Dualizmem nazywam dwie przeciwstawne cechy (twarze) jednocześnie występujące u kobiety. Pierwsza z nich to twarz na co dzień dla znajomych, rodziny, współpracowników czy kolegów i koleżanek. Często pewna siebie, asertywna, ambitna, lubiąca rządzić, kontrolować, nie poddająca się łatwo naciskom. Czyli totalne przeciwieństwo drugiej twarzy – uległej w seksie, poddanej, pragnącej być do dyspozycji, wyzbycia się z decyzyjności. Zwykle kobieta ma trudności z akceptacją tej uległej strony bo jest to tak odmienne i według niej nie pasujące do jej normalnej pewności siebie, stanowczości, decyzyjności jaką ma na co dzień. Jak ona może pragnąć ulegać, być posłuszna, używana przez mężczyznę (lub kobietę) skoro przecież od zawsze była ostra, wymagająca, zasadnicza, często na stanowiskach kierowniczych gdzie to ona kieruje i rządzi innymi. A jednak uległość podnieca, wyobraźnia podpowiada i wizualizuje uległe sytuacje, książki i filmy zawierające elementy bdsm mocno działają na nią wywołując wilgoć i pragnienia.
Pisałem już kiedyś że dualizm to bardzo popularna sytuacja, łatwa również to pogodzenia jeżeli tylko kobieta zaakceptuje swoją uległość i nie będzie z nią walczyć, nie będzie jej negować, uciekać od potrzeb jakie rodzi. Wtedy będzie potrafiła odnaleźć spokój i spełnienie w obu tych światach – tym uległym w łóżku i seksie i tym standardowym poza nim. Będzie wiedziała że nie każda kobieta musi rządzić w pracy i rządzić z tego powodu także w łóżku. I w drugą stronę również to działa – czyli nie każda kobieta musi ulegać w łóżku i ulegać jednocześnie poza nim. Można znaleźć bardzo satysfakcjonujący kompromis między oboma tymi postawami, wziąć z jednej jak i z drugiej strony tyle ile się podoba, ile pasuje i ile jesteśmy w stanie znieść bez zakłócania wewnętrznego spokoju.
Z takiego dualizmu może wyniknąć jednak pewien problem. Jeżeli uległa kobieta po zasmakowaniu Dominacji i klimatu nie będzie w stanie odnaleźć już przyjemności w normalnym seksie, to konsekwencją tego będzie konieczność stworzenia związku z Dominującym. A dlaczego związku? Bo często kobieta nie chce rezygnować ze swoich marzeń o dzieciach, mężu, rodzinie. Jednak nie da się tego pogodzić i jednocześnie świadomie wejść w taki związek gdzie występuje normalny i standardowy seks, ze świadomością ile przyjemności i spełnienia daje uległość, bdsm której już zasmakowała. I problemem staje się znalezienie takiego Dominującego Mężczyzny, który będzie jednocześnie partnerem poza seksem i do tego pragnął związku. Dodatkową trudność stanowi obopólna akceptacja kruchej granicy między zmienianiem się z uległej w partnerkę i między zmienianiem się z Dominującego w partnera, umiejętność jej odnalezienia i nie przekraczania. To wymaga wielu ustaleń, rozmów, odpowiednich zasad, często kompromisów które w zasadzie są sprzeczne z klimatem i uległością/dominacją.
Jeszcze jednym problemem płynącym z silnego dualizmu w uległej kobiecie jest jej potrzeba zachowania pełnej kontroli nad swoją codziennością, żadnych ograniczeń w kwestii pracy, znajomych, obowiązków. Dominujący często pragną mocno kontrolować te aspekty swojej uległej, a kobieta posiadająca dualizm może reagować nerwowo i bardzo niechętnie na tego typu zachowania, może wręcz ich nie akceptować i nie zgadzać się na nie. Stąd odpowiedni dla niej będzie Dominujący, który nie pragnie właśnie takiej permanentnej czy nawet dużej kontroli, który wie że kobieta uległa w seksie może być pewna siebie i dominująca poza nim i każda próba negowania czy kontroli takiego zachowania będzie z góry skazana na porażkę. Stąd musi on dać jej pełną swobodę poza spotkaniami, wiedząc że kobieta będzie w pełni uległa i posłuszna tylko będąc z nim na żywo. Dzięki temu będzie mogła ona cieszyć się i czerpać satysfakcję z obu swoich przeciwstawnych cech, nie tracąc nic z żadnej z nich.
warto było czekać na kolejny wpis… 🙂 poruszyłeś chyba jedną z najważniejszych kwestii dla kobiet, które próbują odnaleźć się w tym klimacie. fakt, że w pewnym momencie trzeba całkowicie oddać kontrolę nad sobą innemu człowiekowi często stanowi problem, zwłaszcza kiedy zaufanie pomiędzy partnerami dopiero się buduje.
no i rzeczywiście, znalezienie kogoś, z kim można stworzyć fajny związek bez konieczności rezygnacji z takich pragnień jak bycie uległą, jest paskudnie trudne, a szkoda, bo w takim układzie nie ma konieczności stawiania granicy przy drzwiach sypialni pomiędzy partnerstwem, a dominacją czy uleganiem. poza tym wydaje mi się, że to właśnie subtelne przemycanie ich elementów do zwyczajnego, codziennego życia najlepiej podkręca atmosferę i jednocześnie jeszcze bardziej zacieśnia więź istniejącą pomiędzy Panem i jego suką
to, że trudno stworzyć taki związek to raczej nie kwestia tego, czy tacy Panowie/uległe istnieją czy nie, problem polega na tym jak ich znaleźć. tak jak już kiedyś mówił Max Payne – nikt z nas nie wyjdzie na ulicę z tabliczką, gdzie napisane będzie kim jest i jakie ma preferencje 😀 zdecydowanie łatwiej spotkać kogoś o standardowych upodobaniach, no i w przypadku, gdy coś się zacznie dziać, jest wyraźna chemia, to pojawiają się też wątpliwości – czy i jak powiedzieć o tym, czego się pragnie jeszcze żeby nie stracić tego, co się już ma? męczyć się, starać wyzbyć swoich potrzeb czy jednak szukać, znowu szukać… to samo z drugiej strony – kiedy wchodzi się w jasno określony układ, czy to w formie sesji czy jakiejś innej i pojawia się większe zaangażowanie, wtedy także jest strach, czy jeśli powiem, że zależy mi też na tych bardziej normalnych i przyziemnych aspektach bycia ze sobą, ta druga strona nie stwierdzi, że nie jest tym zainteresowana i nie podziękuje za współpracę…
A tu sie nie zgodze… probowalam wiele lat i choc glupio to zabrzmi przerobilam bardzo duzo partnerow standardowych wiekszosc nie potrafila wyjsc poza standard. A sama mysl przyorawiala ich o zawrot glowy. Tak jestem ulegla w zyciu codziennym dominujaca co nie zmiebia faktu ze chcoalabym zeby facet mnie w pewien sposob konttolowal rowniez poza relacja. Dlaczego? Dletego ze bede probowala mu wejsc na glowe a jak sie uda dostanie kopniaka bo mnie znudzi i bedzie irytowal plaszcząc przede mną. To nie jest satysfakcjonujace w zadnym aspekcie zycia. Dla mnie tez nie jest proste uleganie ale to jest jedyna oocja odnalezienia wlasnej drogi walka ze soba i przelamanie mnie przez jeszcze silniejszy charakter. Albo tak samo silny tylko nieustepliwy. Musze czuc respekt e kazdej sferze 🙂 to z mojego punktu widzenia.
zgadzam się z Tobą, ja także posiadam silną osobowość, do tego jestem osobą niezależną i uległość wobec mojego partnera trzyma nie w pewnym sensie na powierzchni i jest zaworem bezpieczeństwa dla psychiki. Będąc inżynierem a w zasadzie kobietą inżynierem co rusz muszę udowadniać, że posiadam mózg i to nie gorszy od męskiego i nie dam sobie wejść na głowę (co na dłuższą metę potrafi być męczące), stąd już całkiem łatwa droga do a) popadnięcia w zadufanie i samozachwyt b) przenoszenie wzorców z pracy do związku i wchodzenie partnerowi na głowę (co zdrowe dla związków nie jest).
Do tego zawsze seksualnie pociągali mnie mężczyżni do których czułam respekt (chyba w ten sposób odzywa się instynkt z czasów gdy jeszcze przodkowie do końca wyprostowani nie chodzili) dominujący nademną czy to fizycznie, umysłowo czy emocjonalnie, lub w połączeniu tych cech razem. Dodatkowo biorąc pod uwagę moją fantazję, szczególnie tę seksualną czułam potrzebę bycia kontrolowaną a) zanim zrobię coś naprawdę głupiego b) aby spełnić pragnienia o których nawet wstydziłam się myśleć w tamtych czasach a wyobrażnię mam bardzo żywą a których kiedyś bym nawet nie wyartykolowała. Do potrzeby bycia uległą sama przed sobą przyznałam się całkiem szybko, gorzej było ze znalezieniem odpowiedniego partnera, kto szukał ten wie, że to jak szukanie igły w stogu siania. I tak chciałam od razu kogoś kto może być potencjalnie moim partnerem, bo tylko tak czułam, że pragnienia mnie kiedyś nie zniszczą i jestem bezpieczna (także uczuciowo, tego chyba bałam się najbardziej). Znalazłam całkowicie przez przypadek na czacie nie związanym z BDSM nie tylko Pana ale i partnera. Udało nam się całkiem naturalnie rozdzielić seksualną sferę życia czyli wszystko to co robimy żeby zaspokoić ukryte potrzeby od innych aktywności życiowych. I tu chciałabym się odnieść do części mówiącej o granicy, paradoksalnie pomimo, że jest to sprzeczne z klimatem bdsm to taki układ bardzo pomaga ze względu na obopólny szacunek (!) i więź emocjonalną – lekcje z reagowania i ze słuchania siebie nawzajem odrabialiśmy wspólnie i przeniosło się to na normalne życie. Dodatkowo fakt, że potrafimy być ze sobą szczerzy w kwestii upodobań czy aktywności seksualnych sprawił, że nie mamy zahamowań żeby szczerze i w miarę spokojnie, przedstawiając swoje racje, rozmawiać na inne mniej intymne tematy. Można by się zastanawiać czy partner nie próbuje mnie zdominować w normalnym życiu, otóż nie, dlatego że mnie kocha i nie chce stracić zaufania którym go darzę (co wcale nie przeszkadza mu sprać mi tyłka gdy widzi że już za bardzo mnie nosi lub sama go o to poproszę, ale zazwyczaj sam już rozpoznaje jego uległa kobieta wymaga special care). Ja z kolei staram się być jeszcze mocniej suką jakiej by chciał, ponieważ nie tylko mi na nim zależy jako Panu, ale go kocham chcę żeby był szczęśliwy i wiem, że moje starania nie są na darmo – WIN/WIN CONDITION dla obojga
A takiego Dominującego to ze świecą szukać 🙁
Bardzo czekalam na nowy post i warto było czekac absolutnie! A teraz czekam na kolejne!
Jestem też bardzo ciekawa jakim Pan jest typem człowieka: czy szuka Pan uległej, która byłaby uległa 24/7 czy raczej tylko w łóżku a poza nim związek partnerski? I jestem bardzo ciekawa czy i jak rozwija się ta znajomość o której Pan pisał? Czy udalo się dopasować czy jednak to nie ta osoba kórej Pan poszukuje?
Pozdrawiam i czekam na kolejny post!
Szukam uległej tylko w łóżku a poza nim związek partnerski. Oczywiście tak samo jak to opisał w swoim komentarzu Manwe drobne element klimatu przeplatające się w codzienności są czymś co bardzo lubię, cenię i z czego nie mam zamiaru rezygnować. Drobne polecenia wydawane gdy jest na uczelni lub w pracy, sms wskazujące jej co ma akurat zrobić dla mnie bo mam na to ochotę, lekka decyzyjność i kontrola np: typu i rodzaju bielizny lub ubrania w którym ma iść na spotkanie ze znajomymi dodają pikanterii i wzmacniają emocje i przywiązanie uległej.
A jak się rozwija moja obecna znajomość? Na razie uległa jest wciąż na okresie próbnym, spotykamy się co 2-3 tygodnie więc niestety ale rozwija się to dość powoli. Widzę w niej już duże zmiany w kierunku jaki jej wyznaczyłem, choć wciąż są rzeczy nad którymi musi popracować. Ma dobre zadatki bo jest posłuszna i bardzo oddana, nie pyskuje, nie marudzi, nie narzeka tylko wykonuje polecenia. Widzę duże możliwości dopasowania się, tego by spełniła większość moich oczekiwań. Wciąż jednak nie podjąłem żadnej decyzji na TAK lub NIE w stosunku do niej. Wciąż brakuje mi w niej wyuzdania, lubieżności, pragnienia by samej z siebie sprawiać mi przyjemność i dawać zadowolenie gdy jest ze mną. Także wstyd nie chce jej nadal całkowicie opuścić mimo tylu spotkań i rozmów.
Ja też bardzo się cieszę z nowego wpisu! I zgadzam się w zupełności, dopasowanie jest bardzo ważne tak samo jak wzajemne zrozumienie, chęci, kompromisy i umiejętność wypośrodkowania pewnych rzeczy i balansowania na tej cienkiej linie, żeby zachować w równowadze te dwa ważne a jednak czasem sprzeczne ze sobą światy… 😉 To trudne, szczególnie w tzw codziennym życiu ale przy właściwych osobach myślę że możliwe 🙂
Ciekawi mnie taka sama sytuacja, tylko w przypadku Dominującego. Na co dzień potulny, nazwijmy to roboczo „pod pantoflem”, w sypialni Pan. Zdarzają się takie „przypadki” czy raczej nie leży to w naturze Dominującego Mężczyzny?
Nie mam pojęcia szczerze mówiąc bo nie spotkałem się z taką sytuacją ani nie słyszałem o niej 🙂 Ale zapewne są takie przypadki, skoro są możliwe w odwrotnej konfiguracji u kobiet. Kwestia tylko dobrania się z odpowiednio uległą kobietą. Czyżbyś miała zapędy do bycia switchem i na co dzień chciałabyś porządzić sobie mężczyzną a w łóżku grzecznie mu się poddać? 😀
Na chwilę obecną nie mam pojęcia do czego mam zapędy, bo dopiero poznaję i sprawdzam co jest mi w smak a co nie. Ale teraz, jak tak o tym myślę, to możesz mieć rację, zważywszy na fakt, że na co dzień mam pod sobą zespół składający się wyłącznie z mężczyzn i tu moja rola jest dominująca, a w łóżku – wiadomo 😉
To moze ja tu dorzucę troche od siebie jako dominująca strona mocy. Otóż akurat ja mam ten problem, tylko ze po drugiej stronie lustra.. Na codzień spokojny ale konsekwentny… Normalnie od rana do roboty, po południu obiad, na spacer, nie ograniczamy w żaden sposób swoich znajomosci.. Jest całkiem normalnie… A wieczorem najchetniej bym pokazał swojej su gdzie jest jej miejsce i ja odpowiednio potraktował. Jest tylko problem u mnie z tym, ze takiej kobiety dualistycznej przy sobie nie mam i nie mogłem/moge znaleźć. Tak jak Wy piszecie, że ze świeca szukać kobiet, z ktora by łączyła pełna chemia i klimat w odpowiednim momencie. I przytulić lubię i normalnie sie pokochać, bo nie zawsze przeciez musi byc w klimacie.. Zatem tak drogie Panie, tacy Dominujący panowie istnieją 🙂 i moim zdaniem dominujący nie oznacza chama i sku….a na codzień.. Jeżeli chce sie miec tez rodzine to wszystko powinno byc na tyle zbalansowane zeby chemia łączyła a tryby kręciły sie…
Co by nie mówić i nie pisać musi być Yin i Yang, bo inaczej nie zadziała.
Dokładnie tego szukam. Mam nadzieję że moja wytrwałość i cierpliwość zostaną kiedyś wynagrodzone tak pożądanym przeze mnie tym typem relacji…
Zapewne tak właśnie będzie, wystarczy być cierpliwym 🙂
warto było czekać na wpis, bardzo ważny temat poruszony. Najgorsze jest to gdy Pan chce na sile zdominować prywatne życie uleglej co z tym idzie zmienić wlasne „ja” suczki , która na codzień jest osobą pewna siebie, ostra i zdecydowana.
Ja bym tak nie mógł… Nie chodzi mi o 24/7, ale bez małych, podniecających rzeczy typu niewinny sms z dyskretnym poleceniem oraz innych tego typu fantazji w ciągu dnia i w trakcie pracy, bym chyba nie wytrzymał.
Nieźle to podnosi adrenalinę oraz nakręca przed spotkaniem.. 😉
Ciekawy, choć krótki wpis. Z przyjemnością przeczytałbym coś pogłębionego o typie switch…
Wpis który pozwolił mi zrozumieć moją sytuację doskonale: w życiu kontroluję wszystko – dopóki na mojej drodze nie staje dom który jest w stanie zrobić ze mną co chce. Przyznaję że dla mnie samej było to zaskakujące przeżycie i już trudno (to raczej niemożliwe) by wrócić do waniliowego seksu i nie satysfakcjonujacych mnie relacji partnerskich.
Wpis który doskonale opisuje moją sytuację i przez to bardziej się rozumiem… Kontrolujaca w życiu codziennym – dopóki nie zjawia się dom który całkowicie zmienia i podporządkowuje mnie sobie. Waniliowy seks i relacje partnerskie już nie są tak satysfakcjonujące… A smaczki bdsm w życiu codziennym? Oj jak ja bym chciała żeby mi ktoś przypominał gdzie moje miejsce;) w różnych sytuacjach…
U mnie nie ma tego dualizmu, bdsm to dla mnie nie łóżko, i nie rozdzielam codzienności, jestem również skłonna do sesji na zasadzie dół-Góra, tak gdzie pojawia się lęk, ma miejsce rozdzwiek między rzeczywistością a fantazją erotyczną, ale jak bdsm jest stylem życia to jest się sobą w tym wszystkim, czy ma się Pana, czy nie. Pan powinien się starać zawsze, a jeśli nie może winien sam przed sobą to wyjaśnić, co się z nim dzieje.
Ja postrzegam to tak, światu mogę dać moją pewność siebie asertywność, skuteczność, a moja uległość jest zarezerwowana dla jednej osoby. I pisałam to już w innym komentarzu, że bardzo potrzebuję równowagi potrzebuję oddać moją decyzyjność, wyłączyć myślenie i załączyć odczuwanie a im głębiej i więcej czuję, tym jestem bardziej pewna siebie dla świata, a im pewniej funkcjonuję w świecie, tym bardziej potrzebuję cieszyć się swoją uległością. Nie dzielę tego na pracę i seks, zawsze jestem do dyspozycji i byłoby idealnie gdyby mój mąż zechciał z tego częściej korzystać.