Tak jak obiecałem będzie wierszyk 🙂 Niezbyt pasuje do miru i powagi Dominującego, ale zdążyliście już poznać iż jestem pogodnym i wesołym Dominującym.
Gdy pewna kobieta sunią zostanie
Całe jej życie ulegnie zmianie
Będzie posłuszna i bardzo oddana
Inaczej jej pupa będzie wciąż lana
Pozna nieznane emocje i przyjemności
Odkryje nowe uroki szczęścia i radości
Zmęczenie fizyczne wywołane orgazmami
Będzie jej towarzyszyło całymi dniami
Głaskaniu i całowaniu Pana odda się całkowicie
Znajdując czas jedynie na herbaty wypicie
Pieścić będzie długo, spełniając swe marzenie
Całe jego ciało, a zwłaszcza ukorzenienie
Podda się bardzo, pragnąc czułości
Wtulając się w Pana mimo nagości
Będzie bezwstydna i pełna pragnienia
Nie mogąc doczekać się jego spełnienia
Było kilka komentarzy dotyczących tego co chcielibyście przeczytać z okazji rocznicy. Napiszę zatem zarówno o moich początkach w dominacji i klimacie, jak również o systemie moich kar i nagród oraz tym co się z nimi wiąże. A także jak znaleźć odpowiednią su.
Myśląc o tym jaką by Wam tu sprawić niespodziankę z okazji okrągłego roku, doszedłem do wniosku że opiszę dokładnie i szczegółowo pierwszą klimatyczną wizytę jaką przeżyła jedna z moich uległych w moim mieszkaniu. Będzie to realny opis tego co miało miejsce i sądzę że w bardziej dosadny sposób niż to nie dam rady już opisać tego jak wygląda dominacja w moim wykonaniu, a dokładniej dominacja na samym początku drogi uległej kobiety ze mną.
Ale ten opis pojawi się na blogu dopiero jutro 🙂
Wierszyk super gratuluję i czekam na więcej wpisów 🙂
Ależ pasuje do Ciebie idealnie i prawdziwie, choć z przymrużeniem oka opisuje relacje 😀 😉
Czekam niecierpliwie na jutro i nie boje się Twojej dosadności w opisie 🙂 Ba! Uważam nawet, że nikt z tu zaglądających się jej nie obawia 😉
Dominujący poeta 🙂 fajny wierszyk 🙂 W sumie no właśnie pogodny wesoły mądry Pan 🙂 a stereotyp dominującego to taki niewyżyty sadysta jakiś..
Ja tez czekam na poniedziałek 🙂 ależ jestem ciekawy…
Dominujący poeta 🙂 Dziś jest już jutro 🙂
sama mam wypieki na twarzy ….
Chapeau bas…