Brak weny…

Tytuł mówi wszystko w kwestii tego, dlaczego od ponad miesiąca nie ma nowych postów na blogu. Może to chwilowe wypalenie, a może przekazałem już wszystko, co uważałem za ważne i potrzebne? Jest jeszcze gdzieś w głowie kilka małych pomysłów na posty, podsuniętych przez czytelników via komentarze lub na czacie, ale nie mam serca ani przekonania by się do nich zabrać 🙂 Dlatego napiszcie w komentarzach o czym chcielibyście przeczytać, jakie tematy poruszyć, o czym opowiedzieć. Może dzięki temu dostanę odpowiednią porcję motywacji i znowu będą pojawiały się posty z częstotliwością większa niż jeden na miesiąc 🙂

22 Komentarze

  1. Chciałam zapytać o Pana wiedzę, gdyż informacje zawarte na blogu w żaden sposób nie pasują do relacji BDSM.
    Dlatego proszę mi powiedzieć dlaczego nazywasz siebie Panem? Czy wiedza została zaczerpnięta z książki 50 twarzy greya? Połączenie Mr G z osobowością romantyka utworzyło taka postać jak Mądry PAN?

    • Gdybyś uważnie przeczytała moje posty to znalazłabyś informację o tym, że nie czytałem 50 twarzy Greya ani żadnej innej książki klimatycznej. Nie dziwię się, że to o czym piszę nie pasuje Ci do relacji BDSM, bo Ty ją kojarzysz i rozumiesz zapewne w sposób taki, jak czyni to większość. Czyli że musi być ból, poniżenie, dystans, patos, brutalność, wyzwiska, brak czułości i delikatności itd. Stąd sposób w jaki ja postrzegam klimat i w jaki ja Dominuję zasadniczo różni się od Twojego wyrobionego zdania na temat bdsm. Jeżeli uważasz, że nie powinienem nazywać siebie Dominującym czy Panem to masz pełne prawo do takiej oceny. Nie będę ani negował ani próbował zmienić Twojego zdania – możesz mnie oceniać jak Ci się żywnie podoba 🙂

      • Skrót BDSM do czegoś zobowiązuje, dlatego bólu wykluczyć się nie da. Liczyłam na wyjasnienie, dlatego weszlam na czat chcac prozmawiac z Toba, jednak nie miałam tej możliwości. Ale sytuacja na czacie nieco dala mi odpowiedz na moje pytania. Blog został założony w celu wpojenia pseudosukom, ze taka relacja jest dla nich i, ze są do tego stworzone, a bo nie musi być bólu itd. Czyli szukasz kobiety która na pstrykniecie palca rozłoży nogi, czy otworzy usta, a Ty będziesz miał poczucie, ze „ona jest moja” jednak nie rozumiem po co sprowadzać to do relacji BDSM? Znalazłam Twój profil na portalu z którego również korzystam w celu znalezienia Właściciela, wiec trochę zainteresowalam się blogiem. Jestem tam długo, naprawdę długo, a kiedy zakladalam profil myslalam, ze te poszukiwania to krótka piłka. Wejde, znajdę, odejde. Jednak wciąż jestem i wiem skąd te wszystkie kwiatki, czyli pseudo Masterzy. Oszukujesz ludzi, ze maja do tego predyspozycje, ze wiele można przeskoczyć, ominąć. A tak nie jest, bo prawdziwa suka ma takie potrzeby, ze brak orgazmu nie będzie kara, ani tym bardziej spełnieniem. Jako uległa śmiało napisze, ze nie wyobrazam sobie aby mój Pan nie zadawał mi bólu, czy mnie nie wyzywał, dlatego ze mam taka potrzebę która siedzi głęboko we mnie. A Pan musi być autorytetem, człowiekiem któremu sprzeciwić się nie mozna, nie ma droczenia, marudzenia i innych pierdol. Pomijając to… Dla mnie dominacja zaczyna się w głowie, a seks to dodatek, dopelniajacy cala relacje. Ty jednak tlumaczysz, ze ta relacja jest dla kazdego, ze to ostry seks, dawanie przyjemności swojemu partnerowi to błąd, bo utrudniasz drogę do szczęścia prawdziwym ludziom BDSM. Piszesz naprawdę ładnie i to ludzi nakręca przez co bez względu na wszystko chcą zostać „Panem” czy „suka”. Taki podrabianiec może skrzywdzić uległa kobietę, a taka podrabiana suka może zostać skrzywdzony czy pomyślałem o tym? Przecież nie każda trafi w Twoje ręce, większość będzie szukać relacji BDSM choć nie maja zielonego pojęcia co to. W relacji BDSM nie brakuje czułości, ani delikatności to jest przekazywane suce w piękny sposob nieoczywisty i to jest najlepsze…

        • Ciekawa, dziwnie piszesz, zawsze myślałam, że klimat BDSM to ludzie wyjątkowo tolerancyjni na olbrzymią ilość różnorodnych form traktowania siebie i drugiej osoby, w końcu tak to zdrowo powinno wyglądać, nie znajdziesz dwóch par o jednakowym podejściu do tematu, to jest właśnie najcudowniejsze, ta różnorodność i tolerancyjność, Twój wpis nasuwa mi jedno tylko pytanie, co taka pseudosuka bez grama tolerancji robi w klimacie BDSM i jak bardzo nie wie, czego klimat dotyczy, myślisz, że Twoja racja jest jedyną oczywistą? Na czacie pięknie nam pokazałaś swój brak zrozumienia tekstu pisanego oraz to, jak bardzo potrafisz warczeć gdy ktoś ma inne zdanie na dany temat, jedyne co mogę Ci polecić w tej chwili to długi spacer po którym może zrozumiesz, że Ty i Twoja wizja klimatu nie jesteście „namber łan”, ilu ludzi tyle pojęć, ile par tyle światów, widocznie nikt nie podał Ci ręki i nie pokazał piękna różnorodności, BDSM to nie tylko ból i poniżenie, jeżeli tak sądzisz, jesteś tylko sadystką/masochistką. Miłego spaceru życzę i wróć do nas czasami, ale bez plucia, warczenia i okazywania swej racji jako jedynej, jeżeli chcesz się tak bawić to proponuję ul. Wiejską w Warszawie…

        • Zasadnicza różnica w podejściu do klimatu między nami polega na tym, że Ty uważasz iż Twój pogląd na bdsm jest jedynym słusznym a wszyscy inni, którzy uważają i przeżywają inaczej nie są godni mówić o sobie „uległa” i „Pan”. Przy takim braku tolerancji rozmowa z Tobą i próba podjęcia jakiejkolwiek dyskusji jest z góry skazana na niepowodzenie, ponieważ ja mam swoje wyobrażenie o klimacie i jestem otwarty oraz tolerancyjny na to, jak postrzegają go inni. Ty z kolei masz swoje wyobrażenie (dość ortodoksyjne) i jesteś nietolerancyjna wobec jakichkolwiek odstępstw do tej wizji.

          Zapraszam pozostałych czytelników do napisania swojego zdania 🙂 Ja już nie będę brał udziału w tej dyskusji z powodów przytoczonych wyżej.

          PS: Dodam jeszcze, że pisanie komentarzy potwierdzających Twoje zdanie z IP pochodzących z US aby nie dało się wykryć, że to jedna i ta sama osoba wychwala Twoje podejście (i udawanie w ten sposób, że jest was więcej) wyraźnie wskazuje na niskie pobudki, jakie wami kierują. Najprawdopodobniej czysta złośliwość i celowe sianie zamętu.

          • Dla mnie dominacja i uległość jest w głowie. A nie w tyłku. Niepotrzebny mi ból, żeby być uległą. Chociaż lubię dostać lanie, bardziej mi zależy na tym, żeby mój Pan, czy Pani umiał/umiała mnie nagiąć do swojej woli czymś więcej niż bólem.

            Ale nie neguję i nie zabraniam nikomu tego, że lubi ból, czy ten ból jest mu potrzebny. Ile uległych, ile Panów i Pań, tyle wizji i sposobów pojmowania i realizowania klimatu.

            Jeżeli ktoś ocenia innych przez pryzmat „jedynej słusznej wizji bdsm” to najwyraźniej nie ma pojęcia, na czym to wszystko polega i lepiej, żeby się nie bawił w Dominację/uległość, bo może jedynie zrobić krzywdę albo komuś, albo sobie.

  2. Heh ciekawi mnie pewna kwestia. Czy niezależna kobieta w pracy zawodowej pełniąca funkcje kierownicze byłaby dla swojego Pana pewnego rodzaju wyzwaniem czy problemem? W końcu kobieta taka codziennie podejmuje mnóstwo decyzji i mogłaby przestać myśleć – ktoś mógłby zrobić to za nią 🙂

    • To zależy od stopnia jej uległości i tego, czy ma w sobie dualizm o którym kiedyś pisałem. Czyli czy w życiu codziennym i zawodowym jest silna, niezależna, asertywna i podejmująca decyzje – a w łóżku uległa, poddana, posłuszna, wyzuta z samostanowienia i decyzyjności. Może przecież (nie)świadomie przerzucać część siebie z życia codziennego i przeciwieństwo uległości podczas spotkań z Dominującym i wtedy zapewne wymagałby dużo pracy, być może i złamania jej. Na pewno pod takim względem i przy takiej sytuacji byłaby wyzwaniem dla Pana. A czy problemem? To zależy od tego, czy potrafiłaby odpuścić swoją silną i niezależną postawę a w zamian całkowicie poddać się Dominującemu.

      • Podejmowanie decyzji za innych i zarządzanie męczy… heh tym bardziej, że ludzie nie chcą myśleć:)
        Uległość byłaby wyborem, pewnego rodzaju świadomym oddaniem kontroli nad sobą i formą zaufania…oddania dla swojego Pana. Co nie zmienia faktu, że lekki bunt mógłby być. Czasami wszyscy mamy ochotę zrobić inaczej – od tak po prostu, a zobaczyć gdzie jest granica i jak daleko można ją przesunąć. ale droczenie nie wchodzi w grę :P…

      • To może ja się wypowiem. U mnie działa taka zależność, w świecie mam się za osobę asertywną i pewną siebie, dużo działam w różnych obszarach, szczególnie wspieram kobiety, w mojej działalności mój mózg działa na pełnych obrotach, i bardzo potrzebuję to zrównoważyć, powierzyć komuś siebie, wyłączyć decyzyjność, przestać myśleć a zacząć odczuwać, doświadczać. A im więcej i głębiej doświadczam, z tym większą pewnością siebie prowadzę swoją działalność.

    • MM, Cieszę się, że poruszyłeś tę kwestię, ponieważ według mnie jest ona jedną z trudniejszych dla Su… Często będąc na kierowniczych (czasami bardzo wysokich) stanowiskach lub bardzo sprawne zawodowo, równocześnie potrzebujemy absolutnej uległości prywatnie. Która to potrzeba szalenie rzadko jest dostrzegana pod powłoką twardej i niezależnej zawodowo kobiety. Są takie kobiety (ja na przykład do nich należę), które w swym dualiźmie są odwrotnie proporcjonalne – im bardziej twarde zawodowo, tym bardziej uległe intymnie:) pozdrawiam

      • A mnie ciekawi pewna rzecz – czy w swoim dualizmie ulegacie tylko w seksie czy ulegacie tylko odpowiedniemu Panu? Innymi słowy – czy przy swoich wysoko zajmowanych stanowiskach kierowniczych, sprawowanej władzy, konieczności posiadania kontroli w życiu codziennym i zawodowym ulegacie tylko w łóżku czy też chcecie by władza tego jednego jedynego Mężczyzny wykraczała poza seks i obejmowała również codzienność?

        • Jak najbardziej codzienność. To trochę tak, jak zdejmowanie biznesowego ubrania – wracam ze świata rządzenia i podejmowania decyzji, i chcę w całości oddać to mojemu Panu. Odpowiedniemu Panu.
          To posiadanie kontroli w życiu codziennym (nie zawodowym) tak na prawdę uwiera. Jest wymuszone często przez wrzucenie w pewien schemat: twarda w pracy = twarda zawsze. Podsumowując zatem – seks i „pozapracowa” codzienność. Tylko bardzo trudno jest znaleźć odpowiedniego Pana, który taki dualizm dostrzeże i zaakceptuje….

          • Muszę się zgodzić z Yo, że również w życiu codziennym mężczyzna powinien rządzić. Może troszkę bardziej „subtelnie” niż w seksie i na troszkę innych zasadach. Dobrze jest czuć, że nie wszystkie głupie pomysły zostaną zaakceptowane i nie ma się monopolu na to co się dzieje. Jeśli w pracy ma się do czynienia z odpowiedzialnością za innych i dużym stresem, po prostu chce się przyjść do domku zdjąć tą „twardą skórę” i poddać (czasami nawet popłakać, jak wszystko się wali i nie można ogarnąć kuwety). Tym bardziej, że ludzie wykorzystują słabości innych i trzeba być cały czas czujnym. Zaobserwowałam, że im staram się być lepszym szefem, tym bardziej po dupie dostaję. Mało kto jest dojrzały na zarządzanie przez pochwały i na zasadzie: ja ci jako szef pomogę -oczekuje tego, że tym mi pomożesz. Podwładni upatrują w tym słabości i przesuwają granicę, wybierają korzystne rozwiązania dla siebie, a nie dla dobra firmy – sprawy. Jak są kary, kilka razy się wytknie błędy, jest opierdziel lepiej pracują, bo się boją. Nie przychodzą i głowy zawracają, bo coś wymyślili.
            Heh mnie zawsze pozytywnie zaskakuje, jak czuje ktoś chce mnie postawić przed faktem dokonanym. Ja wiem, że już ulegnę, bo czuję pewien rodzaj władzy, a on jeszcze nie. Głupi przykład … jestem zmęczona nie chce mi się iść do kina. Telefon – za 15 min jestem – masz być gotowa!. Gromy rzucam pod nosem, złoszczę się, ale potem dziękuję, że mnie ktoś wyciągnął, bo sympatycznie było. Jak wiadomo w życiu codziennym z tą uległością jest troszkę inaczej, bo cały czas robienie tego co druga strona chce byłoby nudne. Obie strony muszą wiedzieć w jakich sprawach mogą sobie pozwolić na dominacje w życiu codziennym. 🙂 Ups troszkę się rozpisałam.

  3. Czesc MP, to moze cos o dominacji na odlegosc? Ze jesli relacja Pan-ulegla jest codziennoscia i Pan musi np. wyjechac gdzies w delegacje czy tez jesli stosunki Pan-ulegla sa mniej systematyczne i zeby w tej przerwie miedzy spotkaniami dominowac ulegla „z daleka”.

  4. No kurcze uśmiałam się…jak nigdy nie komentuje musiałam 😉 ojj kurde no sposób wypowiedzi mnie powala na kolana…;) dlaczego to kurde nie spełniam kryterii heh…No cóż poszukiwania w trakcie…zresztą wszystko na bieżąco jest relacjonowane…oby więcej takich…Mądrych Panów…będę mogła wybrać komu się oddać heh

    • Komentarz jest usuwany tylko wtedy, gdy post do którego powstał komentarz jest usuwany. A tak się dzieje co tydzień w przypadku postów dotyczących sobotnich blogów – ten sprzed tygodnia jest usuwany a na jego miejsce pojawia się nowy z aktualnymi zapisami z ostatniej soboty. Wybrałaś po prostu zły post do komentowania 😀

Skomentuj ~Piotr Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.