Patriarchat w bdsm

Jak już parę razy wspominałem we wcześniejszych wpisach, kobiety zazwyczaj pragną uległości z trzech głównych powodów.

Pierwszy to urozmaicenie klasycznego seksu, gdzie mogą poczuć się „suczką”, pozwolić sobie na kierowanie się ciekawością odnośnie przeżyć i doznań, posmakowanie „praktyk bdsm” ale nie łączą tego absolutnie w żaden sposób z szeroko rozumianym klimatem, nie szukają w tym głębi i innych emocji. Ot, dodatek do zabaw w łóżku.

Drugi to potrzeba ulegania w łóżku, gdzie w przeciwieństwie do pierwszej grupy kobiet, nie czują pełnego spełnienia erotycznego jeżeli ograniczają się do wanilii i klasycznych partnerskich reguł w nim obecnych. Tutaj jest silna, naturalna potrzeba podporzadkowania się dominującemu samcowi, osiąganie podniecenia i wysokiego stanu pobudzenia seksualnego przez silne fizyczne i psychiczne bodźcowanie w erotyce. Jednak tym kobietom wystarcza uległość ograniczana tylko do sfery seksualnej, nie czują ani potrzeby ani chęci wchodzenia ze swoimi klimatycznymi preferencjami w codzienność.

W trzecim powodzie kobieta odczuwa potrzebę i spełnienie bycia podporządkowaną także poza sferą łóżkową, pragnie oddać mniejszą lub większą decyzyjność również w wielu aspektach i na wielu płaszczyznach codzienności. W moim odczuciu ma to bardzo bliski związek z Domestic Discipline, a to z kolei z tytułowym patriarchatem. Można go rozumieć na wiele sposobów, bo niektóre kobiety uważają to za naturalną kolej rzeczy, że mężczyzna jest silny i dominujący a kobieta słabsza i podporządkowana. Albo patrząc na to atawistycznie to mężczyzna decyduje, opiekuje się i wyznacza cele kobiecie, która z kolei poddaje się temu, nie szuka partnerstwa tylko chce podążać za samcem, który wytycza zasady i reguły. Jest też opcja mocno negatywna (w moim odczuciu), czyli gdy kobieta pragnie patriarchatu, bowiem nie daje rady sobie z codziennością, z podejmowaniem decyzji, z braniem na siebie odpowiedzialności za ich konsekwencje. Wtedy najłatwiej jest po prostu powiedzieć „niech mężczyzna decyduje” i zdjąć z siebie wszelką sprawczość, robić to co ktoś każe.

No i naturalnie mamy też patriarchat mocno zakorzeniony w bdsm, gdzie Pan jest decydentem, a kobieta wykonawcą. Gdzie ona jest niżej bo tak pragnie, bo taka jej powinność, bo to jest kompatybilne z jej wewnętrznymi potrzebami mocno powiązanymi z preferencjami seksualnymi. Bo taka jest hierarchia w ich relacji czy związku. Bo doskonale czuje się wypełniając polecenia, zaspokajając, pragnąć szczęścia Pana poprzez swoje odpowiednie i właściwe zachowanie. I oczywiście nie mówimy tylko o sferze seksualnej.
Z biegiem lat coraz mocniej do mnie przemawia wizja dominacji wychodząca znacznie dalej niż sfera erotyczna, gdzie Pan zgodnie z poczynionymi ustaleniami ze swoją uległą bierze z jej rąk decyzyjność i sprawczość wielu aspektów jej codzienności. Czy ma to dotyczyć stroju, czy odpowiednich zachowań i sposobu wysławiania się, reakcji na gesty czy słowa-klucze. To także decydowanie często o tym jak wygląda jej dzień, kontakty ze znajomymi, uczenie punktualności i stawiania Właściciela oraz jego zasad zawsze na pierwszym miejscu. W tak silnym patriarchacie, ocierającym się o 24/7, na początku wymagane jest odpowiednie obustronne zakomunikowanie tego, jak daleko jedna strona chce mieć władzę, a jak daleko druga ją oddać. Jak mocno Mężczyzna ma ingerować i kreować codzienność swojej uległej kobiety, a gdzie zostawić jej swobodę decydowania. O co su ma pytać Pana, a co może robić samodzielnie.
Z mojej perspektywy patriarchat czy Domestic Discipline ma jeszcze jeden ważny aspekt: daje poczucie bezpieczeństwa. I to obu stronom. Kobiecie, bo bardzo mocno ufa mężczyźnie, pozwala mu się prowadzić, nadawać kierunek jej rozwojowi, składa w jego ręce i wolę sporą dozę swojej wolności i decyzyjności jednocześnie mając świadomość konsekwencji w postaci konieczności podporządkowania się nawet wtedy, gdy wprowadzone zasady, rygor lub polecenia są trudne lub mocno uwierające. Mężczyźnie z kolei poczucie bezpieczeństwa zapewnia władza nad kobietą, decyzyjność odnośnie wielu aspektów jej życia, niejako planowanie tego jaka ma być, jak się zachowywać, jak się rozwijać. To daje mu pewność, że ta kobieta nie zaskoczy go niczym negatywnym czy nie rozczaruje go bo po prostu wie, co jej wolno a co nie. Wie gdzie przebiega granica jej swoistej „wolności w zniewoleniu”. Taka mocna codzienna kontrola wymaga sporej uwagi, atencji i odpowiedzialności. A to oznacza poświęcanie czasu i uwagi, który daje się uległej wierząc i ufając, że nie zostanie on zmarnowany na nieodpowiednią osobę.

Od dawna już wiecie, że dla mnie sama uległość ograniczająca się tylko do łóżka to za mało. Dopiero rozwinięcie tej władzy i kontroli poza seks, przeniesienie tej dynamiki, pasji i podporządkowania także na grunt szarej codzienności daje znacznie bardziej sycące zaspokojenie wewnętrznych potrzeb nadzoru, tresury, dyscypliny. Gdzie ma się świadomość, że kobieta jest uległą zawsze a nie tylko w erotycznych aspektach.

24 Komentarze

  1. Dziękuję za temat o patriarchacie. U mnie jest tak, że preferuję życiowo relację z osobą o bardzo tradycjonalistyczny podejściu. Jako, że mój klimat jest późnośredniowieczny, gustuję w pewnych staroświeckich fetyszach. Podkreślam, gustuję, ponieważ istnieją formy relacji klimatycznych kończące się na linii granicznej z seksualnością, które nie dotykają erotyki a trzymają się reguł i protokołów. Ów zasady trzymają grupę(relację ludzi) w lojalności, ale nigdy nie są narzucone, ani wymuszony. Nie znaczy także, że w patriarchacie nie ma femdom, kontroli i władania kobiecego, a nawet matriarchatu. Wszystko jest kwestią zakresu pojmowania i szerokiego rozumienia tolerancji.

      • Kulturę zachodnią cechuje fetyszyzm. Zacznę od tego. Obserwując kulturę można zrozumieć fetysze ludzi. Fetysz zrodził się z obserwacji obiektu i intelektualnej drogi jego poznania. W kulturach wschodnich, gdzie stawia się na doświadczenie poznawania droga ta jest krótsza i mniej w niej obiektów. I co na to powiesz? Dostrzegasz różnicę w kultywowaniu?

  2. Odkąd pamiętam czuję, że chciałabym byc właśnie tak traktowana – jakbym była niżej od Mężczyzny. Mam dość krnąbrny charakter i chciałabym, żeby został ujarzmiony, żeby Ktoś mnie złamał. Cóż, nie jest to niestety łatwe, by druga strona chciała w ten sposób funkcjonować. Całe szczęście, że mam dość dużą wyobraźnię i wiele mogę sobie tworzyć w głowie.

    • Mam podobnie i zastanawiam się dlaczego.Co się że mną dzieje.Mężczyzna ma władzę decydyjną do wszystkich aspektów mojego życia.Ja nie mam nic,na wszystko muszę mieć zgodę swojego Pana odnośnie wyglądu,zachowania,muszę zapytać,nie mam prawa głosu itp ale takie życie mi odpowiada.Są kary za nie przestrzeganie dyscypliny.Pan bardzo mocno karze za małe odstępstwa.Polubiłam takie życie.

  3. „Cóż, nie jest to niestety łatwe, by druga strona chciała w ten sposób funkcjonować.” To wspaniale ze taka jestes… wystarczy znalezc odpowiedniego faceta, jeszcze Ci sie to nie udalo ?

    O ile jestes wolna albo rozwiedziona to napisz do mnie jesli chcesz :

    boite.email.me@pm.me

    Pan M.

  4. Po pierwsze dzień dobry:) zaglądam tu często, gęsto, ale jakoś takoś po cihutku siedziałam:)
    Jestem z Panem od ośmiu lat, od 7 razem mieszkamy. I u nas funkcjonuje ten ” układ” 24/7 i nie wyobrażam sobie tego inaczej. Nie umiem robić nic na pół gwizdka, zawsze jest wszystko albo nic. Nie zawsze jest łatwo, ale tak wybrałam . Jestem niżej – dosłownie i w przenośni i w tym się spełniam. ps: pozdrowienia z Radomia, chętnie wypiję kawkę z Mądrym Panem 🙂

    • Mam podobnie i zastanawiam się dlaczego.Co się że mną dzieje.Mężczyzna ma władzę decydyjną do wszystkich aspektów mojego życia.Ja nie mam nic,na wszystko muszę mieć zgodę swojego Pana odnośnie wyglądu,zachowania,muszę zapytać,nie mam prawa głosu itp ale takie życie mi odpowiada.Są kary za nie przestrzeganie dyscypliny.Pan bardzo mocno karze za małe odstępstwa.Polubiłam takie życie.

    • Układ nieprzypadkowo w cudzysłowie :-). Odnosi się do określenia typu relacji/zwiazku. Bo właśnie w związku jestem. Opartym na bdsm. Na tym opiera się nasza codzienność
      Tak-to a propos kawy. Brak mi kontaktu realnego z wartościowymi ludźmi, od których mogę się uczyć i wymieniać doświadczenia.

  5. Rozumiem teraz. Czyli chodzi o kontakty klimatyczne. Też jestem za tym, pod warunkiem, że spotykamy na swojej drodze osoby podobne w stylu i podejściu. Te inne, na taką wymianę nie będą otwarte i na kody języka, jakim operujemy. Czyli jesteś w związku 24/7. Ok. Czyli wnioskuję, że jesteś w nim submisywna 24/7. Czy dobrze to odbieram?

    • Dobrze:-). Dla mnie to po prostu normalne zachowanie, naturalne, niewymuszone. Oboje dążyliśmy do tego, ja się uczyłam, Pan był cierpliwy. I teraz jest tak, jak oboje chcieliśmy. I skoro stuknęło nam już 8 lat, to chyba się nie nudzimy ze sobą 😉

  6. Czy bycie uległą to patriarchat? Z tego, co wiem, w społeczeństwach matriarchalnych mężczyźni nie mają prawa dziedziczenia, tylko kobiety. Bycie uległą, to przepracowywanie modelu patriarchalnego w nas na rzecz pewnego wyzwolenia. Wymaga wielu aktów odwagi i doświadczaniu patriarchalnie skonstruowanych barier. Dotyczy to uległej i jej Pana. BDSM jest rodzajem społecznej terapii (na głębokie społeczne lęki), ponieważ dotyczy psychologii postaci i ogółu praw. Jest to pozytywną strona bycia uległą.

  7. Kobiety, jako ogół, żyjące w patriarchacie są pełne lęków. Dźwigają te lęki inne kobiety, także wolne. Weźmy np. lęk ich matek przed edukacją, pracą i wyjściem do ludzi. Prawa kobiet nie są zbyt stare. Kiedyś były arystokratyczne. Matriarchat jest jednak chyba starszy, o czym świadczą znaleziska figurek uosabiających witalizm kobiecy. Uważam, że kultura zachodnia opiera się na męskiej dominacji. Mimo wyzwolenia kobiet.

  8. Za dużo tu intelektualizowania zrobiło się pod tym postem, ale komentarz użytkowniczki suczek wniósł świeży powiew…

    Dla kobiety jest naturalne bycie uległą, nawet zupełnie bez aspektu seksualnego. To jest jej natura. Pomimo całej współczesnej medialnej propagandy.

    Oczywiście kobiety były tłamszone latami,ich dążenie do wyzwolenia jest zrozumiałe ale radykalny feminizm jest przegięciem w drugą stronę i toksycznym oszustwem, wcale nie wyzwala kobiet i ma 'rockefeleryczne’ korzenie..
    ( Kobieta jednakże nie powinna podążać za każdym facetem, ślepo, a jako że wielu facetów teraz jest niestety kiepskich, albo gorzej, to jasne że się buntują)

    Dodajmy że tych czasach zarówno kobiety jak i mężczyźni są zwykle egocentryczni, nieodpowiedzialni, wręcz narcystyczni, a przecież zarówno kobieta jest dobra z natury jak i mężczyzna.

    Niestety większość wolnych kobiet, dziewczyn na tym forum ograniczy się tylko do wypisywania tutaj, nie nawiaże kontaktu z facetem.

    • „Niestety większość wolnych kobiet, dziewczyn na tym forum ograniczy się tylko do wypisywania tutaj, nie nawiaże kontaktu z facetem.”
      Tego nie wiem, ale wiem że bez relacji/układu/związku klimatycznego kobieta nie dowie się, czy jej marzenia czy oczekiwania wobec Pana są tym, czego naprawdę potrzebuje i nie wie na co się odważy. Mówiąc kolokwialnie, wszystko wyjdzie w praniu. Ja odważyłam się na rzeczy, o które nigdy bym siebie nie podejrzewała. Zresztą…. ja nigdy „nie planowałam” być w klimatycznym związku. Ale okazało się, że Pan wydobył ze mnie to, co nawet nie wiedziałam, że we mnie siedzi 🙂

    • Myślę, że do Mądrego Pana na blog trafiają kobiety szukające wielu odpowiedzi, lecz w moim odczuciu to osoby klimatycznie ułożone, utwierdzone już doświadczeniem. Dzięki temu miejscu poznałam kilku bardzo kulturalnych ludzi, którzy trafili w moje klimatyczne gusta. Jednak po stylu konwersacji także poznaje się człowieka.

  9. Ja chcę tą drogą podziękować mądremu panu, ale i komentatorom, a zwłaszcza komentatorkom tego bloga. W związku z tym że dopiero od całkiem niedawna zrozumiałem co tak naprawdę w sferze seksualnej jest tym co najbardziej mnie kręci od kilku dobrych miesięcy uważnie czytałem całość, niektóre wpisy nawet po kilka razy. Wiedzę tę udało mi się wykorzystać by poznać online uległą kobietę z którą spotkałem się już kilka razy i jest póki co fantastycznie.

    • Oczywiście, że może, bo chyba nie ma Dominującego, który znałby w 100% doskonale swoją uległą i to co myśli. Wszystko chyba kwestią tego, czego nie spodziewa się Twój Pan, co możesz nowego mu pokazać. Przekroczyć jakąś własną granicę, która wcześniej była nie do ruszenia? Może odkryć przed nim emocje, których jeszcze nie zna? A może coś bardzo wyuzdanego lub perwersyjnego, czego się po Tobie nie spodziewa? To jest bardzo indywidualna sprawa, bo to co dla jednych będzie zaskakujące dla innych będzie czymś normalnym co już znają. Zatem tylko Ty znasz swojego dominującego i jednocześnie tylko Ty masz świadomość tego, co on wie o Tobie (lub czego jest pewien, że wie 😉 )

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.