Hasło bezpieczeństwa

Zapewne prawie każdy słyszał o haśle bezpieczeństwa, swego rodzaju obowiązkowej pozycji w klimatycznej relacji. Jest to słowo lub zdanie, którego wypowiedzenie oznacza, iż osoba Dominująca  powinna bezwzględnie zaprzestać wszelkich praktyk jakie właśnie wykonuje, gdyż uległa osoba nie jest ich w stanie już znieść. Jest to swego rodzaju zawór bezpieczeństwa dla su, która w przypadku odczuwania zbyt dużego bólu, dyskomfortu lub obrzydzenia może zaprzestać wykonywania danej czynności lub przekazać Dominującemu iż ma dość. Co ciekawe, hasło bezpieczeństwa ma również bardzo duże znaczenie nie tylko psychologiczne (bo uległa ma pewność że nie musi się godzić na wszystko co się z nią dzieje i zawsze może powiedzieć „koniec”) ale również może być bardzo przydatne w budowaniu więzi. Chodzi o zaufanie do Dominującej osoby – bo nawet jeżeli su poda hasło bezpieczeństwa to jeszcze Pan musi je uszanować i faktycznie przerwać to co robi. Ale co w przypadku jeżeli jest akurat w amoku seksualnym Dominujący usłyszy hasło ale nie będzie chciał przerwać np: brutalnego używania kobiety? Świadomość zignorowania hasła bezpieczeństwa ma dewastujący wpływ na zaufanie. Bo skoro Pan nie posłuchał jednej jedynej wspólnie uzgodnionej i zaakceptowanej metody na zaprzestanie dowolnej czynności, to jak można oddać mu się ponownie wiedząc, że nie ma się żadnej kontroli nad swoim zdrowiem i bezpieczeństwem? Bo to już nie są przelewki, gdy kobieta wytrzymuje ile jest w stanie znieść jej ciało i wie że więcej już nie da rady.

Takie hasło to także swego rodzaju walka uległej z samą sobą, swoimi możliwościami, ilością doznań które może znieść. Bo z jednej strony jeżeli odczuwa duży ból wie, że może podać jedno słowo i wszystko się skończy. Lecz z drugiej strony przecież chce być jak najlepsza dla Pana, jak najdoskonalsza, chce mu udowodnić ile może znieść. Zatem przesuwa swoją granicę bólu krok dalej, by przyjąć jeszcze jedno smagnięcie pasem, jeszcze jedno uderzenie, jeszcze jedno brutalne pchnięcie czy wytrzymać jeszcze 5 sekund w koszmarnie bolesnej długotrwale przyjmowanej pozycji.

Hasło bezpieczeństwa to bardzo przydatna rzecz dla nieufnych uległych lub początkujących w klimacie, ale jak wypowiedzieć hasło bezpieczeństwa gdy jest się… zakneblowanym? 🙂 Zapewne trzeba ustalić inne niewerbalny sposób na powiedzenie Dominującej osobie STOP. Może to być np: podwójne klaśnięcie czy przyjęcie odpowiedniej pozy zarezerwowanej właśnie do tego celu. No dobrze, ale co jeżeli uległa jest zakneblowana i unieruchomiona? Nie może ani powiedzieć ani pokazać że coś jest nie tak i trzeba natychmiast przerwać? Zostaje chyba tylko kwilenie, jakieś całkowicie odmienne zachowywanie od tego jakie zna Pan, by zauważył on że coś jest nie tak. Oczywiście na tak zaawansowanym etapie relacji czy znajomości, gdzie mają miejsce tego typu praktyki hasło bezpieczeństwa raczej nie jest już potrzebne. Im większe zaufanie do Pana, im większa pewność że nie zrobi uległej krzywdy, im lepiej go znamy, im bardziej mamy świadomość poszanowania ustalonych granic – tym mniejsza potrzeba używania hasła. Poza tym niechęć uległej do jego ustanowienia jest wspaniałym realnym dowodem kobiety na zaufanie swojemu Dominującemu. Pokazanie mu iż ma ona pewność że nie skrzywdzi jej na tyle by przekroczyło to ustalenia jakie były między nimi. Poza tym to także niebagatelna kwestia dla Dominującego, by poznał ciało swojej su, jego możliwości znoszenia różnych bodźców, sposobu reagowania, wręcz „czytania” go po reakcjach. Dobry obserwator wie kiedy ciało uległej osiąga swoje maksimum czy to w odbieraniu przyjemności czy przyjmowaniu bólu i zna granicę swojej su w tej materii.

Oczywiście hasło nie musi być jedno. Może ich być kilka, gdzie są po prostu stopniowane w zależności od tego jak się czuje uległa i ile wytrzyma. Może być hasło pośrednie mówiące iż su ledwo daje już radę, albo że bardzo boli ale chce znosić to dla Pana. I dopiero następnie hasło jest końcowe, gdy już wie że więcej nie wytrzyma. A jakie wyrazy czy zdania mogą być stosowane za hasło bezpieczeństwa? Jakie tylko przyjdą wam do głowy 🙂 Począwszy od kolorów: pomarańczowy, czerwony, przez zabawne zwroty jak Zielony stolik czy Czerwony kapturek aż po abstrakcyjne jak Konstelacja andromedy, Toczący się arbuz czy Leżak w paski 🙂 To już kwestia waszej wyobraźni.

Co ważne – uległa mając ustalone hasło bezpieczeństwa może mówić wiele rzeczy mających na celu zaprzestanie wykonywania danej czynności przez Dominującego. Czyli „Stop!”, „Już nie daje rady”, „Błagam przerwij”, „Proszę dość” ale nie odniosą one skutku jeżeli Pan nie będzie chciał przerwać. Bo on wie, że ma zaprzestać tylko na jeden umówiony sygnał, samemu sprawdzając ile jeszcze su jest w stanie znieść mimo iż mówi że ma już dość. Ale ten sygnał może być również dla niego np: swego rodzaju testem ambicjonalnym, czyli czymś do usłyszenia czego będzie chciał doprowadzić swoją uległą.. By poznać jej możliwości, oddanie i granice w poświeceniu.

Na koniec kwestia uległej która nie chce hasła bezpieczeństwa. Jak ona ma powiedzieć Panu że już ma dość i nie daje rady, prosić go by przerwał? Otóż… nie może (tzn. teoretycznie może, ale Dominujący w takim układzie i przy takich ustaleniach nie jest zobligowany do słuchania tego co przekazuje i o co błaga uległa). Kobieta ufa, że albo Pan zna możliwości jej ciała albo też jest gotowa przyjąć dosłownie wszystko co przyszykuje i wykona na niej jej Właściciel. To silnie przerażająca w swoich negatywnych konsekwencjach forma zaufania do Dominującego, ale równocześnie pokazująca jak bardzo jest oddana dla niego su, że teoretycznie nie ma granic w swoim poświeceniu.

14 Komentarze

    • To wtedy chyba albo uległa musi ufać iż zna on jej granice i możliwości ciała oraz że ich nie przekroczy, albo też nie powinna angażować się w taką znajomość w której nie ma żadnej pewności że nie stanie się jej krzywda. Ale oczywiście kobiety które podnieca także taki strach i niepewność 😉

      • Powiem tak… jeśli dominujący nie chce hasła bezpieczeństwa to lepiej sie z nim nie zadawać… Taka prawda. Wielu dominuących zasłania sie „wiedzą”, „pewnościa swego” itd… to wierutne bzdury !!!! Niestety ale na początek KAŻDEJ znajomości obowiązuje zasada „ograniczonego zaufania” i nie ma zmiłuj się, nawet jesli zdążyło sie poznać kogos bardzo bobrze w ferze werbalnej, to NIGDY nie ma sie pewności, czy dany mężczyzna robi/ zrobi to co powiedział.. Hasło bezpieczeństwa jest „bezpiecznikiem” dajacym komfort bezpieczeństwa, mozliwościa sprawdzenia czy dominujący jest na tyle odpowiedzialny i godny zaufania tak ja deklarował sie na początku znajomosci…. Moim zdaniem jeśli domin nie chce ustalić hasła bezpieczeństwa to NIE JEST GODNY ZAUFANIA!!! Może moje słowa są subiektywne, lecz piszę troche z mojego doświadczenia, trochę ze względu na pewne sytuacje ktore wystąpiły wśród znajomych…. W klimacie zaufanie przede wszystkim…

  1. Świetny wpis. Jak zawsze ;))

    Temat rzeka, dla jednych hasło jest koniecznością, dla innych nie..

    Ja sama miałam hasło bezpieczeństwa, choć nigdy nie zostało ono użyte, oprócz pierwszego spotkania gdy chciałam sprawdzić reakcję na wypowiedzenie hasła.
    Z własnego doświadczenia wiem że może się ono przydać, i obyśmy trafiali zawsze na osoby które zaakceptują fakt wypowiedzenie go, i postąpią tak jak powinny. (szczególnie polecam te dwu-stopniowe hasła pozwalają one, uległym które bardzo się przejmują na większy komfort psychiczny- tak mi się wydaje).

    Jeśli zaś chodzi o relacje które już trwają, uważam że po pewnym czasie hasło takie jest zbędne, może ono istnieć, ale nigdy nie powinno ono zostać użyte(oprócz nagle występujących losowo sytuacji oczywiście-typu nagły ból, czy inne objawy które mogłyby zagrażać zarówno nam jak i naszemu Dominującemu np: 'teściowa’ z wałkiem ;)).

    A co do wypowiedzi @Dalii, zgodzę się z nią.
    Dominujący który zasłania się doświadczeniem, nie znając Ciebie, i wzbraniający się przed ustaleniem takiego hasła, byłby dla mnie podejrzanym 'typem’ i nie wiem czy odważyłabym się na próbę nawiązania z nim jakiejkolwiek relacji.

  2. Ja mam bardzo negatywne nastawienie do hasła bezpieczeństwa. Moim zdaniem ustanowienie takiego hasła oznacza wejście w jakiś układ a nie związek. Może to wynika z tego, że dla mnie relacja Pan-uległa to związek pełen uczuć, zaangażowania emocjonalnego, troski i zaufania. Nie wyobrażam sobie wejść w relację z kimś zastanawiając się czy aby ten ktoś nie zrobi mi krzywdy. Pan musi o mnie dbać, o moje zaufanie do Niego, bezpieczeństwo. Kiedy oddaje się i chcę stać się czyjąś to oznacza, że darzę tę osobę zaufaniem i uczuciami. Zasada ograniczonego zaufania nie ma u mnie prawa bytu, jest sprzeczna z moją naturą. Po to daję sobie czas na poznanie Pana aby w momencie wejścia w relacje wiedzieć, że oto stoję przed człowiekiem, dla którego zrobię wszystko i ja dla Niego jestem bardzo ważna. Zawsze istnieje ryzyko, że ktoś nas skrzywdzi, zawiedzie, okaże się niegodnym zaufania ale nie sądze aby miało sens zaczynanie znajomości od podejrzewania kogoś o złe zamiary. Poznaję kogoś, spędzam z Nim czas i później podejmuję decyzję czy chcę aby ten człowiek stanowił centrum mojego wszechświata-zazwyczaj dzieje się to samoistnie, staje się jasne, czuję, że staje się Jego własnością. I wtedy naprawdę niepotrzebuję, żadnych haseł czy drogi ucieczki. Ale też nie wyobrażam sobie aby Pan uznał, że nie mam prawa zasygnalizować mu, że jest coś nie tak. To, że Pan nie chce mi zrobić krzywdy i, że ja mam prawo zwrócić uwagę prostymi słowami (jeśli już dopuszczam, że On tego nie zauważy) , że to dla mnie zbyt dużo, jest dla mnie tak naturalne, że jakieś hasła są dla mnie po prostu przykre i mocno teatralne. Kocham mojego Pana i On kocha mnie- to takie proste, tu nie ma miejsca na strach. A już na pewno nie o bezpieczeństwo. No, się rozgadałam 😉 Miłego dnia! 😉

    • Relacja sama w sobie JEST układem. Związek z Mężczyzną, który jest Twoim Panem, to coś innego. Za dużo 50szejdów. Hasło nie jest ucieczką tylko formą komfortu psychicznego. Najlepszą rzeczą w posiadaniu hasła, jest możliwość nieuzywanie go….chwilę się zastanowisz, ale zrozumiesz ;).
      Chociaż może wyjaśnię….Mając haslo, ale z niego nie korzystając jesteś w stanie przekroczyć swoje granie, jesteś na skraju możliwości, ale dla Niego wytrzymasz- milczysz- dajesz rade. Duma w Jego oczach jest czymś za co nie zaplacisz kartą MC.
      Mądry jedną rzecz zaznaczył prawie trafnie, ze hasło jest dobre dla osob początkujących bo nie wmowisz mi Lali, że nawet udając sie na sesje z człowiekiem, ktorego znasz od miesięcy jesteś w stanie doskonale przewidziec swoje i jego reakcje…. Malzenstwa z 30l stażem nia posiadają takich supermocy.
      Napisałam wcześniej, że prawie bo hasło być musi…nawet w długotrwałych relacjach, każdy dzień jest inny, kazda sesja jest inna i to co wytrzymałaś dzisiaj, jutro może zaboleć.
      Kolejna sprawa…Madry…Dominujący nie ma prawa być w amoku seksualnym…Dominujący w trakcie sesji powinien, jego obowiązkiem jest zachowanie zimnej krwi (nie mówię o nieczerpaniu przyjemności – aczkolwiek te uczucia przychodzą pozniej). Także droga Lali, jeśli trafisz na Prawdziwego Dominującego i spędzisz z nim wiecej czasu, to tak, nauczycie sie swoich reakcji i haslo przesnie być AŻ tak potrzebne, ale nie zabieraj sobie Twojego przywileju.
      P.s. dla jasności jestem w związku ze swoim Panem…stąd wiem co mówię 😉
      Pozdrawiam
      Dee

  3. Ja zdjęłam obrożę, kiedy M przekroczył granicę bezwzględną i nie zareagował na znak. Dla mnie nie było już mowy o jakimkolwiek zaufaniu 🙁
    Przykra niespodzianka, po roku całkiem fajnej relacji.

  4. W chwili obecnej jestem w takiej relacji, gdzie Master doskonale (nawet w sumie lepiej niż ja sama) zna moje granice i wie, ile jestem w stanie znieść. Poza tym, przede wszystkim nie chce mnie skrzywdzić i jestem też dla niego kimś naprawdę ważnym i kochanym. I nie ma tu żadnego hasła bezpieczeństwa, nigdy nie było.
    Jednak w poprzednim związku hasło było. Lecz nie do końca dla mojego bezpieczeństwa czy czegoś takiego. Lecz by dać Jej więcej pewności siebie i sprawić, że nie będzie musiała się bać cały czas, że mnie skrzywdzi. Nie była doświadczona i też z natury nie była aż tak bardzo dominująca, dlatego też…

  5. Hasło bezpieczeństwa jest niezbędne, albo inny ustalony rodzaj jednoznacznego komunikatu, że trzeba przerwać. Wszystko co dzieje się po zignorowaniu takiego hasła/ustalenia to forma gwałtu. Jest nie tylko destrukcyjny dla zaufania do osoby dominującej, może być dewastujący dla psychiki jak każdy gwałt. Dlatego uważam, że jeżeli ktoś bredzi, że się zna i nie potrzebuje takiej formy zabezpieczenia to nie wolno się do takiej osoby zbliżać, bo istnieje realna szansa, że zrobi nam krzywdę. Z własnego doświadczenia – kiedyś musiałam ugryźć do krwi takiego Pana żeby przestał. Nawet w długich związkach szanowanie granic jest niezbędne i nie ma żadnego usprawiedliwienia dla ich łamania. Dominująca osoba ma kontrolować siebie i sytuację, bo ona tam jest po to, żeby osoba uległa nie musiała kontrolować niczego. A po wszystkim ma się nią zająć. To są serio podstawy. Amok aseksualny u dominującego jest tak samo niebezpieczny jak brak poszanowania dla hasła.

  6. Zgadzam się z Rose. Można darzyć kogoś wielkim zaufaniem, ale umówmy się – nawet wtedy jest szansa na przekroczenie granic. Również spotykalam się z mężczyzną, który twierdził, że on zawsze wie kiedy coś może kiedy nie, że ma tak świetną intuicję i 20 lat doświadczenia i że zawsze się to sprawdzało. To zabawne, bo ja sama nie do końca swoje granice znałam i poznawałam siebie w tym temacie, ale on miał wiedzieć lepiej? Do tego wmawiał mi poczucie, że to ja mam problem z odpuszczeniem kontroli i zaufaniem… Na które sobie jeszcze wcale nie zapracował 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.