzejsze i znajduja sobie facetow ktorym mowia co maja robic.
W lozku tak samo.
Biora sobie uleglego pantoflarza do wychowania dzieci, ustawiania w zyciu, a potem po 30stce nagle sie okazuje ze nie sa szczesliwe i szukaja pana bo ten od lat nie czul sie mezczyzna i nawet mu sie pierdolic juz nie chce, o perwersjach nie wspominajac.
No co bardziej energiczniejsi mezowie poszukaja sobie kochanki jako alternatywe, ukrywajac to, zeby kochana zona nie miala dyskomfortu lub zeby z domu nie wypierdolila, bo tak kochali ta zone ze stracili calkowicie niezaleznosc.
Frustracje, problemy, rozpady zwiazkow to tylko kwestia czasu.
Stawiajac na szali rozpad zwiazku, to juz nawet nie chodzi o realizacje zachcianek i perwersji.
Tu chodzi o status mezczyzny w zyciu, zwiazku, to cos wiecej niz tylko te niby powierzchowne perwersje i zachcianki ktore sa wtorne.
Moze czasem warto wszystko rozwalic a nie tylko siedziec pod butem stlamszony, bo zona nie chce, bo nie pozwala.
Malo ktory facet powie ze siedzi pod butem. Nawet zeby to przyznac to czasem zbyt duze wyzwanie.
Z reszta wiekszosc kobiet tez nie przyzna ze facet jest pod jej butem, zeby sie czasem dziubasek nie chcial wyrwac z pod tego butka. Nie moze dziubasek moj kochany mnie wypierdolic w lozku jak dziwke bo sobie jeszcze pomysli ze ma tyle do gadania. Niech lepiej grzecznie pracuja na dzieci i rodzine i mnie kocha a nie traktuje z gory jak kurwe…
Na traktowanie jak kurwe to ja pozwole co najwyzej panu kochankowi…
Czuję tutaj drugie dno wypowiedzi , dlaczego dominacja w łóżku twoim zdaniem musi przenosić się na inne aspekty życia? Mówienie że kobieta powinna znaleźć mądrzejszego faceta żeby oboje przeprowadził przez życie to dla, mnie seksizm. L Mężczyźni często nie czują się pewni w związku i dają sobą pomiatać, masz rację, ale czyją to wina? Każdy spełnia oczekiwania społeczne. I ludzie nie czują się szczęśliwi. Na początku powinno się zbudować prawidłowe fundamenty związku. A ty dla, mnie mieszasz związek zwykły ze związkiem domin/uległa. Podstawy są inne i nie da się tego porównywać.
Co za życie, panowie są w defensywie i wybitnie nie radzą sobie w relacjach z piękniejszą połową, biedactwa. A wszystko to wina bab, które nie pozwalają się wykazać… Nosz gratuluję koncepta, ale jaki pan taka dominacja 😀 no i jeszcze jedno, by wartościowa kobieta pozwoliła się zdominować trzeba na to zasłużyć i dać coś wymiernego od siebie, a czasami fakt, lepiej odpuścić sobie dominację i cieszyć trwaniem z niebanalną kobietą 😉
Cudownie powiedziane, nic dodać nic ująć, możesz być moją siostrą, ewentualnie przyjaciółką
to ze mezczyzni sa w defensywie, to fakt, wszedzie o tym trabia
a czyja wina? po czesci ich samych, ale tez srodowiska, inzynierii spolecznej ktora realizuje sie od lat. faceci sa coraz slabsi, takie sa fakty.
powiedziec o patriarchacie to obecnie takie samo fopa jak nazwac geja pedalem, albo zyda zydem… napietnuja sie od razu
bo dominowac to moze mozesz, ale pod moje dyktando i jak zasluzysz…
takie czasy, taka dominacja 🙂
nie to zebym sie zalil, bo zobacz na moja konkluzje, zeby taki zwiazek w ktorym kobieta nie oddaje sie jak facet chce jednak postawic na szali, skonczyc, rozejsc sie.
chodz i sama potwierdzasz ze tak trzeba
tym ze piszesz iz albo jestes kims i zasluzysz na dominacje
albo odpusc i zadowol sie trwaniem z niebanalną kobietą
no bo jak taki facet ma sie czuc w takim zwiazku?
nie mowie o zlamasie, ktory tylko chce a nie ma nic do zaoferowania.
moim zdaniem za brakiem oddania, perwersji, idzie cos wiecej, sama to potwierdzasz
„jestes niedostatecznie dobry, zadowol sie jedynie trwaniem z niebanalna kobieta, zapomnij o dominacji”
choc i tak blednie piszesz, bo facet nie dominuje w nagrode, pod dyktando.
tak sie obecnie to rownouprawnienie rozwinelo, przewaga kobiet ze zaczely myslec ze facet moze dominowac pod jej dyktando 🙂
Czy naprawde w to wierzycie ze to bedzie tak podniecajace?
Albo sie dominuje albo nie, nie tylko wtedy gdy ona pozwala i ustawia.
po prostu sie bierze, nie chcesz tego dac? to droga wolna, najwyrazniej nie jestem dla ciebie tym wlasciwym i poszukaj lepszego jak i ja poszukam lepszej.
to kobiety tresuja swoich facetow, badz grzeczny, staraj sie, musisz zasluzc, musisz duzo dac 🙂
nie zasluszysz, no to przykro mi bardzo kotku, zapomnij o dominacji, ale mozesz trwac przy mnie, takiej niebanalnej wartosciowej kobiecie 🙂
a ja sobie moze jakiegos pana na boku poszukam, noo to juz taki zarcik, zapedzilem sie 🙂
przepraszam za te bledy, godzina taka i roztargnienie, ale mam na to papiery w razie czego 🙂
zdaje sobie sprawe ze dla sporej czesci „uleglych”, w obliczu deficytu cnot moralnych, dla zachowania rownowagi, piekne pisane, przecinki, ortografia urasta do rangi niemalze najwyzszej cnoty, wiec dla nich bede pewnie nawet odrazajacy
ale mam Dirty w ksywce, wiec to tez zobowiazuje 🙂
Na szczescie nie dla wszystkich ortografia to fetysz 🙂
DirtyDexter, to, że kobieta chce dominować nad mężczyzną to nic złego, dorośli ludzie sami decydują jak będzie wyglądał ich związek. Nikt nie ma prawa narzucać kobietom czegokolwiek. Jeśli chce być uległą- OK, dominująca- OK, ale jeśli nie to też OK. A jeśli kobieta ma silniejszy charakter to naturalne, że jest stroną dominującą w związku (bo dziś liczy się charakter, a nie siła fizyczna jak kiedyś, bo tak naprawdę to siła sprawiała, że dopiero w XX w. kobiety wyszły spod buta mężczyzn). To czy jest się szczęśliwym w związku zależy przede wszystkim od tego z kim jest się w tym związku i jak dobrze rozumie się potrzeby tej drugiej osoby.
Mężczyźni, którzy nadają się do bycia dominującym to PEREŁKI, bo do tego trzeba naprawdę wybitnych cech charakteru. A wielu facetów, którzy je mają wolą partnerstwo lub nawet pantoflarstwo (znałem taki przypadek). Wg. mnie kobiecie lepiej będzie w tradycyjnym związku niż być uległą pseudomastera, który do dominacji się nie nadaje.
Ogólnie chodzi mi o to, że jeśli nie jest się urodzonym dominującym, a jedynie chciałoby się nim być, to lepiej za to się nie brać oraz o to, że związki BDSM nie są lepsze od tych waniliowych- one są po prostu dla innych ludzi.
Zgadzam sie, ze uleglej kobiecie bedzie lepiej w tradycyjnym zwiazku, lepiej dla niej. W tych relacjach z trudnymi, lub jak niektorzy twierdza pseudomasterami, trzeba umiec sobie radzic, tak jak i zyciu spolecznym. A i tacy panowie czasem maja sporo to zaoferowania. Czasem ten wlasciwy wymieka.
Hmmm.. zgodzę się z większością tego co napisałeś MP lecz facet który odkrywa w sobie pragnienie dominacji nie może mieć obaw , czy zrobi coś odpowiednio czy też nie . Ma się realizować tak jak tego pragnie, tak jak to czuje i to wszystko jest w jego rękach, nie uległej, ponieważ D musi mieć przede wszystkim władzy charakter, którym zawladnie nad U , wiadomo że bywają różne sytuacje,gdzie D czy U nie zgadzają się w pewnych kwestiach realizacji pragnąc czegoś mniej a czegoś więcej, to już w roli D aby przekonać U do otwarcia się przed D całkowicie. Początki nigdy nie są łatwe i to ogólnie w każdym przypadku nie tylko klimacie, ale wchodząc w świat bdsm trzeba być świadomym jaka to jest odpowiedzialnosc D nad U. W małżeństwie niestety często się zdarza że klimat czuje tylko jedna strona, wtedy zostaja układy z innymi aby móc się realizować. Ja jako U miałam styczność i z D którzy byli od lat w klimacie i z takim którzy dopiero to odkruwali. Jestem w stanie ulec nie zależnie od statusu czasu bycia D w klimacie, ale poprzez Jego podejście, tok myślenia, muszę poczuć że ma to w sobie ,władzy charakter. I wiadomo że nie zaczynamy od razu od spotkania a od rozmów, najważniejsza jest szczerosc, otwartość , umiec określić swoje pragnienia ale właśnie o tą umiejętność rozmowy Chodzi. U w momencie kiedy zaufa D początkujacemu jest w stanie całkowicie mu ulec i się oddać w jego ręce, w jego intencji jest obserwowac reakcje U i umieć wyczuć granice, choć w razie w zawsze musi być uzgodnione słowo klucz , ale to jest potrzebne dla oby dwóch stron, aby poznać swoj limit. Bynajmniej wracając do wątku, D początkujący w klimacie musi to całkowicie czuć i mieć charakter, umysł który zawladnie nad U .
Jestem stosunkowo świeży w temacie, zgłębiam go od jakiegoś czasu, BDSM traktuję raczej jako dodatek, a nie filozofię. Na co dzień jestem żonaty, gdy odkryłem w sobie potrzebę czegoś innego niż klasyczny seks, długo się gryzłem z myślami czy powiedzieć żonie.
Gdy się odważyłem okazało się, że ona nie jest zainteresowana tym klimatem. Nawet nie chodzi mi traktowanie jak „suki” bo tego nie chciałem tylko o realizację fantazji, wspólnych, a nie tylko moich. W tym momencie pojawił się problem czy odpuścić, czy zdradzić? zajęło mi sporo czasu aby się odważyć na pierwszy krok szukania uległej i tak jak autor pisze nie jest to proste. Po pierwsze wyrzuty sumienia, po drugie odpowiednia partnerka, po trzecie przełamanie się. Popełniłem wiele błędów najczęściej wynikały one ze strachu przed reakcją. Bardzo ważny jest w tym wszystkim partner który cię trochę pociągnie na początku, pokaże że to nic złego mieć pragnienia, fantazje. W tym momencie jestem na etapie szukania osoby z którą wspólnie się będziemy uczyć, niestety jakoś to wszystko idzie opornie.
Jeżeli macie jakieś rady lub polecicie jakieś forum gdzie realnie można poznać kogoś, będę wdzięczny.
Czy jesteś świadomy konsekwencji jakie niesie realizacja Twoich fantazji dla małżeństwa? Seks i fantazje są ważne, ale to tylko ułamek życia, zastanów się czy warto.
Ja również jak Farsz jestem w związku małżeńskim. I również z moim małżonkiem przeprowadzałam rozmowy, które niczego nie dały. Jak ktoś na tym blogu napisał – trzeba mieć do tego odpowiedni charakter i temperament.
Długo się zastanawiałam zanim zdradziłam męża czy warto. To nie była podjęta decyzja pochopnie. Mój Pan, który jest żonaty również miał dylematy, czy nasze postępowanie jest właściwe i na jakiś czas mnie zostawił. Teraz nadal spotykamy się i realizujemy swoje potrzeby. I ja twierdzę, że warto choć ma to swoją cenę.
Nie sądzisz, że takie podejście można nazwać egoistycznym? A jak byś zareagował/a, gdyby się okazało, że żyjesz w spokojnym związku i okazuje się, że Twój małżonek/a Cię zdradza? Ulgę, bo nie robisz tego tylko Ty? Pozostawmy jednak ten wątek, jak i kwestie – a co gdy się wyda (mmm, rozwodzik, podział majątku, ustalenie kontaktów z dziećmi, a może znoszenia się nawzajem i udawanie dla dzieci że jest ok, ale tatuś śpi w salonie)?, czy że relacje poza zwiazkiem psują związek małżeński, bo ta „druga/i” robi fajniejsze rzeczy, lepiej rozumie etc. Zdrada jest zdradą, juz nawet nie chodzi o przyzwoitość, czy uczucia współmałżonka, ale przecież zaufanie zanika lub znika zupełnie. Skoro bdsm to takie wielkie zaufanie, to wytłumacz mi, bo nie bardzo pojmuję – jak połączyć zaufanie między dominującym i uległą, gdy choć jedno z nich nadużywa już czyjegoś zaufania. Jak mozna zbudować zaufanie, o relacji nie wspominając, zdradzając już inną osobę? Pozostaje tu raptem tylko układ, bo w moim odczuciu to sorry, ale głębokiej więzi nie zbudujesz.
Droga A. nie zamierzam Ci się tłumaczyć z moich decyzji.
To co dzieje się w mojej małżeńskiej relacji pozostanie tajemnicą. Nie oczekuję też rozgrzeszenia bo tak jak piszesz zdrada jest zdradą ale nie do Ciebie należy ocena mojej moralności.
W układzie mężatka-żonaty można stworzyć bardzo dobre relacje, o które nie musisz się martwić.
Na blog MP nie zawitałam po to by oceniać i być ocenianą. I nie wnikam co, gdzie i z kim robisz. To nie jest temat tego bloga.
Boss muszę tu odpisać,bo aż się we mnie zagotowało.
Widzisz w życiu bywa tak, że ludzie biorą ślub z miłości (lub też nie) i w pewnej chwili odkrywają coś w sobie. Coś ich ciągnie do uległości czy dominacji. I co? Nagle mają odejść od mężów/żon ,bo poczuli że chcą czegoś nowego? Miłość nie wyklucza zdrady. Piszę to jako uległa mężatka, której mąż nie podziela zainteresowania BDSM. Rzuciłam klimat prawię 4 lata temu. Dlaczego? Z kilku bardzo ważnych dla mnie powodów, m.in dlatego że „pan” po paru spotkaniach zaczął praktykowac coraz częściej seks waniliowy. Mąż wybaczył mi zdradę oczywiście, zrozumiał że czegoś mi brakowało. Ale oczywiście natury się nie oszuka i odzywa się we mnie instynkt „suki” ale teraz próbuje męża wprowadzić w klimat.
I ja osobiście w swoim związku nie widzę przeciwwskazań do bycia żoną, matką i suką. Na życzenia męża mogę być kim tylko zechce. I u mnie jest tak , że to ja w naszym małżeństwie noszę spodnie, jestem decyzyjna, stanowcza, surowa, ale kompromisowa. Na co dzień dominującą , ale w łóżku uległa. I jak to rozegrać? …
Kropka to po ch wzielas sobie takiego meza bez „odpowiedniego charakteru” i „temperamentu” ?? a teraz go zdradzasz z kims kto to ma? Czy musze to nazywac? Samo sie nie nazywa? AA bo moze zapewnia ci byt, dba o rodzine, pracuje, kocha, zlego slowa nie powie, nie nazwie dziwka, kurwa, w twarz nie uderzy, czujesz sie bezpiecznie, prawda? No ale niestety, brak charakteru i temeramentu. Jego strata 🙂
Nazywaj to jak chcesz. 🙂 Czytając jednak o tym, jakie praktyki stosują dominujący i jakie marzą się su, to wielu Waszym znajomym/rodzinie itp. też cisnęłyby się na usta odpowiednie określenia….nie oceniaj więc jeśli sam/sama nie chcesz być ocenianym.
Bynajmniej Cię oceniam Kropko, nie muszę, a i nie chcę, bo po co? Nie mam też uprawnień by Cię rozgrzeszać. Pytam, gdy nie rozumiem, a chcę zrozumieć intencje, bo temat intrygujący i rozgrzewający. Skoro piszesz, że warto, że to przemyślana decyzja, to napisz też jakie są mozliwe konsekwencje takich wyborów, konkretnie, bo chyba zdajesz sobie sprawę z tego, że mogą być tragiczne.
DirtyDexter, coś w tym jest, co piszesz, też ciekawy wątek.
No i zupełnie zmarginalizowany został temat kluczowy – jak to jest z tym zaufaniem w klimacie do zdradzających swoich współmałżonków? Skoro zdradził, zranił kogoś, czy kolejny raz tego nie zrobi? Co z tym zaufaniem? Kropka pisze, że mozna stworzyć bardzo dobre relacje, ale ogólność tego stwierdzenia nie wyjaśnia ostatecznie nic.
MP coś milczący, więc może wywołany do tablicy zajmie jakieś dyplomatyczne stanowisko ? 😉
Nie będzie dyplomatycznego stanowiska bowiem mógłbym tylko teoretyzować. Wypowiadają się osoby mające własne przeżycia w poruszonym temacie i zdecydowanie większa wiedzę niż ja. To oni powinni przekazywać swoje zdanie bazujące na własnych doświadczeniach 🙂
Niestety A. również Cię rozczaruję pozostawiając Twoją ciekawość niezaspokojoną. Twoje wypowiedzi odbieram jako pogardliwe w związku z czym nie zachęcają mnie do dalszych odpowiedzi.
Temat pozamałżeńskich związków był poruszany w komentarzach pod wpisami MP. Przeczytaj, przemyśl, może wyciągniesz jakieś wnioski…żyj i pozwól żyć innym, bo Twoje teorie to jedno a życie to drugie.
BDSM i pokrewne maja bardzo czesto polaczeniem z kmastwem, zeby nie powiedziec ze zlem (w odczuciu spolecznym). To kreci, pociaga. np. Mam mezatke ktora jest moja niewolnica, oszukuje mezulka ktory ja kocha, ten skoczy za nia w ogien a ona jest moja kurwa i dziwka na zawolanie. Czyz to nie podnieca?? I jego i ja? Takie fantazje najbardziej wplywaja na wyobraznie. Czesc z was „ulegle” tak wlasnie zyje i to was kreci. To spora czesc „zwiazkow” w tym srodowisku. Nie badzmy takimi hipokrytami. Tak jest czesto duzo latwiej niz bycie kurwa dla meza. Z mezem to ma byc bezpiecznie, a to wyklucza by mezulek nazywal mnie kurwa, wycieral mna podloge czy na mnie sikal. O nie nie, bezpieczniej znalezc pana a w domu miec spokoj. I taki pan jeden z drugim, latwiej znalezc latwa „suke” niz sponiewierac zone, szczegolnie jak ta srednio chce.
Zapewniam Cię DirtyDexter,że dużo bym dała by mój mąż był moim panem. Nie o bezpieczeństwo i wygodę więc chodzi. Myślę, że wiele mężatek chciałoby się legalnie „perwersić” ze swoim mężem.
I temat ten najlepiej ujął Mądry Pan we wpisie „Mężatka odkrywa uległość”.
Zgadzam się z Tobą, że wiele układów, jak i preferencje są potępiane społecznie. Czy dzielenie się cudzym mężem/żoną może kręcić? Oczywiście, że tak. Ile ludzi tyle fantazji, jedni je realizują, inni nie. Sztuką jest tak się dobrać by móc bez skrępowania realizować swoje potrzeby. Kiedy spotykasz osobę, którą kręci dokładnie to samo co Ciebie, to masz rację, że tworzenie układu jest łatwiejsze niż trudne rozmowy z mężem, który niekoniecznie rozumie o czym się do niego mówi.
Idealnie ujęte Kropka prawda…
Kropka, w punkt.
Mojego Pana poznałam przypadkiem. Żadne z nas nie miało wcześniej styczności z klimatem, oprócz teorii czy wiedzy. Każde z nas miało swoje życie. Ale ciągnęło nas do siebie. Ciągnie nas klimat. Rozmowy z mężem że chciałabym mocniej, inaczej skończyła się bólem w skutek nieumiejętności i hm głuchoty. W przypadku Pana nie boję się że zrobi mi krzywdę.
Jeśli miałbym dodać coś ze swoich początków ….
to ze mną było tak ze już poza klimatem i na początkach
Mojego współżycia czegoś tam próbowałem i z czasem
To ewoluowało i oczywiście jest mega różnica między tym
Ze mogłem zrobić jedna „ostrą” czy tam brutalna
Rzecz niż tak jak z Su to czego chce. Tak to moim
Zdaniem się zaczyna i poznajemy co lubimy, nie ważne czy dam
Mocnego „klapsa” ważne czy sam fakt dania go
Mnie podnieca. Pytanie jest raczej czy ktoś nie „doświadczony ”
Jako dominujący tak naprawdę jest taki. Bo gdy ma pomysł
Na to i wie czego chce to brakuje mu tylko tej drugiej
Strony żeby to realizować a jak do tego podejdzie strona
Uległa to zależy od niej czy „klaps ” był za lekki za mocny
Czy w sam raz … w sensie czy ten początkujący Dominujący
Nie umie nie wie jak się zachować itd czy po prostu brakowało
Mu Uległej
Budowanie relacji z perspektywy Dominującego polega na wchodzeniu osobie uległej w głowę. Tam się wszystko zaczyna. W myślach, emocjach, lękach. To operacja na żywym organizmie a jej skutki mogą być nieodwracalne.
Nie wiem czy osoba uległa czuje co myśli Pan, w sumie mnie to nigdy nie interesowało i nie pytałem. Ale za swój obowiązek uznawałem wejście na poziom empatii pozwalający na odczuwanie, co się dzieje w głowie mojej su.
Podstawowe błędy, jakie pojawiają się u adeptów tej sztuki, chcących trzymać za przysłowiowy bat to brak empatii, cierpliwości, chęci poznania drugiej osoby. Pokusa pójścia na skróty zamiast tworzenia czegoś każdego dnia, po kolei, obserwując efekty. Ktoś ze skłonnościami do poddania swej woli drugiej osobie przeżywa ogromne katusze zanim zdecyduje się na pierwsze kroki w klimacie ponieważ jest to sprzeczne z ogólnie przyjętym kanonem zachować, normami społecznymi i w przypadku kobiet – promowaną zewsząd emancypacją. Dominującemu jest łatwiej w pierwszych krokach, jest to bardziej naturalne. Zwłaszcza dla mężczyzn np. sfera dominacji seksualnej to marzenie większości naszej populacji.
Jedna rada dla początkujących – rób w głowie swojej uległej porządek a nie bałagan.
I jeden cytat z małej książeczki, czytanej w podstawówce: „ponosisz odpowiedzialność za to co oswoiłeś”.
A co z uległymi mężczyznami i dominującymi kobietami? Dlaczego tutaj nikt z Państwa nie zadał do tej pory takiego pytania. To też jest dobry temat do podjęcia dyskusji.
Ja poprostu nie znam takich osób więc nie mogę niczego powiedzieć ale z chęcią poczytam.
Mam 45 lat zadbany czysty zdrowy facet szukam dyskretnie Dominy i nie mogę znaleźć a mam bardzo ochotę na taką przygodę i naukę.pomorskie.co robię nie tak.