Uległa rozmawia z dominującym na necie

Początki wirtualnych rozmów np na czacie czy innym komunikatorze pomiędzy uległą a dominującym mogą przyjmować różne obroty w zależności od sytuacji. Dominujący może od samego początku narzucić swoją władczość i żądać od rozmówczyni by zachowywała się jak jego uległa, podchodzić stanowczo i bezkompromisowo żądając posłuszeństwa. Może również traktować uległą jak równą sobie, po prostu jak kobietę z uległymi pragnieniami i rozmawiać z nią dając się poznać, budując więź i zaufanie. A może także wybrać metodę w której on tylko wymaga i żąda bez dawania niczego z siebie, daje zadania, wydaje polecenia i nie znosi żadnego sprzeciwu twierdząc że „sprawdza i testuje uległość” rozmówczyni.

Nie ma jednego sposobu wzajemnego poznawania się na necie, nie ma ustalonego z góry kanonu sposobu zachowania i tego co jest wymagane i obowiązkowe a co niedopuszczalne. Nie można powiedzieć że któraś z tych metod jest zła lub niewłaściwa, bo wszystko zależy od tego czy odpowiada to uległej rozmówczyni. To od kobiety zależy czy zgodzi się na narzucenie od samego początku odpowiednich zwrotów do siebie, traktowania siebie jako uległą mimo iż nie zna rozmówcy, czy zgodzi się na wykonywanie poleceń i zadań. To ona zdecyduje czy wystarczy jej tylko imię rozmówcy i ewentualnie wiek czy też będzie wymagać pełnego dostępu do informacji o nim, jak największej wiedzy nie tylko o nim jako potencjalnym Panu ale również o mężczyźnie z krwi i kości. Tak jak Dominujący może sprawdzać i oceniać uległość rozmówczyni, jej wiarygodność, gotowość i szczerość tak kobieta może sprawdzać prawdomówność, realność, otwartość rozmówcy. Oczywiście może on celowo unikać mówienia o sobie i nie dawać się poznawać chowając się za płaszczykiem Dominującego i niedostępnego. Ale to będzie raczej wyraźnie pokazywać nieszczerość jego intencji, świadome wykorzystywanie władczej pozycji by dostać to czego chce żerując na uległej naturze rozmówczyni. Bo jeżeli ma w planach realność, uczciwość i gotowość do stworzenia jakiejś relacji to czemu ma się uciekać do niedostępności swojej osoby i nie dawać się poznać uległej? Oczywiście są kobiety które pociąga to, że nic (albo prawie nic) nie wiedzą o Dominującym, że ich wirtualna charyzma bazująca na poleceniach oraz własna konieczność udowadniania rozmówcy że jest się uległą.

Problemem dla kobiety może być przemożne pragnienie by realizować się jako uległa, by spełniać się mimo tego że głos w jej wnętrzu i intuicja podpowiada że nie czuję się dobrze w sytuacji małego lub żadnego zaufania do rozmówcy. Toczy się w niej walka pomiędzy pragnieniem spełnienia swej natury i zaznania spokoju a strachem że jej naiwność ściągnie na nią nieszczęście. Im większa potrzeba i głód zrealizowania się w uległości tym więcej jest ona w stanie zaakceptować i na więcej się zgodzić mimo sygnałów ostrzegawczych wysyłanych jej przez intuicję i własną wewnętrzną odpowiedzialność za siebie. Ale to wie każdy – uczucia i emocje często przegrywają walkę ze zdrowym rozsądkiem 🙂

Jednak jak mieć poczucie bezpieczeństwa, choćby zalążki zaufania wobec kogoś kto nie chce nic mówić o sobie? Jak czuć się spokojną i pewną gdy w zasadzie widzi się tylko obraz Pana (często zafałszowany i nieprawdziwy) stworzony przez rozmowy a nie wie się tak naprawdę jaki mężczyzna kryje się za nim? Stąd płynie prosty (wg mnie) wniosek – kobieta poznając w internecie kandydata na swojego Pana musi wymagać od niego tyle, by czuć się pewnie i bezpiecznie. I nie ma w tym momencie znaczenia że ona jest uległą i nie powinna mieć żądań czy wymagań – bo nie jest jeszcze jego uległą tylko kobietą z uległymi preferencjami która rozmawia na razie niezobowiązująco z mężczyzną mającymi dominujące preferencje. Ma pełne prawo oczekiwać szczerości i otwartości ze strony rozmówcy, ma prawo zadawać pytania i otrzymywać na nie odpowiedzi, ma prawo nie wykonywać żadnych poleceń czy rozkazów bo na to przyjdzie jeszcze czas. No i nie musi udowadniać swojej uległości w postaci np.: jakiś zbyt intymnych zdjęć. Jeżeli uzna że chce i czuje się z tym dobrze – niech to robi. Ale nie ma zasady że jak tego nie wykona tzn. że nie jest uległa bo tego nie udowodniła. To śmieszne – czemu ma coś udowadniać obcemu mężczyźnie na jego samo widzi-mi-się? Jeżeli jest on autentycznie dominujący, jeżeli nie jest pseudo-panem tylko realnym świadomym własnej natury mężczyzną – to będzie w stanie przekazać i okazać to w sposób naturalny, niejako wyjdzie samo z siebie – a nie poprzez żądania, polecenia, grożenie czy wymuszanie.

Drogie uległe – nie bójcie się wymagać, oczekiwać, pytać, pragnąć głębiej i lepiej poznać swojego rozmówcę. Jeżeli nie czujecie się pewnie w takiej znajomości, nie daje wam ona poczucia bezpieczeństwa, pewności co do rozmówcy bo nie będzie chciał odpowiadać na pytania, mówić o sobie, dawać się poznać – to tym bardziej będziecie się czuć niepewnie i z prawie zerowym zaufaniem przy ewentualnym spotkaniu na żywo. No chyba że akurat kręci was to, że oddajecie się Dominującemu który jest dla was kompletnie obcy, tajemniczy i niedostępny 😉

25 Komentarze

  1. …ja chyba oczekuje/wymagam/pragnę za wiele…

    Tak orientacyjnie rozejrzałam się po ogłoszeniach na portalach i doszłam do wniosku, że chyba mój Pan jeszcze się nie 'urodził’…

    …ale tym będę się martwić po powrocie 😛

  2. To prawda z tą szczerością i prawdomównośćia. Jeśli któreś z osób nie jest, bądź nie chce sie otworzyć , to wiedz że to nie ma żadnego sensu, by taką znajomość kontynuować…Do tej pory poznałam tylko jednego Mężczyznę, który sie przede mną otworzył- dzięki temu i ja sie przed nim otworzyłam, moze nie gwaratuje to sukcesu, lecz taka otwartość buduje zaufanie, a zaufanie w klimacie jest naważniejsze….
    Tyle ile dominujący wymaga od nas, tyle samo musimy wymagać od dominującego- smutne , ale prawdziwe.
    Zatem drogie uległe i ulegające/ ulegli i ulegający- macie prawo do wymagań…

  3. Szczerość i prawdomówność przede wszystkim… Tym bardziej że w internetowej dobie niewiele wiemy o osobach po drugiej stronie… Poznanie siebie nawzajem wiec jest poniekąd bardzo ważna kwestia.. Bez tego nie zbudujemy nalezytego zaufania…
    Mi udało się trafić na bardzo rozsadnego i otwartego Pana i mimo, że jest to relacja 'wirtualna’ wszystko bardzo dobrze funkcjonuje.

  4. Bardzo pouczający tekst..żałuje ,że dopiero teraz trafiłam tutaj.Może masz rację,iż Pan który oczekuje ,żąda od poczatkującej uległej zbyt wiele nie dając nic od siebie,jest pseudo-panem.Ale bolesna jest taka wiedza .

  5. Bardzo pouczający tekst pomógł mi zrozumieć pewne sprawy,więc dziękuje…szkoda ,że dopiero teraz na niego trafiłam.Może masz racje ,iz Pan który od początku, za duzo wymaga ,żada od uległej-poczatkującej,nie dajac nic od siebie ,a tym samym otaczając sie tajemniczościa i w jakis sposób nie szczerościa jest tzw. psudo-panem.
    Tylko ta wiedza jest bolesna.

  6. Czytając tego bloga, dochodzę do wniosku, że jest Pan – Panem Idealnym. Niestety w internecie spotkać kogoś takiego to niemal wyzwanie. Wchodząc na jakiś czat, mając w nicku słowo uległa niestety piszą takie elementy, że człowiek traci zarówno wiarę jak i cierpliwość. Jestem osobą początkującą , aczkolwiek bardzo zainteresowaną taką relacją.

    • Nie ma ludzi idealnych 🙂 A skoro jesteś zainteresowana taką relacją mimo niezbyt dobrych dotychczasowych znajomości z potencjalnymi Dominującymi, to wystarczy być cierpliwą, nie tracić wiary i nadal szukać. Jest wielu mężczyzn traktujących klimat podobnie do mnie, szukających tego samego co ja, traktujących uległe w sposób zbliżony do mojego. Zatem to kwestia czasu aż trafisz na tego właściwego.

    • Droga Moniko zapraszam do korespondencji, nie wszyscy są tacy bo generalizować możemy że wszystkim i wrzucać do jednego worka. Zapewniam że są odpowiedzi lni i opiekuńczy Panowie którzy mają odpowiedni poziom i kulturę. Zapraszam do kontaktu. Pozdrawiam serdecznie

  7. Szkoda że dopiero teraz o tym czytam. Przydało by się wiele miesięcy wcześniej.
    Co nas nie zabije to nas wzmocni
    Teraz już jest lepiej wychodzę na prostą.
    Teraz wiem jak postępować
    Niemniej jednak dziękuję za wpis przydatny zresztą 🙂

  8. Właśnie mnie olśniło… teraz rozumiem jednego z nich na czacie, który zachowuje się w dziwny sposób. Znam poczynania Dominujących i jestem w stanie ich odróżnić od potencjalnego zwykłego czatowicza, nawet zasugerowałam, że mnie tresuje, bo rozmowy na to wskazywały, to zaprzeczył. Wszystko mi się poskładało… zrywam ten kontakt, dobrze, że tylko internetowy. Facet nic nie daje, nie zaprzecza, nie potwierdza, nie odpowiada wprost na pytania a rozmowy są o niczym i oscylują głównie o jego onanizmach i potrzebie zaspokajania. Nawet jako Dominujący jest beznadziejny. Naoglądał się chyba filmów.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.