Edging

Edging to jedna z moich najbardziej ulubionych praktyk, czasem nazywana także słodką torturą. Polega na tym, że osoba dominująca podczas pieszczot, seksu czy stymulacji przestaje to robić tuż przed osiągnięciem orgazmu przez osobę uległą. To poczucie pełnej kontroli nad najbardziej intymnym przeżyciem, jakim jest szczytowanie drugiej strony, delektowanie się poczuciem władzy nad jej przyjemnością, decydowanie czy dojdzie czy nie… A to tylko spojrzenie od strony dominującej A pomyślcie teraz, co czuje strona uległa. Zniewolona, bezwolna, zdana na łaskę Pana. Oddała mu świadomie i dobrowolnie do pełnej kontroli decyzyjność. Nie może zrobić nic poza proszeniem, błaganiem, skomleniem… I czekaniem co zrobi Pan z nią, z jej ciałem, wilgocią, nabrzmiałymi piersiami i cipką, gdzie ciągłe przebywanie na skraju prowadzi do niezmiernie wyczulonego odczuwania każdego nawet najmniejszego dotyku. A może z powodu tak silnego przebodźcowania i jednoczesnego odczuwania frustracjioraz ogromnego podniecenia uda się jej osiągnąć orgazm mimo przerwanej stymulacji? Dotrzeć tam dzięki mentalnemu i sensualnemu spełnieniu jako su? A może będzie czerpała niecodzienną przyjemność płynącą z faktu, że Pan bawi się jej ciałem, delektuje kontrolą jej doznań? Gdzie ona wyzbędzie się egoizmu i zamiast czekać na orgazm będzie po prostu przyjmować to co Pan z nią robi, czego nie daje, na co pozwala i co dzięki niemu odczuwa? I czerpać z tego przyjemność?

A może dorzućmy do tego obrazu jeszcze unieruchomienie? Przywiązanie do łóżka, krzesła, drzewa albo stołu? A może do tego opaska na oczy, może także knebel? Odcięcie od świata zewnętrznego i ograniczenie zmysłów tylko do dotyku i zapachu, bo można również założyć na głowę słuchawki wygłuszające. Wzmocnienie bodźców odczuwanych na skórze, na strefach erogennych, w sobie. Nic nie rozprasza, jest tylko przyjemność, ciągła, wręcz permanentna bliskość szczytu, którego osiągnięcie nie zależy od Ciebie, tylko od Właściciela i jego humoru, nastroju, nastawienia albo chęci. Totalne zniewolenie fizyczne, seksualne i mentalne. Bycie zabawką w rękach Pana, łącznie z prawem do orgazmu. Brak możliwości decydowania o czymś tak fundamentalnym i osobistym, jak przeżywanie skrajnej przyjemności…

I kolejny punkt widzenia, gdzie edging jest formą … kary. Z doświadczenia wiem, że to bardzo skuteczna metoda na skorygowanie nieodpowiedniego zachowania su. Z tym, że w takim przypadku su doskonale wie, że nie dojdzie. Nie będzie się zastanawiać, czy za chwilę Pan jednak pozwoli jej dojść ruchami języka lub pchnięciami jego męskości czy też nie. Ona doskonale wie, że będzie słodko dręczona, upajana bardzo wysokim podnieceniem bez możliwości jego realizacji, bez rozluźnienia napiętych mięśni, bez odreagowania pulsującej cipki i nabrzmiałej łechtaczki. I na pewno szybko obieca sobie, aby być już tak grzeczną i pokorną jak to tylko możliwe, by nie przeżywać nigdy więcej tego frustrującego doznania, jakiego właśnie doświadcza.

Idąc krok w bok można też wspomnieć o praktyce zwanej ruined orgazm, czyli celowym zaprzestaniu stymulacji, gdy orgazm już się zaczął, gdzie osoba uległa czuje, że nie ma już odwrotu i dzieli go od niego 1-2 sekundy. W takiej sytuacji przerwanie bodźcowania powoduje, że orgazm jest niepełny, nie zdoła wybrzmieć odpowiednio, nie będzie intensywny i mocny. A jednocześnie mimo frustracji związanej z tym faktem będzie to podniecające, bowiem uległa poczuje, że nawet intensywność przeżywania orgazmu nie zależy od niej, tylko od osoby, której służy i której oddała decyzyjność. Jest to zwłaszcza mocne doznanie dla uległych mężczyzn, gdzie orgazm bez podtrzymywanej stymulacji jest dużo słabszy.

To może na koniec krok w przeciwną stronę, czyli orgazmu wielokrotnego? Gdzie su nie ma kontroli nad tym co się dzieje po jej orgazmie. Czy Pan pozwoli jej odpocząć czy będzie ponownie stymulował i bodźcował palcami, językiem, ustami, zabawkami albo penisem. Czy będzie dochodzić raz za razem (o ile jest w stanie podołać temu fizjologicznie) czy też pierwszy orgazm rozbudzi jeszcze mocniej i wtedy Pan nie pozwoli dojść ponownie? I po raz kolejny uderza uczucie braku decyzyjności, uzależnienie od dominującego samca i jego fantazji, potrzeb czy pożądania. Jego wręcz bawienie się stanem wysokiego pożądania, drgającym i mocno wilgotnym ciałem, jego własnością…

24 Komentarze

  1. Kilka lat temu czytałam Twoje wpisy z zapartym tchem, marząc o tym żebym mogła doświadczyć tych wszystkich praktyk. Dzięki Tobie trafiłam na Fetlife i poznałam wspaniałych ludzi, wiele się nauczyłam, przeprowadziłaś dziesiątki rozmów.
    Teraz będąc od 5 lat w cudownym związku D/s, poznając klimat od strony praktycznej, mam już inne spojrzenie na wiele tematów które poruszasz. Często wydaje mi się, że masz bardzo ograniczone spojrzenie na niektóre tematy, że dla Ciebie klimat jest bardzo zero jedynkowy, że sub musi zachowywać się i czuć w ten jeden określony sposób, jakby brakowało Ci realnej praktyki.
    Pozostając przy temacie edgingu,Twój wpis w ogóle nie pokrywa się z tym co ja czuję w trakcie. Dla mnie jest to praktyka, w której moje ciało nie czuje więcej, mocniej, a całkowicie przeciwnie, przestaje czuć cokolwiek. Każde dojście do granicy zajmuje więcej i więcej czasu, coraz trudniej jest mnie stymulować,aż w końcu osiągnięcie orgazmu jest zupełnie niemożliwe. Pozostaje tylko silny fizyczny ból spiętych mięśni macicy.
    I nie czyni mnie to gorszą, czy mniej uległą, nie całkiem oddaną woli Panu, a po prostu inaczej uwarunkowaną.
    Pisząc o tym co może czuć w takich momentach Su musisz pamiętać, że my kobiety uległe jesteśmy różne, mamy różne predyspozycje, czułe punkt. Żadna z nas nie jest mniej prawdziwa, mniej uległa dlatego, że jej odczucia nie pokrywają się z tym co według Ciebie powinnyśmy czuć w trakcie.

    • Masz pełne prawo do negatywnego interpretowania moich tekstów, podobnie jak do posiadania innego zdania na tematy, jakie w nich poruszam. To co publikuję jest tylko i wyłącznie moim indywidualnym spojrzeniem, nie żadnym dogmatem klimatu bdsm albo jedynym słusznym podejściem. Często podkreślam w swoich wpisach, że są różne podejścia, różne przeżycia, różne możliwości fizjologiczne kobiet i ich organizmów. To, jakie podałem w przypadku edgingu, nie jest jedynym możliwym a już na pewno nie jedynym akceptowalnym i pożądanym u kobiety.

    • Jako su w szczęśliwym związku z tym Panem zgadzam się z Tobą we wszystkim co napisałaś. Niestety, ale MP widzi tylko siebie i swoje potrzeby oraz odczucia. Związki D/s to nie jest kwestia jednostronnego patrzenia na ogół ale zagłębienie się w swojej uległej tak mocno jak ona zagłębia się w swoim Panu.Naduzyciem jest pisanie, że wiesz co czuję su…nie wiesz bo nie jesteś w stanie czytać jej w myślach. Kobieta sama musi to ubrać w słowa a często nie umie lub nie chce.

  2. Niewierzę, że piszę komentarz na tym blogu, na blogu Madry_Pan. Może to i nieco szalone, bo nie jestem w stanie uwierzyć, że wpis jest z 31 grudnia 2024 r. Czytam tego bloga od 2015 roku. Z przerwami, później był moment, że zapomniałam, ale wracam co jakiś czas. Szukałam książek na temat bdsm i finalnie zauważyłam ten wpis.

    Spróbuję streścić to co chcę napisać 😉

    Jako dziecko wykazywałam pewne zachowania jeśli chodzi o takie oddanie kontrol, np. głupie zabawy w związywanie rąk. Wiem jak to brzmi, ale bawiłam się tak z niewiele starszą siostrą, ale to nie było to, bo była dziewczynką.. niewiele starszy siostrzeniec już bardziej, w moim dziecięcym mniemaniu, odpowiednią osobą. Płeć męska! Żeby była jasność, nic straszego nic nie robił. Później się wygłupialiśmy i łaskotaliśmy.

    Później już zaczęłam zauważać chłopców w szkole czy też poza szkołą i zawsze ciągnęło mnie do nieco starszych i rozważnych (nieważne ile miałam lat, mózg dziecka działa inaczej i to co obecnie jest dla mnie rozważne- praca, płacenie rachunków, tak wtedy przeważnie chodziło o to, że chłopak potrafił pomóc koleżance albo odrabiał zadania domowe. Mimo wszystko to pierwsze szumy w głowie się pojawiły). Nie muszę już mówić, że później zaczęło się rozwijanie się we mnie tej części- uległości. Tyle tylko na samym początku niekotrolowałam tego i za bardzo nie wiedziałam dlaczego akurat ten chłopak sprawia, że mam ochotę stanąć ze spuszczoną głową i powiedzieć, że „słucham”. Bałam się tego i nie wchodziłam w związki, ale im byłam starszą to to rosło! Jednak.. w chyba w 2014 roku lub 2013 roku gdzieś w czeluściach internetu przeczytałam słowo „uległa”, a później słowo „dominujący”.

    Zamknęłam, chciałam zakopać to w swoich zakamarkach mózgu albo wyciąć sobie po prostu mózg.

    Od tamtej pory już wiedziałam o istnieniu tego, ale dopiero pod koniec 2014 roku przyznałam sama przed sobą, że takiej relacji chcę. Miałam 15 lat i pstro w głowie, ale już „coś” wiedziałam. Przez te lata tylko czytałam. Blogi, głównie blogi i stare chaty. Nigdy się nie udzielałam, bo wiedziałam, że nie jestem gotowa i jestem za młoda. Tak sobie czekałam do 18-nastki i co?

    Nie wiem. Znalazłam kogoś. Ten ktoś sprawił, że nie tylko zachwiał, prawie zniszczył moją uległość, ale i zrujnował mi psychikę i nie było tak, że nie zerwałam znajomości. Zerwałam, ale również musiałam usunąć wszelkie FB, social media i doszło do tego, że zmieniłam liceum, bo mnie zastraszał, lekko mówiąc. Bardzo lekko mówiąc. Teraz mam 25 lat i bardzo dużo czasu potrzebowałam by sama zaopiekować się tą częścią mnie, chociaż nienawiść do samej siebie ze mnie kipiała. Przeszłam przez kilka faz. Finalnie uległość we mnie jest i ja to tak cholernie czuję, choćbym nie wiem co robiła, jak zagłuszała to nie jestem w stanie tego usunąć z życia. Nawet on we mnie tego nie zabił. Nawet on nie nie zniszczył mojej uległości, ale tak.. konsekwencją jest to, że może i jest, ale umyka gdy zbliża się mężczyzna. Cóż.. bez odpowiedniego podejścia, komunikacji, dania mi czasu i pewniejszego gruntu to podejrzewam, że w zdrowy sposób nikt nie sprawi, że stanę się taką uległą jaką byłam i jaką chcę być.

    Próbowałam kogoś poznać przez ostatnie wakacje, ale strona bdsm.pl przeszła niesamowitą zmianę pod względem użytkowników którzy tam są. Sporo stron, chatów albo jest niekatywna albo usunięta. Fetlife owszem jest i chyba tam jest największe prawdopodobieństwo by poznać kogoś kto ma więcej oleju w głowie i lepszego podejścia do mnie i cierpliwości.

    Wyszło długie, może nieco się chciałam wyżalić, ale w zasadzie to są podziękowania hahaha
    Gdyby nie Pan to bym udusiła się własnymi myślami, chęciami i seksualnością.
    Napędzał mnie Pana blog by drążyć temat. Dla mnie nigdy to nie było tylko fizyczne oddanie, ale i w dużej mierze psychiczne. Dlatego już odnosząc się do tego wpisu to dla mnie to by było bardzo duże oddanie psychiczne, mentalne.
    Dla mnie to prawie wszystko jest dominacją psychiczną, bo bez tego nigdy nie oddam się dobrowolnie fizycznie.

    Kontrola orgazmu to jest coś czego się obawiam, ale ciekawi i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości poznam kogoś odpowiedniego by oddać..

    Jak komuś uda się wydobyć ze mnie „tą uległą” to się zaniosę płaczem, przytulę i powiem, że jeśli będzie dobry i będzie potrafił rozmawiać to nigdy go nie zostawię.
    Nawet teraz płacze w środku, drżę, bo ta strona pragnie wyjść do kogoś. Pytanie tylko do kogo?

    Jeśli to ktoś przeczytał to się cieszę i dziękuję

    Głównie piszę to do autora, bo chcę podziękować!
    Miałam wyboistą drogę, oj bardzo, ale dzięki m.in. tym wszystkim postom jestem nadal i wierzę!

    • To chyba najdłuższy, najbardziej szczery i jednocześnie mocno intymny oraz osobisty komentarz na blogu, jaki się pojawił 🙂 Dziękuję za miłe słowa pod adresem tego miejsca i mam nadzieję, że spotkasz takiego mężczyznę, którego nie będziesz chciała zostawić gdy już mu zaufasz i otworzysz się przed nim.

    • Portal bdsm.pl jest kiepskim pomysłem na znalezienie odpowiedniej osoby, po tym co przeszłaś. Jestem tam już prawie 5 lat i poznałam tylko jednego wartościowego i porządnego mężczyznę. Fakt każdy szuka czegoś innego i niektóre kobiety lubią wiadomości pt. ” inteligentna suka z Ciebie, klękaj i błagaj… ”
      Polecam za to Fetlife. Zupełnie inne miejsce i społeczność. Poznałam tam na prawdę fajnych ludzi.

    • Miałam dokładnie tak samo. W wieku 15 lat trafiłam na stronę bdsm.pl i tam przyczepił się do mnie facet, który później mnie szantażował i na dodatek ma zdjęcie mojego dowodu osobistego. Napisał do mnie kilka miesięcy temu, więc żyję w strachu, że kiedy skończę 18 lat, a to niedługo, spróbuje jakoś zniszczyć mi życie, na przykład poprzez wzięcie kredytu. Wysłał mojej matce informacje o moim zainteresowaniu tą tematyką i moje życie się zawaliło. Nie porzuciłam zainteresowania i zamiłowania do BDSM, bo to część mnie, ale zupełnie nie mam teraz zaufania do ludzi, w tym czasami ciężko mi zaufać mojemu Panu i boję się wykorzystania i porzucenia. Najgorsze chyba było też to, że nie miałam i nie mam do końca z kim o tym porozmawiać, bo przecież uznaliby mnie za nienormalną i by tego nie zrozumieli. Trzymam za ciebie kciuki 🙂

      • Nie możesz tego gdzieś zgłosić? Zresztą ludzie gubią dokumenty, więc zgłoś swój jako zgubiony jeśli się boisz. Wzięcie kredytu na kogoś nie jest takie proste. A jeśli on nadal do ciebie pisze to go zablokuj, zmień numer.

        • Zmieniłam numer, a on go zdobył. To zupełnie nienormalny facet. Chciał, żebym była jego trzecią dziewczyną, w tym drugą uległą. I wie, gdzie mieszkam. Ja wiem tylko, że mieszkać Warszawie, jest w wojsku, tworzy swoją taką jakby bibliotekę z książkami o określonej tematyce naukowej i jest dobry jeśli chodzi o informatyczne rzeczy, czym też lubił mnie szantażować. Łukasz, a ta jego to Ewa, uważajcie na ludzi o tych imionach.

      • Jak można obcej osobie dać nawet dotknąć swoich dokumentów? To jak proszenie się o kłopoty.

        Zgłosić na policję typa i zacząć działać a nie się bać

          • Tylko, że oprócz płyty z moimi wiadomościami i moimi zdjęciami, którą wysłał mojej matce, nie Man żadnych dowodów, bo mój telefon jest zarekwirowany, a wszystko od niego usuwałam.

    • Od lat myślę o książce fabularyzowanej opowiadającej o początkach wchodzenia uległej kobiety w klimat bdsm i oczywiście od lat na myśleniu się kończy 😀 Brak wystarczającej ilości czasu by poświęcić go na coś tak absorbującego i wymagającego sporo czasu oraz zaangażowania.

          • Popieram ten pomysł, na pańską książke z kobiecej perspektywy Mądry Panie. Ale chciałabym, oczekiwałabym żebh na naszym rynku była książka od pana dla pozostałych mężczyzn mających, odkrywających w sobie dominującą naturę i potrzeby. Jak taką naturę oswoić, zaakceptować, rozwijać, udoskonalać, jak być mądrym, odpowiedzialnym, rozsądbym, stabilnym, logicznym, siejącym bezpieczeństwo, komfort, otwarość, dobrym, empatycznym, czułym Mądrym Panem. To też by się przełożyło na bezpieczeństwo klimatycznych kobiet. Pewność że mają do czynienia z rasowym mądrym panem a nie pseudo dominującym który ich skrzywdzi, wykorzysta, porzuci, pozistawiając okaleczoną su i z traumami po relacji. Bo takie sytuacje wcale tak rzadko się nie zdarzają, a dość często- (mnie się naprzykład nigdy nie przytrafiło, ale mojej dobrej i zaufanej koleżance już tak. Oraz wielu innym kobietom opisująchm swe doświadczenia w komentarzach tutaj na blogu, chociażby jak pamięć mnie nie myli, we wpisie „Bezpieczeństwo su w sieci” i „Pseudo dominujący”. Taka książka wychowawcza Pana do innych panów byłaby istnym objawieniem na rynku. No a same Pana pióro i styl, trafiłoby do wielu- bo ma Pan dar słuchacza, rozmówcy, co przekłada się na ujmujące, klarowne tłumaczenie, opowiadanie, nauczanie. Ps. Pozdrawiam Pana

    • Brak czasu, coraz mniej osób z niego korzystało zatem przekazałem go w inne ręce aby choć jeszcze przez chwilę Ci najbardziej wierni bywalcy mogli opiekować się tym miejscem.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.